Policzek na odchodne
O tym w jaki sposób traktowani są seniorzy w naszym kraju powstał już nie jeden artykuł. Są jednak sytuacje, które wciąż powodują, że przecieranie oczu ze zdumienia nic nie daje. Brak szacunku, ignorancja… jak nazwać sytuację w której emerytowani wykładowcy, którzy często społecznie nadal pracują dla świata nauki, są zmuszani do opuszczania swoich uczelnianych pokojów?
Mówi się o nich elita, uczeni, kulturalni… czyżby? Kim są ludzie, którzy nakazują emerytowanym naukowcom, wykładającym od lat na Politechnice Śląskiej, by opuścili swoje gabinety? Czy tak teraz wygląda młodsze pokolenie reprezentujące środowisko akademickie?
Na Śląsku trwa wielkie poruszenie. Wielu twierdzi, że to wstyd i działanie uwłaczające zasłużonym dla nauki. Bo jak może poczuć się człowiek, który otrzymuje takie właśnie podziękowanie, za to że poświęcił swoje życie dla uczelni.
Jak podaje Gazeta Wyborcza – te młodsze władze politechniki tłumaczą, że emerytowani naukowcy, którzy współpracują z uczelnia na umowę zlecenie, czy społecznie udzielają konsultacji, mogą pozostać w swoich gabinetach, po tym jak je opłacą – 45 złotych za metr kwadratowy. Jest też oczywiście podstawa prawna, uczelnia jako jednostka finansów publicznych nie może bezpłatnie udostępniać pomieszczeń osobom nieposiadającym do nich tytułu prawnego.
Niósł wilka razy kilka… cóż każdy z nas będzie kiedyś stary!
źródło: Gazeta Wyborcza