- Pani A: ja posyłam dziecko do sieci szkół A. Uważam, że mają najlepszą metodologię uczenia, bo największy odsetek uczniów z tej sieci dostaje się na studia. A czesne mają małe. Tu są naukowe badania to wykazujące: ...
- Pan B: jestem Indianinem, żyję w dżungli. Sposobów życia, czyli zdobywania pożywienia i interakcji społecznych, nauczyłem się naturalnie, tak jak uczy się języka - żyjąc, działając i współpracując z innymi ludźmi. Wszystkiego nauczyli mnie rodzice. Nie potrzebuję żadnej zorganizowanej, zinstytucjonalizowanej, kosztownej edukacji. Nie potrzebuję żadnych naukowych badań pokazujących, że moje życie ma sens. Żyję, więc ma to sens.
- Pani C: jestem nauczycielką w sieci szkół C. To jest najlepsza sieć, bo w ogóle nie ma czesnego, mamy wielu sponsorów, a nasi absolwenci w najmniejszym odsetku są beneficjentami opieki społecznej. Tu są naukowe badania to wykazujące: ...
- Pan D: nie chodziłem do żadnej szkoły. Życia nauczyła mnie ulica. Nie umiem czytać ani pisać, ale potrafię na siebie zarobić. Wiem, że jak komuś zrobię coś dobrego, to i on mi tym odpłaci. Radzę sobie. Nikogo nie krzywdzę i nie potrzebuję od nikogo pomocy. Milion razy popadałem w tarapaty i z nich wychodziłem. Wiedza książkowa jest mi zbędna.
- Pan E: w sieci szkół E jestem udziałowcem i uważam, że to najlepsza sieć, bo ma najwyższe czesne i wykazuje największy zysk. U nas uczy się dzieci ludzi zamożnych i mamy najwyższy odsetek absolwentów, którzy potrafią skutecznie przejąć biznes po rodzicach i go nie przetrwonić. Tu są naukowe badania to wykazujące: ...
- Pani F: mam zamiar założyć sieć szkół F. Uważam, że wymyśliłam najlepszą metodę edukacji. U mnie będą 3 klasy podstawówki, 3 gimnazjum, 3 liceum, a potem 3 klasy przygotowań na studia. Czesne będzie umiarkowane. Klasy będą dziesięcioosobowe, a lekcje będą trwały 30 minut. Przedmiot nauczania nie będzie się zmieniał co lekcja, ale co tydzień. Wierzę, że to się uda.
- Pan G: uczyłem się w sieci szkół G. To sieć katolicka i jest najlepsza, mamy największy odsetek uczniów, którzy zostają kapłanami. Nasza metodologia nauki ma tysiąc lat. Większość biskupów to nasi absolwenci. Naukowe badania wykazują, że nasi absolwenci w najmniejszym stopniu wchodzą w konflikt z prawem - tu są opublikowane te badania…
- Pan H: jestem potomkiem szlachty, moją edukacją do siódmego roku życia zajmowała się guwernantka i moja matka, a potem ojciec i liczni nauczyciele - specjaliści w wielu dziedzinach. Wiem wszystko, wszystko rozumiem, potrafię się zachować, potrafię podjąć konwersację na dowolnym poziomie, potrafię przemawiać, potrafię adorować damy. Państwowa edukacja jest mi całkowicie zbędna i nią pogardzam.
- Pani I: jestem dyrektorką szkoły w firmie edukacyjnej I i uważam, że to najlepsza sieć, bo w ogóle nie mamy podziału na klasy, lata czy stopnie szkół, podchodzimy do uczniów indywidualnie i każdego uczymy osobno, w sposób dostosowany do jego charakteru i temperamentu. Nasi absolwenci stanowią najwyższy odsetek ludzi, którzy są zadowoleni ze swojego dzieciństwa. Tu są naukowe badania to wykazujące: ...
- Pani J: moje dzieci nie chodzą do żadnej szkoły. Uczę je systemie w homeschoolingu. Ja uczę moje dzieci i dzieci sąsiadów matematyki, a sąsiadki uczą innych przedmiotów.
- Pan K: mój ojciec jest rolnikiem. Wszystko co wiem dowiedziałem się od niego. Od małego pracowałem na roli razem z nim, pomagałem mu, a on mi wszystko tłumaczył. Nie potrzebuję żadnej szkoły, która zaraziłaby mnie pederastią.
- Pan L: jestem pederastą. Za PRL-u ojciec zmusił mnie do chodzenia do publicznej szkoły i to był koszmar. Niczego się nie nauczyłem, bo byłem na okrągło molestowany i szydzono ze mnie. Byłem popychadłem i nie mogłem się skupić na żadnym temacie lekcyjnym. Chciałbym być Indianinem.
- Pani M: jestem woźną w wiejskiej szkole w M. Nie należymy do żadnej sieci szkół, nikt znany naszej szkoły nie założył. Ona po prostu u nas jest i zawsze była. O tym czego się w niej uczymy i kto to robi decyduje coroczny wiec wszystkich mieszkańców wsi. Wszyscy się znamy, więc zawsze dochodzimy do konsensusu.
- Pan N: właśnie przeczytałem naukowe uzasadnienie tego jak ważne są gimnazja w procesie edukacji. Niestety mój syn chodzi do szóstej klasy w ośmioklasowej podstawówce w sieci szkół B. W przyszłym roku zapiszę go do pierwszej klasy gimnazjum w sieci szkół D.
- Pani O: właśnie przeczytałam naukowe uzasadnienie tego jak szkodliwe są gimnazja w procesie edukacji. Niestety moja córka chodzi do szkoły z sieci D, do ostatniej klasy w sześcioklasowej podstawówce. W przyszłym roku zapiszę ją do siódmej klasy w ośmioklasowej podstawówce w sieci szkół B.
- Pan P: jestem za głupi by zrozumieć system edukacyjny. Ale w naszej gminie mamy mądrego wójta i on nam doradza jaką sieć szkół wybrać dla naszych dzieci.
Pluralizm edukacyjny
PiS chce zlikwidować gimnazja. W całej Polsce. Mogą tak zrobić, bo edukacja polska tkwi głęboko w PRL-u. Jest totalna i socjalistyczna. Mogą zlikwidować i wprowadzić co chcą na szczeblu centralnym. Totalnie, wszędzie, w całym kraju.

Grzegorz Świderski
Pupilla Libertatis - https://www.mpolska24.pl/blog/gps111Sarmatolibertarianin, bloger, żeglarz, informatyk, trajkkarz, futurysta AI. Myślę, polemizuję, argumentuję, dyskutuję, filozofuję, politykuję, uzasadniam, prowokuję.
To oczywiście utopia, ale miło pomarzyć.... Socjalizm z nas tak łatwo nie zrezygnuje..... Będzie nas uszczęśliwiał, aż zdechniemy....
Utopia to coś niemożliwego do realizacji. Obecnie żyjemy w utopii, bo realizujemy niemożliwe. To się nie udaje i dlatego trzeba to na okrągło reformować. To, co opisałem, nie jest utopią, bo jest ewidentnie możliwe do przeprowadzenia. Nie jest możliwe by wszyscy myśleli tak samo, chcieli tego samego, działali tak samo - a to właśnie realizujemy i to się nie udaje. To, by każdy realizował swoje własne zamierzenia (albo te, które mu ktoś doradzi) jest możliwe - tylko póki co przeszkadza nam w tym państwo.
Dobrze opisane rzeczywiście tak wygląda cała ta struktura polskiego systemu edukacji. Ale ważniejszy od tego jest program nauczania. Obecnie chcą nas uczyć jakiś nowinek technicznych i żebyśmy je udoskonalali za kasę co jest dobre ale na krótką metę. To my mamy nad techniką panować a nie być od niej uzależniani. Chcą nas uczyć tylko wiedzy technicznej, która jest obarczona różnymi koncesjami, prawami patentowymi za co trzeba płacić i jeszcze liczyć na ich łaskę. Z programu nauczania zniknęły te przedmioty, które pozwalają na samodzielne krytyczne myślenie np. łacina, podstawy filozofii i psychologii czy nowoczesna wiedza z zakresu logiki itd. Teraz to wszystko to jest jedna wielka tajemnica :(
Usunęli właściwie to co tworzy tę technikę a u nas tego niema ale u nich jest i dzięki temu mogą nad tym pracować :) i się rozwijać.