Imperium biznesowe słynnego redemptorysty z Torunia to:
--sieć komórkowa "w RODZINIE" łącznie ze sprzedażą telefonów i kart SIM,
--Radio Maryja,
--TV Trwam, telewizja satelitarna wraz z handlem zestawami do odbioru telewizji satelitarnej (sprzedawanymi z naprawdę sporą marżą),
--uczelnia wyższa, gimnazjum i liceum,
--gazeta codzienna
--"Nasz Dziennik",
--wydawnictwo,
--usługami finansowymi(we współpracy ze Spółdzielczymi Kasami Oszczędnościowo - Kredytowymi),
--odwierty geotermalne.
Najcenniejsze jest wierne grono czytelników, słuchaczy i widzów gotowych na każde skinienie wspierać ojca Rydzyka-także finansowo. Jest to osoba przedstawiającą biznesową twarz polskiego Kościoła, która czasami budzi szacunek i uznanie, czasami natomiast strach i podejrzenia o manipulację i nieczystą grę.
Na przykładzie o. Rydzyka możemy się przyjrzeć kościelnemu biznesowi z polityką.
Bardzo gorąco robi się w koło tematu nieruchomości.
Rynek nieruchomości to zdecydowanie domena Kościoła. Zwłaszcza od kiedy zaczęto zwracać mu działki i budowle, które bezprawnie znacjonalizowali komuniści. Ze zwrotem dóbr wiąże się wiele afer (ostatnio głośno o nich na Śląsku), których schemat jest zazwyczaj taki sam: "rzeczoznawcy" czy Komisja Majątkowa zaniżają wartość gruntu, który jest zwracany Kościołowi, który z kolei natychmiast po jego przejęciu sprzedaje go prywatnym inwestorom z kilkukrotną przebitką. Kontrowersje towarzyszyły również działalności kościołów protestanckich czy gmin żydowskich.
Radio Maryja w 1997r. zaapelowało o pomoc dla upadającej Stoczni Gdańskiej. Zbiórkę przeprowadzono bez zezwolenia MSWiA i nigdy nie została rozliczona. Według różnych źródeł zebrano od kilkudziesięciu milionów zł, do ponad 100 mil dolarów oraz od 600 tys. do miliona świadectw NFI.. W 2006r. okazało się że przynajmniej część tych pieniędzy przepadła z powodu nieudanych inwestycji giełdowych o. Jana Króla-przybocznego o. Rydzyka.
Parafie i zakony znajdują bowiem sposoby na zarobienie pieniędzy (które potrzebne są m.in. na utrzymanie zabytkowych budowli). Np. tynieccy benedyktyni otworzyli sieć sklepów Benedicite, w których można kupić produkty wytwarzane według tradycyjnych zakonnych receptur. Wytwarzane są one w okolicznych gospodarstwach, a więc ojcowie zapewniają pracę dziesiątkom rodzin. Czy to dotyczy wydawnictwa, czy szkół lub radia i TV obojętnie w jaki sposób na to spojrzeć, zatrudnionych jest tam do współpracy dużo osób. Są to kolejne miejsca pracy we wielkim kryzysie.
Wiem i doskonale rozumiem księży.
To nie jest jeden biznesmen w sutannie. Są Benedyktyni którzy pieką chleb, robią miody, konfitury, i sprzedają je w sklepach pod własnym szyldem. Ale nie zapominajmy , że ludzie nie tylko zwracają się , by coś kupić, ale i w żalu i w rozterce. Dobrym przykładem jest spowiedź.
Kilka opinii katolików:
1. Będąc w Farze na I spowiedzi i muszę powiedzieć, że.... masakra!
Ksiądz powiedział mi kilkanaście razy, że jestem pusta bo nie chodzę do kościoła, ani do spowiedzi, że żyje jak poganka i jakie wartości przekaże swojemu dziecku i takie tam...
2. Moja znajoma w czasach licealnych przechodziła okres bardzo ostrego buntu. Sex, drugs and rock'n'
roll. Pogubiła się w tym wszystkim i zaczęła szukać wsparcia w kościele. Wreszcie zdecydowała się na wyznanie grzechów. Szczere i bezkompromisowe. Próbowała opowiedzieć księdzu o wszystkim, ale nie zdołała, gdyż ten wyrzucił ją z kościoła. Nakrzyczał na nastolatkę, która w swoim życiu owszem nawywijała, ale też była skłonna swoje życie naprawić.
3.Rozumiem, że ksiądz powinien podczas spowiedzi umoralnić i naprowadzić na "dobra drogę" ale powinien to robić inteligentnie i z wyczuciem, a nie rzucając komuś że jest taki i owaki.
Takie zachowanie księży nie zachęca, ani do dalszych spowiedzi, ani do kościoła...
Kościół może więc pogodzić swoją misję z zarabianiem pieniędzy, musi jednak spełnić kilka warunków, z których najważniejszymi są polityczna neutralność oraz przejrzystość działań
(np. publikowanie rozliczeń czy budżetu na parafialnych stronach internetowych). Kościół i księża muszą rozliczać się tak jak my wszyscy z zarobku miesięcznego i całorocznego.
PYRKA
Źródło: e-mail przysłany do redakcji bloga pracowniczego, Autor tekstu: „PYRKA”.