Tak zwana "sprawa Misiewicza" przypomniała nam po raz kolejny jak wyglądają uprawiane od lat medialne metody manipulacji w totalnym niszczeniu ludzi z - nie bezinteresownym - zamiarem wpływania na polityków i opinię publiczną. Upowszechnianie pomówień i obrzucanie epitetami pod płaszczykiem tzw. "niezależnych opinii" i "subiektywnych ocen" stało się normą. Przodował w tym - już od lat 90-tych - chylący się dziś ku upadkowi dziennik. Z czasem mowa nienawiści i kłamstwa stały się normą publicznego - pożal się Boże - dyskursu.
Trzeba być ślepym, głuchym i pozbawionym wyobraźni, by uważać, że to co sie dzieje w tej sprawie to przypadek lub tzw. "wpadki". Więcej tu wyrachowanej i zaplnowanej dezinformacji mającej tworzyć "wizerunkowy problem", niż uczciwości i rzetelności; nie mówiąc o dobrej woli czy chęci wyjaśnienia czegokolwiek.
Totalna opozycja jak widać przekłada się równeiż na totalne niszczenie ludzi. Gdyby prześledzić dzieje takich "medialnych operacji" w Polsce mninionego ćwierćwiecza, to powstała by sporych rozmiarów "księga nominowanych" - przez kastę uprzywilejowanych "elit" - do społecznej infamii.
Każdy, kto choć raz się z tym zetknął, wie jak to działa. Resortowe dzieci "jeńców nie brały". Lansowały raczej "dorzynanie watahy". Miejmy nadzieję, że ten styl tworzenia społecznej "debaty" odwaracającej uwagę od spraw istotnych wszedł w fazę schyłkową i to co dziś obserwujemy, to jego dekadenckie podrygi, a nie powiew sił witalnych.
Arkadiusz Urban
Arkadiusz Urban - https://www.mpolska24.pl/blog/arkadiusz-urban1
Publicysta, historyk, działacz społeczny i samorządowy. Ekspert i doradca wielu instytucji m.in.: szef zespołu doradców w Rządowym Centrum Studiów Strategicznych, ekspert w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, doradca w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, burmistrz warszawskiej Pragi. Działacz opozycji antykomunistycznej i więzień polityczny PRL-u.