Minister od mojej ukochanej rzeki Odry dzisiaj o godz 16 dotarł do Nowej Soli z posłami Astem i Materną. Przypadkiem jadąc autem obok miejsca spotkania nawet mu pomachałem, z uśmiechem odmachał- miłe. Jechałem na żużel Falubaz-GKM Grudziądz (wygraliśmy 53-37). Szkoda, że o spotkaniu Pana ministra z mieszkańcami Nowej Soli i samorządowcami dowiedziałem się z gazety. A mielibyśmy o czym pogadać, jak praktyk z teoretykiem. Pan minister ma plany co do Odry, nawet ambitne, ja mam konkretne czyny za sobą. Odrobiliśmy w Nowej Soli lekcję z powodzi 1997 roku, zbudowaliśmy ścianę przeciwpowodziową, powstała przepompownia na dopływie. Zbudowaliśmy dwa statki turystyczne, trzy porty i 10 przystani rzecznych. To są konkrety. Szkoda, że Pan minister zwiedzał miasto z aktywem partyjnym bez gospodarza, którym jestem od 16 lat.
Zaproszenia osobiście na spotkanie otrzymali wszyscy samorządowcy z regionu. Oprócz jednego. Zgadnijcie którego? I OK nie obrażam się, może będzie kiedyś jeszcze okazja może we Wrocławiu, Szczecinie czy w Warszawie pogadać o Odrze z Panem ministrem, skoro w Nowej Soli nie znalazł dla mnie czasu.
P.S. Dodam tylko, że pełnię funkcje prezesa Zrzeszenia Gmin Województwa Lubuskiego, wcześniej Zrzeszenia Wójtów, Burmistrzów i Prezydentów, jestem członkiem Zarządu Związku Miast Polskich, współzałożycielem Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Samorządowych, członkiem zarządu stowarzyszenia Miast Nadodrzańskich i wielu innych stowarzyszeń, ciał doradczych przy marszałku (wszystkie funkcję pełnię społecznie). Jestem samorządowcem z krwi i kości, ale nie dostąpiłem zaszczytu w zarządzanym przeze mnie mieście spotkania z ministrem od Odry.
mPolska24
