Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Takiego kraju nie ma?

Wysiadłam z samolotu i udałam się do stanowiska odprawy pasażerów. Celnik popatrzył na moje buty i zapytał: - Ze skóry? Prawdziwej czy ekologicznej? - Prawdziwej, cielęcej – odpowiedziałam z dumą. - Niestety – stwierdził celnik – W tych butach nie przekroczy pani granicy. Jestem członkiem ekologicznej organizacji, która jest przeciwko zabijaniu zwierząt i wykorzystywaniu ich skór w produkcji różnych luksusowych dóbr. Korzystam z klauzuli sumienia, w związku z czym albo pani wyrzuci te buty do pojemnika i założy te papierowe kapcie, uzyskane w procesie wielokrotnego przerabiania papieru gazetowego, albo zostanie pani deportowana.

Takiego kraju nie ma?
źródło: Dreamstime.com

 Z krwawiącym sercem wrzuciłam do kosza moje najdroższe Louboutiny i założyłam papucie z szarej masy, które po kilku krokach rozpadły się na setki paprochów. Port lotniczy opuściłam na bosaka, nie zwracając uwagi na mojego partnera, szczęśliwego posiadacza sportowego obuwia sporządzonego wyłącznie z materiału i plastiku, który ostrzegał mnie przed podróżą do tego dziwnego kraju. Na postoju taksówek, kiedy już mój partner ulokował bagaże w kufrze pojazdu i usiłował wsiąść do taksówki, kierowca nagle wychylił się przez okienko i powiedział :

- Przepraszam bardzo, ale pojedzie pan następną taksówką. Jestem przeciwnikiem podróżowania w jednym pojedzie kobiety i mężczyzny. Korzystam z klauzuli sumienia, która pozwala mi na takie działania.

  W hotelu miła recepcjonistka zażądała aktu ślubu, kiedy chcieliśmy wprowadzić się do zarezerwowanego wcześniej pokoju.

- Przykro mi – powiedziała – ale według moich zasad osoby nie będące w związku małżeńskim nie powinny spędzać razem nocy w jednym pokoju. Klauzula sumienia pozwala mi odmówić państwu zakwaterowania w tym hotelu. Mogę dać  pokój pani, pan natomiast musi poszukać miejsca w innym hotelu, ponieważ umieszczenie pana w tym samym budynku niesie z sobą ryzyko, iż spróbuje pan przedostać się do pokoju swojej partnerki – ostatnie słowo spłynęło z jej warg pokryte grubą powłoką obrzydzenia.

  Kiedy po kilku godzinach mój partner znalazł miejsce w jakimś podłym hostelu, postanowiłam wynagrodzić mu te upokorzenia i zaprosiłam na wykwintną kolację. Karta dań wyglądała wspaniale. Podszedł do nas kelner i kiedy już złożyliśmy zamówienie, pokręcił przecząco głową :

- Przykro mi – powiedział, choć nie wyglądał na kogoś, komu mogło by być przykro – zamiast steku proponuję kotlet z soi, a kaczkę zastąpimy  sałatką z tofu.

- Ale przecież te dania są w karcie – zaprotestowaliśmy jednocześnie.

- Owszem – odpowiedział ze stoickim spokojem – ale ja jestem wegetarianinem i korzystam…

- …z klauzuli sumienia – dokończyliśmy jednocześnie z moim partnerem.  

- I tak państwo dobrze trafili, bo w drugim sektorze obsługuje weganin.

- A ktoś normalny to tu  pracuje? – zapytałam i natychmiast poczułam kopnięcie w kostkę. Jednak mój partner był naprawdę głodny.

 -  Ma pani na myśli osobnika, który podaje na talerzu zwłoki? – ton kelnera był zimny jak sorbet, który obok wcinała z apetytem jakaś nastolatka – Owszem, jest taki jeden, ale na stolik w jego rewirze czeka się miesiąc.

Wyszliśmy z restauracji  i wlokąc się przez park w drodze do mojego hotelu postanowiliśmy przysiąść na chwilę na soczyście zielonej trawie, by poczuć więź z naturą, o której tak często nam dzisiaj przypominano. Niestety, kiedy mój partner z impetem usiadł na trawniku, natychmiast zerwał się z krzykiem, a z jego uda wystawała obtłuczona szyjka butelki, którą ktoś nieroztropnie porzucił w trawie. Widząc obfity strumień krwi, tryskający z jego nogi,  zaczęłam krzyczeć i po chwili zjawił się policjant, który jednym rzutem oka ocenił sytuację i wyciągnął z kieszeni bloczek z mandatami.

- Trawa i inne rośliny czują – powiedział – to nasi bracia, powinniśmy  dbać o nie i otaczać miłością. A państwo? Bezmyślnie zadajecie im ból, niesiecie zagładę i zniszczenie…

- Ale on krwawi – wyjąkałam przerażona.

-Zaraz przyjedzie karetka, a ja tymczasem  wypiszę mandat. Korzystam z klauzuli sumienia, gdyż jestem przeciwnikiem takiego bezlitosnego stosunku do flory. Fauny tudzież.

W szpitalu okazało się, iż mój partner stracił tyle krwi, że trzeba dokonać transfuzji. Niestety, jedyny lekarz na dyżurze był przeciwnikiem przetaczania krwi i odmówił  dokonania tego zabiegu, powołując się na klauzulę sumienia.

Przedsiębiorca pogrzebowy, który pojawił się natychmiast po zgonie mojego partnera odmówił zajęcia się przygotowaniem zwłok do transportu do rodzinnego kraju, ponieważ nie uznawał kremacji, a ostatnia wola zmarłego taki warunek zawierała.

Obudziłam się zlana zimnym potem i z ulgą uświadomiłam sobie, iż takiego kraju nie ma.  Nie ma? Ale może kiedyś…   

P.S. Ten tekst napisałam prawie 6 lat temu, Dzisiaj go przypominam, dodając tylko znak zapytania, którego wówczas nie było...

Data:
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.