Wróćmy jednak do tego co napisała Marta Kaczyńska na Facebooku, bo w przekazach medialnych były tylko wyrwane z kontekstu słowa. Córka Śp. Lecha i Marii Kaczyńskich słusznie zauważyła – „Boeing awaryjnie wylądował- bez otwartego podwozia, na betonowym pasie. Na pokładzie było 230 pasażerów. Nikt nie doznał obrażeń. Samolot jest w całości. Dnia 10 kwietnia 2010 roku Tu-154M obniżywszy się znacznie poniżej 100m po zderzeniu z błotnistym podłożem miał się rozpaść na drobne kawałki” – podkreśliła prosząc o swoich znajomych o komentarze.
Oczywiście na profilu wywiązała się dyskusja, bo przecież wielu automatycznie po tej informacji, że samolot LOT-u bezpiecznie wylądował na Okęciu nasunęło się wspomnienie tragicznego lądowania na Siewiernym. Jak słusznie zauważyła Marta Kaczyńska to dziwne, że tutaj samolot bezpiecznie wylądował na betonowym pasie startowym lotniska, a tam na tej strasznej ziemi rozpadł się na kawałki lądując w błocie. Media jednak próbują ten wpis obśmiać, zdyskredytować jego autorkę, by znowu móc nas nazywać oszołomami?
Mnie jednak kolejny raz uderzyła ta perfekcyjne wykonana przez usłużnych dziennikarzy dezinformacja i medialna operacja. Przecież już dzisiaj wiadomo, że samolot i piloci prawdopodobnie wiedzieli o tej usterce zaraz po starcie z lotniska w USA? Mówią o tym anonimowo członkowie załogi i pasażerowie… A więc w tej sytuacji rodzi się pytanie, czy piloci narażali zdrowie i życie pasażerów, bo było to potrzebne władzy, która chciał to wykorzystać medialnie? Przecież mieli czas, bo samolot z Ameryki leci prawie dobę…?
Mam nadzieję, że się tego dowiemy jak było, ale wg mnie „kumple z boiska” do perfekcji wykorzystali tą sytuację, by ugrać coś marketingowo dla PO. Przy okazji „władcy marionetek” pokazali Polakom jak się troszczą o obywateli. Nawet sam pRezydent się POlansował i armia stanęła na wysokości zadania, bo F16 eskortowały samolot. Wszystko to jak u Orwella lub w cyrku Monty Pytona, a Polacy są tak głupi, że dali się nabrać kolejny raz?
Pewnikiem wielu łyknęło ten kit medialnego przekazu, ale duża grupa Polaków była tym spektaklem zażenowana, bo w takim dniu robić taki cyrk? A przy okazji nasuwa się myśl, że trzeba było raczej w tym szczególnym dniu pomyśleć i wspomnieć w mediach głównego nurtu o poległych pod Smoleńskiem. Przecież to jakiś drwina i kpina z narodu. Ale cóż się dziwić skoro Komorowski chodzi na benefisy do Tyma, a więc w Polsce znowu jak w Misiu…
Fiatowiec