Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Amerykański Białystok miał dość

Jeśliby to, co się zdarzyło w USA chcieć objąć jednym metaforycznym ujęciem, skonkretyzowanym do jednego człowieka, wykonującego jeden gest, byłby tym człowiekiem nasz Kozakiewicz, wykonujący swój gest Kozakiewicza. A rzeczona metafora obejmowałaby krótkie, precyzyjne przesłanie – tradycyjne (białe) społeczeństwo mówi liberalnym elitom krótko i precyzyjnie: „spieprzajcie”.

Miarą szoku, jakiego te elity doznały po wygranej Donalda Trumpa, były komentatorskie wyczyny Jolanty Pieńkowskiej, która technicznie rzecz biorąc przedstawicielką elit amerykańskich nie jest, ale się nią czuć musi, wnioskując po charakterze jej relacji, osadzonej na egzystencjalnych pytania w stylu „co teraz będzie z kobietami”. Jolanta Pieńkowska, przesiąknięta mentalnością podłapaną w newsroomach CNN, robiąc relację utrzymaną w takim tonie, jakby Donald Trump już zarządził bombardowanie murzyńskich dzielnic w Nowym Yorku, jest przewrotnie doskonałą egzemplifikacją tego, jak bardzo elity liberalne są intelektualnie niezdolne do rozumienia rzeczywistości oraz tego, jak bardzo są emocjonalnie niezdolne do poradzenia sobie z nią. Sondaże swoje, machina medialna swoje, a prosty lud, w ogóle tym niewzruszony, wybiera sobie na przekór. Jak to tak można?

Kiedy wydawało się, że Trump nie ma szans zbliżyć się do Hillary Clinton, wiele się pojawiało głosów, że „gdyby Trump nie był Trumpem”, gdyby Republikanie kogokolwiek innego wystawili w wyborach, „szachrajka Hillary” („crooked Hillary”) byłaby zmiażdżona. Nie da się oczywiście podejrzeć alternatywnego biegu wydarzeń, ale teza ta wydaje się nietrafiona w świetle wyraźnej, spokojnej, dużo większej, niż ktokolwiek prognozował przewagi Trumpa. Trump szedł przez prawybory jak burza i wygrał właśnie dlatego, że był Trumpem. Musiała istnieć jakaś przemożna, wewnętrzna potrzeba takiego właśnie kandydata, który gnijący ład lewicowo-liberalny i ciągnącą się za nim poprawność polityczną wysadzi w powietrze nie żadnymi tam okrągłymi formułkami, ale po Trumpowsku właśnie – trochę na chama. Siłą Trumpa chyba było to właśnie, że on radykalnie zerwał z wyznaczanymi przez liberałów konwenansami, porzucił ich język. Zszedł z ich boiska, na którym dotychczas wszyscy grali, i przeszedł na swoje boisko, gdzie określił swoje zasady, swój język, swoją (nie)poprawność. Okazało się, że publiczność drzwiami i oknami próbowała dostać się na jego właśnie mecz.

Ład lewicowo-liberalny dostał Donaldem Trumpem cios prosto na szczękę, po którym się nie podniesie. Już na naszym skromnym podwórku przydarzyła się, w naszej (dla globalnej perspektywy) mikroskali, zapowiedź tego, że się społecznie coś przewartościowało, kiedy najpierw wygrał Andrzej Duda, a później PIS. Poważną sprawą, to samo zwiastującą, był równie nieprzewidziany i niespodziewany Brexit. Trump jest najbardziej spektakularnym dopełnieniem tego procesu. Dotychczasowy porządek ideologiczny został odrzucony, elity, które go promowały i firmowały są skompromitowane kolejnymi porażkami, a tym samym niezdolne do bycia elitami. Jolanta Pieńkowska tego raczej nie rozumie, ale jej czas, oraz czas jej amerykańskich koleżanek, właśnie minął, i nie przywrócą go ani łamiący się głos, ani przeszklone oczy, ani dramatyczne słownictwo, ani nawet wyrzekanie (to z kolei Jacek Żakowski), że Ameryka też ma swój Białystok.

Data:
Kategoria: Świat

Tomek Laskus

Tomek Laskus - https://www.mpolska24.pl/blog/tomek-laskus

Student UW
Twitter: https://twitter.com/tomeklaskus
Facebook: https://www.facebook.com/t.laskus

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.