Ja po prostu nie wierzę w socjalizm i w to, że coś będzie za darmo, albo za pół darmo. Życie mnie nauczyło, że oprócz nielicznej grupy szczęściarzy czy zaradnych inaczej, na sukces i godne życie trzeba zapracować ciężką pracą. Ktoś musi za te "za darmo" zapłacić. Kto? To proste: trzeba zabrać jednym, żeby dać drugim. Najczęściej jest tak, że zabiera się ambitnym, wykształconym i ciężko pracującym, a rozdaje się....
Od budowania domów i mieszkań, i od ich wynajmu są przedsiębiorcy. Może to być każdy z nas. Jeśli zabiera się za to państwo, to zapowiada to powrót do przeszłości, kiedy wszystko było państwowe i wspólne, czyli niczyje. Państwo, jako gospodarz, to kiepski pomysł. Taki model państwa funkcjonuje na Białorusi.
Gdyby państwo tak bardzo chciało rozwijać budownictwo mieszkaniowe, wystarczy zwolnić je z Vatu, albo zapewnić tanie kredytowanie. A jeśli państwo miałoby za dużo pieniędzy, a ponoć ma, wystarczyłoby np. w 15% umorzyć kredyt mieszkaniowy po jego spłacie, choćby dla młodych małżeństw. Coś podobnego jak program "Mieszkanie na swoim". To też sposób na zahamowanie emigracji Polaków do lepszego świata za smaczniejszym chlebem. Nic tak nie wiąże z krajem, jak własne mieszkanie. Własne, a nie wynajmowane, choćby i od państwa.
Pomysłów może być dużo. Ale nie może dominować chęć przypodobania się Polakom za wszelką cenę w kontekście zdobycia i utrzymania władzy.
Populizm prędzej czy później wystawi za to słony rachunek.
http://wyborcza.biz/…/7,147758,23609327,mieszkanie-minus-cz…