Przedwyborcze rozdygotanie francuskiej polityki i "sprawa Caracali" przypomniała nam słowami jednego z kandydatów do fotela prezydenta Francji - Alaina Juppé o przedstawionej w czerwcu br. krajom Grupy Wyszehradzkiej koncepcji nowej Unii - bez prawa jej członków do własnej armii, służb specjalnych, kodeksu karnego, systemu podatkowego i własnej waluty. Koncepcję unijnego samobójstwa.
Wbrew temu co przedstawiają u nas publicyści ze stajni "Gazety Wyborczej" i TVN, Juppé tupiąc nogą po raz kolejny dokonał odsłony swoistej "impotencji" dotychczasowych unijnych demiurgów. Zamiast powrotu do wartości, które konstytuowały Unię i które przyciągały do niej kolejne kraje sformułował tezę o błędzie unijnych elit, które łaskawie zgodziły się na uznanie (niczym w jakiejś nowej Jałcie), iż Europa Środkowa, to też Europa.
Juppé przyznał się też, że liderzy obecnego unijnego projektu, który doprowadził do wypchnięcia Wielkiej Brytanii z Unii, w efekcie tej polityki mają przed sobą same znaki zapytania: jakie Unia ma priorytety?, jakie są jej zasady?, jakie są jej wartości?, a co więcej - pyta Juppé - "czy istnieje coś takiego, jak cywilizacja europejska?"
No właśnie. Dotychczasowe elity mają z tym problem. Kim są i dokąd zmierzają. Problem tożsamości niczym polityczny gender zaraził brukselskie elity. A Europa to nie projekt, tylko rzeczywistość. To kraje z krwi i kości. To narody z własną historią, tradycja i kulturą, które łączy chrześcijańska tożsamość i zakorzenienie w cywilizacji łacińskiej.
Juppé wie, że to jest prawdziwa Europa, którą dotychczasowi politycy tacy jak on chcieli zlikwidować. Ci antynarodowi promotorzy koncepcji Georga Sorosa - wciskania na siłę, poprzez sankcje karne, polityki "multi-kulti", polityki podcinania własnych korzeni, własnej tradycji i kultury z tęczowymi sztandarami niosącymi cywilizację śmierci posiali w Europie wiatr sprzeciwu i wywołali burzę.
Juppé w panice proponuje "zwołać kongres europejskich autorytetów, aby ocenić, kto podziela nasze wartości. Europa ma sens tylko, jeśli jest Europą polityczną". Nie proponuje odwołania się do suwerena, do narodów do demokracji i woli wolnych obywateli poszczególnych krajów Unii Europejskiej, ale do tzw. "autorytetów". Jak w Teheranie, Jałcie czy Poczdamie?
Strach przed opinią publiczną i przed prawdą o woli Europy już od lat prowadzi Unię w kierunku "exit'ów". Dotychczasowi liderzy Unii jej przed tym nie uchronili i jak widać nie uchronią. Unia potrzebuje dobrej zmiany, by była silna siła i by odzyskała swą dawną witalność.
Arkadiusz Urban
Arkadiusz Urban - https://www.mpolska24.pl/blog/arkadiusz-urban1
Publicysta, historyk, działacz społeczny i samorządowy. Ekspert i doradca wielu instytucji m.in.: szef zespołu doradców w Rządowym Centrum Studiów Strategicznych, ekspert w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, doradca w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, burmistrz warszawskiej Pragi. Działacz opozycji antykomunistycznej i więzień polityczny PRL-u.