Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Wiosenna masakra kosą spalinową

W całej Polsce trwało niedawno temu gorączkowe, wiosenne koszenie traw. Po co?

Wiosenna masakra kosą spalinową
Chabry
źródło: Archiwum autora

Jest jakaś niezdrowa mania koszenia trawy, jak tylko zaświeci wiosenne słońce. I to trawy, która ledwo odrosła od ziemi. Czynią to na zlecenie zarządców nieruchomości, koszą właściciele ogródków. Dominuje przedziwny i szkodliwy pedantyzm, iż jedynie poprawny stan trawnika to wygolony niemal do ziemi. Fałszywy pedantyzm zwyciężył rozsądek. A szkoda.
Po pierwsze, jeśli mieszka się w mieście, to hałasu powodującego nerwice, choroby serca, drażliwość, jest aż nadto. Pracować w domu ani odpocząć nie można, ponieważ wszystkie podkaszarki, kosy spalinowe, kosiarki idą w ruch. Litry benzyny spalane, wzniecany kurz i hałas męczący ludzi, budzący małe dzieci, straszący ptaki, zwierzęta. Jakby mało też było spalin w powietrzu, dokładają się do tego koszący trawę. Przecież na tych trawnikach rosną także rośliny kwitnące. Choćby mlecze tylko, to ich żółć jest piękna. Dziecko nawet nie ma szansy poznać bogactwa przyrody, bo ta zaraz zostaje zniszczona. Przecież w niektórych miastach sieje się tzw. łąki kwietne, gdzie poza trawą zasiewane są rozmaite rośliny, pachnące, miododajne. Nie po to by to wykosić, ale aby rosło. W centrum miasta. Można? Można. Nawet trzeba. 
Wybijamy także życie wszekich trzmieli, motyli, które nie mają skąd zebrać nektaru. Płoszymy ptaki, które przecież spożywają dokuczające nam owady. Nic się nie stanie, jeśli trawa urośnie bardziej, jeśli będzie miała 30 czy choćby 50 centymetrów wysokości. Nie ma potrzeby wszystkiego od razu niszczyć, "bo tak ładniej". Nie, nie jest tak ładniej. Nie musi być wszystko pod linijkę. Gdy jedziemy poza miasto, nad rzekę, to jest tam pięknie i wypoczywamy. Nie dlatego, że człowiek wszystko przystrzygł do geometrycznych form, ale dlatego, że to Natura i piękno samo w sobie. Człowiek nie musi wszędzie wsadzać ręki.
Zaniechanie koszenia to także ogromna oszczędność finansowa. Te pieniądze można przeznaczyć na remont budynków, nasadzenia krzaków. To w krzakach gnieździły się wróble, które dziś w Polsce są gatunkiem ginącym. Do wykaszania trawy wynajmuje się ludzi, płaci się za roboczogodziny, kupuje się paliwo. W skali kraju są to ogromne pieniądze, wydawane niepotrzebnie, ze szkodą dla człowieka, zwierząt, przyrody, wiedzy dzieci. Uczy się dzieci permanentnego ingerowania w życie Natury, zamiast uczyć szacunku.
Spółdzielnie mieszkaniowe, zarządcy nieruchomości powinni pójść po rozum do głowy (albo gdziekolwiek indziej), właściciele domków z ogródkami również. Szczególnie w miastach jest to uciążliwe, niepotrzebne, szkodliwe. Zarządcy zieleni miejskich również marnują tak pieniądze i czas pracowników, którzy mogliby inaczej zadbać o teren. Przecież my za ten bezsens płacimy. Każdy z nas ma jednak moc sprawczą. Zachęcam do wysłania maila do swojej spółdzielini, szepnięcia słówka sąsiadom i i wysłania maila do zieleni miejskiej. Możemy zmienić szkodliwe obyczaje wskazując powyższe argumenty i dodając takie, jakie nie przyszły mi może do głowy. Kropla drąży skałę. Jeden mail zasygnalizuje coś, drugi każe zastanowić, a dwudziesty spowoduje, że ktoś zmieni zarządzenia. Zachęcam i proszę o wspólne działanie dla wspólnego i indywidualnego dobra. Przecież nie ma chyba człowieka, który uwielbiałby te podkaszarki pod swoim oknem.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.