W styczniu, gdy dokonano ataku na redakcję prowokacyjnego pisma
Charlie Hebdo, pół świata "pogrążyło się w żałobie". Uwieńczono to
nawet na pamiątkowej fotografii.
Za dwa tygodnie będzie w Paryżu większy zlot. W szczycie cieplarnianym wezmą udział szefowie 120 państw.
Piątkowe wydarzenia w Paryżu spowodowały śmierć 129 osób, 350 zostało rannych.
Dzień
wcześniej w Bejrucie dwóch zamachowców-samobójców spowodowało śmierć
43 osób, rannych było 230. Ale to byli głównie szyici. Atak był określany
jako sprawiedliwy.
W październiku w Turcji podczas prokurdyjskiej demonstracji zginęło 128 osób, 500 rannych. Ale to byli Kurdowie.
Czy ktoś nazwał to "haniebnym, podłym czynem"? Czy ktoś mówił że "niebo pociemniało"?
Dopiero teraz na szczycie G-20 odbywającym się w Turcji padły słowa:
"Zabijanie
niewinnych ludzi w oparciu o pokręconą ideologię jest atakiem nie tylko
na Francję, nie tylko na Turcję, to jest atak na cywilizowany świat".
Czy na spotkaniu z prezydentem Turcji można było powiedzieć inaczej? Ile czasu jednak minęło od zamachu w Ankarze?
A
co powiedzieć o zbombardowaniu przez siły koalicji saudyjskiej wesela w
Jemenie, gdzie zginęło 131 weselnych gości w tym 80 kobiet?
Czy tym wydarzeniom, w których zginęli Turcy, Libańczycy, Kurdowie i Jemeńczycy światowe media poświęciły tyle czasu co na Paryż?
Czy pamięta ktoś, czy ktoś uczcił śmierć ponad 2 tys. ofiar Boko Haram w Nigerii? No tak, to tylko Afrykanie.
A
już całkowicie niezauważalne są ofiary wojen: w Iraku (której owocem
jest ISIS), Afganistanie, Libii (też dzisiaj oaza ISIS). To daje setki tysięcy ofiar. Tam też przecież zginęli ludzie po obydwu walczących
stronach.
A miliony uchodźców w Syrii? Przed kim tak naprawdę uciekali. Przed Assadem czy przed ISIS?
A
kiedy po zamachach w Paryżu mówi się o "potrzebie bezlitosnej wojny" i
wymienia się Syrię, ale już nie Irak, gdzie ISIS ma nie mniejsze terytorium,
to kto będzie celem ataku? Rząd syryjski? Chyba to nie Assad wysłał
terrorystów do Paryża?
A czy w ogóle nie warto sobie zdać
pytania: jaki jest sens karmienia krajów islamskich zachodnią
demokracją? Czy zamiast importować islam do Europy, nie lepiej
eksportować ten, który już stamąd przyszedł? Czemu nie wszczepia
się demokracji w zaprzyjaźnionej Arabii Saudyjskiej tylko Irakijczykom,
Afgańczykom, Libijczykom czy Syryjczykom? Im jest chyba dobrze z rządami autokratycznymi i szariatem. Słonia też można nauczyć tańczyć, tylko co z tego wynika?
Do napisania tego tekstu skłonił mnie artykuł na Salon.com. zatytułowany:
"Nasz terroryzm ma podwójne standardy: po Paryżu, przestańmy obwiniać muzułmanów i spójrzmy uczciwie na nas samych. Powinniśmy opłakiwać wszystkie ofiary. Ale dopóki nie ocenimy uczciwie przemocy, jaką sami eksportujemy, nic nigdy się nie zmieni."
PS. Pomijam to, że większość ofiar znalazła to, czego szukała, bowiem uczestniczyli w koncercie zespołu: Eagles of Death Metal.
Cztery siostry ? Taka rodzina to ma pecha.