Wczoraj w nocy gdy już sobie smacznie spałem dostałem „miłego” SMS-a. „Przesympatyczny” jak mniemam ktoś podpisujący się dwuznacznie „Windykator”. Ten ktoś bardzo odważnie, bo z Internetu, z jakiejś tam bramki internetowej raczył mi oznajmić – „Zapnij pasy stary, bo BHP tego wymaga. Taniec z gwiazdami rozpoczynamy. Gotowy?” – oczywiście SMS przyszedł o przyzwoitej porze, bo o godz. 23:49. To nic takiego powie ktoś, przecież „normalni” ludzie wtedy nie śpią…
Co to oznacza?
Pewnie nic, powie ktoś, a jak już coś, to i tak nie wiemy kim jest ten ktoś. Ale na poważnie wracając do tematu. Oświadczam wszem i wobec, że zastraszyć się nie dam i postaram się ustalić kim jest „Windykator”, który tak miło do mnie pisze. Z tego, co mi jest wiadomo to długów nie mam. Ale za to mam „fanów” i teraz o nich napiszę.
„Kochają” mnie…
1. 1. Pewien duży koncern, który ze względu na swoją pozycję rynkową i zasięg globalny nie zostanie wymieniony teraz z nazwy. Jestem wyrozumiały i nie chcę mu szargać „dobrej” opinii w mediach. O dawna stara się mi zlikwidować bloga na Newsweeku, a mnie pozwać do Sądu o pomówienia i za niszczenie wizerunku firmy w sieci. Więc w tej sytuacji myślę, że nie posunął się zapewne do tej marnej prowokacji…?
2. 2. Pisałem już o tym, że moim wiernym „fanem” jest były współpracownik redakcji Fiatowca. Oczywiście jak mniemam też nie miał w tym interesu, by po nocach mnie rozbawiać? Chociaż kto wie…?
3. 3. Zapewne są też fani z politycznego światka i polskiego podwórka, ale dla nich jestem tylko płotką. A więc, po co by im to było…?
4. 4. Na samym końcu zostają dowcipni internauci, ale oni skąd mieliby mój nr telefonu?
W tej sytuacji kogo obstawiacie? Trudno wskazać? No cóż… Zapewniam wszystkich wiernych czytelników, moich prawdziwych fanów i oczywiście przeciwników, że zastraszyć się nikomu nie dam. A temu „Windykatorowi” dedykuje przepiękny wiersz Władysława Broniewskiego i utwór muzyczny:
Bagnet na broń
Bagnet na broń
Bagnet na broń
Kiedy przyjdą podpalić dom,
ten, w którym mieszkasz - Polskę,
kiedy rzucą przed siebie grom
kiedy runą żelaznym wojskiem
i pod drzwiami staną, i nocą
kolbami w drzwi załomocą -
ty, ze snu podnosząc skroń,
stań u drzwi.
Bagnet na broń!
Trzeba krwi!
Są w ojczyźnie rachunki krzywd,
obca dłoń ich też nie przekreśli,
ale krwi nie odmówi nikt:
wysączymy ją z piersi i z pieśni.
Cóż, że nieraz smakował gorzko
na tej ziemi więzienny chleb?
Za tę dłoń podniesioną nad Polską-
kula w łeb!
Ogniomistrzu i serc, i słów,
poeto, nie w pieśni troska.
Dzisiaj wiersz-to strzelecki rów,
okrzyk i rozkaz:
Bagnet na broń!
Bagnet na broń!
A gdyby umierać przyszło,
przypomnimy, co rzekł Cambronne,
i powiemy to samo nad Wisłą.
Fiatowiec