Paweł Adamowicz, ojciec chrzestny "Małej Czeczenii" w Gdańsku, ma wciąż ambitne plany. Wczoraj odwiedził Brukselę, gdzie wizytował wraz z innymi notablami szkołę dla syryjskich uchodźców (zdjęcie).
Przy okazji Adamowicz poopluwał polski rząd (cytat): "Wraz z Węgrami staliśmy się symbolem krajów zamkniętych i niesolidarnych". Ciekawe jak bardzo trzeba poopluwać suwerenną Polskę aby popaść w łaski Timmermansa i Junckera i załapać się na jakąś intratną fuchę w Brukseli ?
Adamowiczowi już zamarzył się nowy wspaniały świat (cytat): "Chciałbym by grupa nauczycieli z Gdańska mogła odwiedzić tę szkołę i wymienić się praktykami nauczania".
Rozumiemy, że pieniądze na delegacje nauczycieli do Brukseli się znajdą, tak jak znalazła się kasa na obiadek dla Rzeplińskiego i kolegów (10.000 PLN). A to, że w gdańskich szkołach brakuje nawet mydła i papieru toaletowego to mały pikuś. Tak jak papież Franciszek, Adamowicz uważa widać, że mali chrześcijanie mogą poczekać:
zdrowie.trojmiasto.pl/Higieniczne-deficyty-w-trojmiejskich-szkolach-n105655.html
Adamowicz odjechał już zupełnie, nie kuma biedny, że gra syryjskimi uchodźcami już się skończyła. Widać nie zadzwonili do niego z Berlina i nie wytłumaczyli mu, że nawet Merkelowa wycofała się ze swoich szalonych planów, które pogrążyły Niemcy w krwi i panice. To tylko potwierdza nasze przypuszczenia, że Platforma jest tylko prowincjonalnym oddziałem niemieckiej CDU, gdzie wiadomości i rozkazy docierają z opóźnieniem, tak jak w czasach średniowiecznego kalifatu.
Więcej na temat: monsieurb.neon24.pl/post/135331,czeczenia-adamowicza
.
Adamowicz w Brukseli: jak się mówi "papier toaletowy" po francusku?
Kiedy "Mała Czeczenia" Adamowicza rozwinie się w Molenbeek?
.