Szkoda, bo Polska ustami premiera Morawieckiego nie tylko zaproponowała rozwiązania, ale też dała świadectwo jak można je wdrożyć w życie (vide: uszczelnienie VAT-u czy zwiększenie nakładów na obronność oraz fundusze solidarnościowe). Trzy podstawowe propozycje dla Europy to: 1) pogłębienie wspólnego rynku i liderowanie w czwartej rewolucji przemysłowej; 2) bezpieczeństwo dla Europy w wymiarze zewnętrznym i wewnętrznym (zarówno militarne jak w tym energetycznym); 3) zwiększenie wrażliwości społecznej i solidaryzmu. Wszystko to ma prowadzić do odrodzenia UE w duchu myśli jej "ojców założycieli", powrotu do korzeni w tym chrześcijańskich fundamentów Europy oraz jedności w różnorodności czyli Europy Ojczyzn (na co zwracał uwagę m.in. Jan Paweł II).
Reakcje na te propozycje Morawieckiego - jakie słychać było z sali parlamentu europejskiego - mogły przerażać w swojej krótkowzroczności i zacietrzewieniu. Hermetyzacja większości przedstawicieli partii tworzących obecną elitę unijną pokazuje jak bardzo stały się one zamknięte, jak boja się otwartości i dialogu. Wytwarzają własny zamknięty świat w którym roi się od fobii, uprzedzeń i nietolerancji.
Na szczęście jest już wielu polityków i co ważniejsze wyborców patrzących na Europe i jej przyszłość inaczej. Zwrócił na to uwagę już po debacie na konferencji prasowej również premier Polski. To nowa "wiosna ludów", która może odrodzić Europę. Może nadać jej witalności, by nie przypominała jak mówił swego czasu również w strasburskim europarlamencie papież Franciszek zmęczonej, i bezsilnej jak bezpłodna staruszka. I dodawał, że Europa "musi się zastanowić, czyjej ogromne dziedzictwo jest już tylko zwykłym muzealnym dziedzictwem przeszłości, czy też jest jeszcze w stanie inspirować kulturę i włączyć swoje skarby do całej ludzkości.
Propozycje polskie dla Europy próbują przedstawić jej zarys nowoczesnej "mapy drogowej" wyjścia z impasu w jakim się znalazła w ostatnich latach, gdy skumulowało się wiele problemów w krótkim czasie a ich narastanie zaczyna przybierać groźny charakter mogący ją rozsadzać (vide: Brexit).
Polska - podobnie jak Franciszek a wcześniej Benedykt XVI i Jan Paweł II - nie przestała jednak wierzyć w Europę i jej przyszłość. To bowiem ta sama Europa, która była przez wieki inspiracją dla całego świata. Tylko taka Europa odwołująca się do swoich fundamentalnych wartości i tradycji może iść po twardym gruncie stając się po raz kolejny „cennym punktem odniesienia dla całej ludzkości” (Franciszek).
Szansą dla niej jest nowe otwarcie i nowe - solidarnościowe, prawdziwie prospołeczne otwarcie.