Kanon lektur pisany przez „dziadków i babcie”
Krucjata przeciw reformie edukacji trwa. – Nie chcemy żeby szkoła cofała uczniów do czasów PRL – mówiła była minister edukacji Krystyna Szumilas, podczas spotkania Klubu Obywatelskiego w Gorzowie Wielkopolskim.
Według planów Ministerstwa Edukacji Narodowej wdrażanie reformy oświaty rozpocznie się z dniem 1 września 2017. To wtedy faktem stanie się powrót do 8-klasowej podstawówki i 4-letniego liceum. Jak zapewniają politycy PiS, nowa szkoła to szkoła nowoczesna i silnie zakorzeniona w tradycji.
Opozycja jest zgoła innego zdania. Tę rewolucję można jeszcze zatrzymać wspólnymi działaniami, bo nowa podstawa programowa nie przygotowuje do życia we współczesnym świecie. Szkoła PiS-u to szkoła, w której nie będzie się uczyło zadawania pytań, analizowania i wyciągania wniosków – taka konkluzja płynie z kolejnego spotkania Klubu Obywatelskiego. W gorzowskiej Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece im. Zbigniewa Herberta debatowano o przyszłości polskiej edukacji. O złych zmianach mówiła m.in. była minister edukacji narodowej, Krystyna Szumilas i prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, Sławomir Broniarz. Wśród gości spotkania byli m.in. członkowie gorzowskiego KOD, ZNP, parlamentarzyści Krystyna Sibińska oraz Tomasz Kucharski, a także radni Robert Surowiec i Jerzy Sobolewski.
– Rząd PiS dewastuje polską edukację w ekspresowym tempie, nie zastanawiając się nad tym jaką szkodę poniosą polscy uczniowie. Podstawa programowa podpisana przez panią minister to jest polityczna podstawa programowa PiS-u. Ta podstawa ma wychować obywatela spolegliwego, obywatela biernego, obywatela podporządkowanego władzy – mówiła Krystyna Szumilas.
Zdaniem Sławomira Broniarza, prezesa ZNP, polska oświata po zmianach proponowanych przez partię rządzącą zrobi krok wstecz. – Chcemy zwrócić uwagę rodziców, że przedmiotem eksperymentu edukacyjnego pani minister Anny Zalewskiej będzie dziecko. Chcemy zwrócić uwagę, że jakość edukacyjna zdecydowanie pogarsza się. Naukowcy z rożnych środowisk zwracają uwagę, że podstawa jest pisana językiem bez mała dziewiętnastowiecznym. To co oferujemy dziecku to przebrzmiała przeszłość i kanon lektur pisany przez „dziadków i babcie”. Tam nie ma nic nowoczesnego, nic co jest nastawione na przyszłość.
To nie jest reforma, a deforma podkreślają politycy PO. – Koszty tej deformy poniosą samorządy. Wszystkie środowiska: nauczycielskie, rodzice, naukowcy - mówią nie. To nie jest dobra reforma, nie psujcie naszej szkoły – mówiła poseł Krystyna Sibińska.
Od wtorku, 31 stycznia w całej Polsce zbierane są podpisy pod obywatelskim wnioskiem o referendum. Zwolennicy postanowili zadać obywatelom tylko jedno pytanie: Czy jest Pan/Pani przeciw reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku? Pod wnioskiem musi się znaleźć min. 500 tys. podpisów.