Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Internet euroentuzjastyczny

U nas się politycznie kotłuje z Trybunałem, kotłuje się w sumie cały czas tak samo, bo a to wyjdzie Timmermans, coś tam pogrzmi, wyjdzie Beata Szydło, pogrzmi jeszcze ostrzej, później się państwo pouśmiechają, później znowu wyjdzie Timmermans i rozpocznie nowy cykl grzmienia., zupełnie jak w nieśmiertelnym klasyku pt. „Jestem wesoły Romek”, którego puenta („powtarzam zatem jeszcze raz”) powoduje, że można go wykonywać bez końca.

Na świecie tymczasem dzieją się ważne rzeczy, na które warto byłoby zwrócić uwagę, bo szkoda, żeby nam w naszym politycznym zafiksowaniu umknęły. Jak podaje portal wirtualnemedia.pl Komisja Europejska zawarła porozumienie z Facebookiem, Twitterem, YouTubem i Microsoftem, w ramach którego internetowe koncerny zobowiązały się do usuwania hejterskich wpisów w ciągu 24 godzin.

Niby nic, a jednak katastrofa. Bardzo niebezpieczna katastrofa, która pokazuje, moim zdaniem, że walka ideologiczna na linii coraz bardziej konserwatywne społeczeństwa – coraz bardziej liberalizujące się elity będzie szła na ostro, bez ceregieli i bez oglądania się na jakieś wydumane demokratyczne wartości, typu wolność słowa i jej Wolterowski konstrukt „nie zgadzam się z tym, co mówisz, ale oddam życie, żebyś miał prawo to powiedzieć”.

Wiadomo, i nie chcę się specjalnie nad tą oczywistością rozwodzić, że walka z tak zwaną „mową nienawiści” jest koncepcją wybitnie lewicową, która jest uzasadniana w sposób nie budzący żadnych zastrzeżeń, ale której praktyczne działanie sprowadza się zawsze do tego samego, czyli cenzurowania poglądów konserwatywnych, uchodzących za „nietolerancyjne”, na przykład sprzeciw wobec homoseksualizmu, imigrantów, multikulti, islamu i tak dalej, bo w samych konserwatystów i w drogie im wartości, typu chrześcijaństwo, tożsamość narodowa czy przekonania etyczne, można walić cepem bez zamykania oczu.

Pół biedy, kiedy sobie lewicowcy wymyślają swoje ideologiczne fanaberie. 75% biedy, kiedy te fanaberie wchodzą do systemu prawnego skutkując karaniem np. za antygejowskie wypowiedzi, ale – hello – system prawny kształtuje się w ramach demokratycznych wyborów, więc jak sobie konserwatyści na Zachodzie chcą go zmieniać, niech je wygrają. Rozumiem to i akceptuję.

Jednak wtedy, kiedy do gry wchodzą potężne wielkie korporacje od mediów społecznościowych i Internetu, pojawia się już 100% biedy, bo ich olbrzymia władza nad umysłami ludzi nie jest ani demokratyczna, ani podważalna, ani neutralna światopoglądowo.

Facebook w USA musi się gęsto tłumaczyć przed Senatem, bo pojawia się coraz więcej dowodów na to, że zatrudnieni tam tak zwani „kuratorzy newsów” rozmyślnie blokowali treści konserwatywne i ograniczali ich zasięg. Są to całe zespoły ludzi, którzy mają bardzo daleko idące możliwości, żeby ingerować w treści, jakie widzą użytkownicy portalu, mogąc jednym tematom nabijać popularność, nawet jeżeli specjalnie udostępniane nie są, a drugim zbijać, nawet jeżeli hulają w Internecie jak Ryszard Petru po uniwersyteckich bibliotekach. Tyle w kwestii neutralności tej korporacji, o której mieliśmy zresztą już okazję się przekonać po blokowaniu wpisów i filmików Pudziana o uchodźcach.

A teraz miesza się w to wszystko Komisja Europejska, dając koncernom prawną podkładkę pod blokowanie treści arbitralnie i bez niczyjej kontroli uznanych za „hejterskie”. Naiwnością byłoby abstrahować od społeczno-politycznego kontekstu, który aż bije po oczach, a jest taki, że Komisja Europejska (i szerzej, elity unijne) ma narastający problem z europejskimi społeczeństwami, które, na przekór forsowanej przez nią „Willkomenskultur”, stają się coraz bardziej antyunijne i zdecydowane w swoim oporze przeciwko imigrantom. Kilkadziesiąt tysięcy głosów (możliwe, że skręconych) zdecydowało o tym, że Austria nie ma prezydenta „nacjonalisty”, w Niemczech rozpycha się łokciami Alternatywa dla Niemiec, we Francji Front Narodowy,  a w Polsce, na Węgrzech czy Słowacji już w ogóle nie ma o czym mówić, bo tu w powietrzu unosi się dym z pieców krematoryjnych.

Jak działa sterowanie opinią publiczną, widzieliśmy w Kolonii, gdzie we wszystkich głównych mediach informacje o gwałtach popełnianych przez uchodźców na Niemkach były cenzurowane zgodnie przez cztery dni, ale… właśnie, co tam nie zadziałało? Ano to, że temat urósł do niedających się zignorować rozmiarów w Internecie, na Facebooku i Twitterze. Wyobraźmy sobie zatem, że te portale społecznościowe miałyby wtedy prawną podkładkę pod blokowanie treści „hejterskich” (a łączenie gwałtu z kulturą, pochodzeniem, kolorem skóry itd. z punktu za takie zostałoby uznane), miałyby również glejt od samej Komisji Europejskiej, żeby te treści blokować. No, właśnie.

Unijnym elitom pali się grunt pod nogami, one to widzą, one to słyszą, one to czują, a że w ramach postępu rewolucji (w tym wypadku „eurorewolucji”) walka, jak wiemy, musi się zaostrzyć, zaostrza się też dobór środków do tejże walki. Umowa, którą tu opisałem, to nic innego jak projekt inżynierii społecznej na bardzo szeroką skalę, która ma z powrotem sprowadzić społeczeństwa europejskie na drogę euroentuzjazmu. Inżynieria bardzo groźna, bo Facebook, Twitter, YouTube i Microsoft mogą nas tak sprofilować, że nawet się nie zorientujemy, kiedyśmy przekroczyli granicę Nowego Wspaniałego Świata.

Data:
Kategoria: Polska

Tomek Laskus

Tomek Laskus - https://www.mpolska24.pl/blog/tomek-laskus

Student UW
Twitter: https://twitter.com/tomeklaskus
Facebook: https://www.facebook.com/t.laskus

Komentarze 1 skomentuj »

"Przecież w całej zjednoczonej Europie trwa rewolucja komunistyczna, z wykorzystaniem wszystkich europejskich instytucji.

Wprawdzie nie według strategii bolszewickiej, tylko zalecanej przez Antoniego Gramsciego, ale chociaż strategia się zmieniła, to przecież cel pozostał taki sam: wyhodowanie człowieka sowieckiego, który od normalnego człowieka różni się tym, że wyrzekł się wolnej woli i to raz na zawsze."//Stanisław Michalkiewicz

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.