Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Kukiz -ostatni etyk łowiectwa.


Z wielkim zdziwieniem odebrałem ostatnio wiadomość, że Paweł Kukiz jest myśliwym. W dodatku nie byle jakim, bo myśliwym-ideowcem. Jednym z tych, którzy w 40-sto stopniowym mrozie (w Dolnośląskiem?!) brnie po pas w śniegu, by gdzieś w leśnym ostępie rzucić wygłodzonemu jelonkowi garstkę zebranych w lato i ususzonych domowym sposobem  aromatycznych ziół z leśnej polany.  Niestety na społeczny odbiór braci łowieckiej, na który z takim poświęceniem pracują kukizopodobni , cień rzuca, a nawet fekaliami bryzga Szyszko minister , przez swe krwawe igrzyska.
Najwyraźniej Pan Paweł nie wie , że Szyszko to nie jedyny wyrodny syn Diany. W odciętym od reszty kraju Dolnośląskiem , gdzie wichry i mrozy w sposób właściwy kształtuja myśliwskie charaktery, pewnie ciężko sobie nawet wyobrazić , że w innych regionach takich "Szyszków" jest całkiem sporo, a może nawet dominują?
W tym zwariowanym świecie trudno zresztą mieć pretensje do myśliwych, że coraz mniej czasu zostaje im na kultywowanie tradycji. Jak  taki miłośnik przyrody może biegać po lesie w poszukiwaniu złomu, który winien wepchnąć w pysk zabitego byka, czy odegrać hejnał "śmierć byka trafionego na miętkie", gdy ciężko opłacone polowanie w OHZ przeciągnęło sie do 24-tej, a juz o 6-tej biedny mysliwy ma być na Białorusi by strzelić umówionego głuszca.
(Tak na marginesie: moim zdaniem mysliwy , który nie ma w swej kolekcji  wypchanego głuszca, to dupa nie mysliwy.)
Wyjaśnić należy co to takiego OHZ. Otóż jest to obszar łowiecki, w którym grodzi sie siatką leśną uprawy, stanowiace kiedyś główna spiżarnie zwierzyny płowej w okresie zimy (niestety wiązało się to z wyrządzaniem przez tę zwierzynę dotkliwych szkód), zastepując ten żer belami sianokiszonki wykładanej regularnie w miejscach zlokalizowanych na odległość strzału od mysliwskiej ambony. W ten sposób oszczędza sie mysliwym czasu traconego na bezsensowne oczekiwania ( jest wówczas nadzieja , że zostanie go więcej na kultywowanie tradycji), zaś bykom o wartościowym porożu - dywagacji , czy uda im się przeżyć daną zimę.
Nie ma bata , głodny byk pod ambonę przyjdzie i trzeba mieć prawdziwego pecha , aby nastapiło to dopiero w okolicach 24-tej. Teraz pozostaje jeszcze tradycyjne selfie i coś jeszcze...? Nie , to w zasadzie wszystko . Opłacony robol wypatroszy, wypreparuje , zawiezie...
Trofeum dostarczy kurier. W końcu za kilka tysięcy złotych nalezy sie coś więcej niż dwie godziny na mrozie ( choc oczywiście nie jak w Dolnośląskiem - 40sto stopniowym).
Darz Bór
a może Wasz Bór ?
Jakoś tak.

Data:
Kategoria: Gospodarka
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.