Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Brednie i durnoty

Lech Kaczyński poważnie rozważa wyjazd do Moskwy na uroczystości 65 rocznicy zakończenia II wojny światowej. Ambasador Władimir Grynin przekazał ustnie zaproszenie dla prezydenta, a on sam przyjął to z zadowoleniem – podała kancelaria głowy państwa. I bardzo dobrze. Nie ulega wątpliwości, że polski prezydent powinien być...

Lech Kaczyński poważnie rozważa wyjazd do Moskwy na uroczystości 65 rocznicy zakończenia II wojny światowej. Ambasador Władimir Grynin przekazał ustnie zaproszenie dla prezydenta, a on sam przyjął to z zadowoleniem – podała kancelaria głowy państwa. I bardzo dobrze. Nie ulega wątpliwości, że polski prezydent powinien być w Moskwie w czasie defilady zwycięstwa. Także po to, aby podkreślić, że w decydującej fazie wojny Wojsko Polskie stanowiło czwartą siłę koalicji antyhitlerowskiej. 

A jak to było w 60 rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem? Pięć lat temu polska prawica twierdziła, że II wojna światowa zakończyła się w roku 1989. Prezydent Putin organizuje uroczystości by uczcić Stalina i fałszować historię. No i aby upokorzyć Polskę. Także, aby odebrać hołd od lokaja Kwaśniewskiego i rozpocząć odbijanie Europy Środkowej.  „Wszyscy wiemy o tym, że Aleksander Kwaśniewski jest zapraszany do Moskwy nie po to, żeby tam przedstawiać racje Europy Środkowej, ale po to, żeby doznać tam upokorzenia” – mówił Jarosław Kaczyński. Jeszcze dalej poszedł Kazimierz Michał Ujazdowski, który oświadczył, że wyjazd Kwaśniewskiego i Jaruzelskiego na uroczystości do Moskwy to „komunistyczny zamach stanu” sterowany najpewniej przez Putina. Do pisowskiego chóru dołączył Lech Wałęsa: „W żadnym wypadku jechać nie wolno! Nie wiem, skąd się bierze ta ugodowość Kwaśniewskiego w stosunku do Moskwy. Nie wiem, czy rację ma Kaczyński, mówiąc, że on tam musi mieć swoją teczkę. Ale jak patrzę na postawę Kwaśniewskiego, mam wrażenie, że coś jest na rzeczy”.

W podbijaniu bębenka dzielnie sekundowała Platforma Obywatelska. „Dla znakomitej części Polaków zaproszenie pana Jaruzelskiego, akceptacja pana prezydenta Kwaśniewskiego dla takiego kształtu polskiej delegacji to jest właśnie prowokacja – mówił z troską Donald Tusk. „To jest coś na kształt takiego bardzo poważnego policzka. Spodziewaliśmy się zresztą, że Moskwa będzie szukała sposobów na upokorzenie Polski w tych dniach i to się niestety potwierdza”. Zdaniem Tuska, Putin upokorzył Polskę, bo zaprosił na uroczystości prezydenta Rzeczypospolitej i byłego prezydenta – generała Jaruzelskiego, który przeszedł szlak bojowy do Berlina. No i upokorzył tym, że w ogóle zorganizował uroczystości. Bo jak twierdził szef PO: „Prezydent Kwaśniewski przede wszystkim zdecydował się pojechać do Moskwy, stolicy państwa, które jeśli chodzi o historię Polski w II wojnie światowej, było współagresorem Niemiec hitlerowskich. Dlatego nie jest dobrym tłumaczeniem tłumaczenie prezydenta Kwaśniewskiego, że jedzie tam, ponieważ prawie wszyscy czy większość przywódców jedzie czcić zakończenie II wojny światowej, bo my, Polacy, mamy przede wszystkim w pamięci początek II wojny światowej i udział Związku Radzieckiego w napaści na Polskę”.

Prawicowych polityków dzielnie wspierali prawicowi publicyści. Dla Tomasza Wróblewskiego, moskiewskie uroczystości były „akademią ku czci cara”. „Obchody rocznicy końca wojny to przygrywka do totalitarnego koncertu Władimira Putina przy milczącej akceptacji Europy” – alarmował pan redaktor pisząc dalej, że uroczystości 9 maja, dają „dawnemu sowieckiemu imperium certyfikat pioniera europejskiej wolności, a Polaków ukazują, jako niewdzięczników zatruwających pokój Europy”. Piotr Gabryel pisał z kolei tak: „Kwaśniewski, nieobecny w Moskwie podczas uroczystych obchodów 60. rocznicy zastąpienia w Europie Środkowej i Wschodniej okupacji hitlerowskiej okupacją sowiecką, miałby więcej racji niż obecni tam Władimir Putin, dyktatorzy Aleksander Łukaszenka, Kim Dzong II, Turkmen basza i Wojciech Jaruzelski oraz liderzy wolnego świata, który 60 lat temu sprzedał Sowietom Polskę razem z całą Europą Środkową i Wschodnią. Czasami bowiem – jak w wypadku tej rosyfikacji, czyli kolejnej rosyjskiej falsyfikacji, która zostanie przeprowadzona 9 maja 2005 r. w Moskwie – lepiej być wielkim nieobecnym Aleksandrem Kwaśniewskim niż niewielkim obecnym Aleksandrem Kwaśniewskim”.

Nurtuje mnie pytanie, co w 2010 roku polityczny i dziennikarski kwiat polskiej prawicy będzie radził Lechowi Kaczyńskiemu.  W każdym razie poprzeczka bredni i durnoty została zawieszona wysoko.

Data:
Kategoria: Polska

Leszek Miller

Leszek Miller - https://www.mpolska24.pl/blog/leszek-miller

Leszek Cezary Miller polski polityk.
W latach 1989–1990 członek Biura Politycznego KC PZPR, w okresie 1993–1996 minister pracy i polityki socjalnej, w 1996 minister-szef Urzędu Rady Ministrów, w 1997 minister spraw wewnętrznych i administracji, w okresie 1997–1999 przewodniczący SdRP, w latach 1999–2004 i od 2011 przewodniczący SLD, od 2001 do 2004 premier, w latach 2008–2010 przewodniczący Polskiej Lewicy. Poseł na Sejm I, II, III, IV i VII kadencji.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.