Na prywatne przejazdy dyrektorów służbowymi samochodami w NFZ pieniędzy nie brakuje

Szczecin, Muzeum Morskie

źródło: www.flickr.com/photos/30845644@N04/5397703594/

W szczecińskim NFZ wewnętrzna kontrola wykazała, że dyrektorzy pokonywali służbowymi samochodami niekiedy setki kilometrów dziennie… po mieście.

Przepisy przepisami a dyrektor zawsze może więcej. Z kilometrówek wynika także, że dyrektorzy w dniach szczególnie intensywnego jeżdżenia po mieście musieli spędzać w samochodzie nawet 5 godzin, czyli de facto z samochodu zarządzać.

Twierdząc, że wykorzystywali samochody zgodnie z przeznaczeniem, jednocześnie nie potrafią powiedzieć, gdzie tak intensywnie jeździli.

Kontrolę centrali NFZ przeprowadzono w wyniku skargi, do której były dołączone zdjęcia samochodów służbowych zaparkowanych pod domami szefów szczecińskiego oddziału.

Podobną kontrolę przeprowadzono w 2013 r. Zaleceniem z niej było doprecyzowanie przepisów dotyczących korzystania z samochodów. Chodziło o ukrócenie samowoli, jaką wprowadził jeden z wcześniejszych dyrektorów zarządzając, że on i jego zastępcy nie muszą wypełniać karty drogowej. Niepoprawność w szczecińskim NFZ trwała jednak w najlepsze nadal.

Pikanterii tej sytuacji dodaje fakt, że od 2015 r. obowiązują przepisy, które jednoznacznie wskazują, że prywatne podróże firmowym samochodem to przychód, który trzeba uwzględnić w swoim rozliczeniu, odprowadzając podatek.

Jak jest w innych oddziałach NFZ? Wg zapewnień - lepiej. W śląskim oddziale nawet zamontowano lokalizatory pozwalające monitorować trasy.

Rygorystyczne podejście do tego problemu wykazali Włosi. Włoscy parlamentarzyści proponują, by urzędnicy, którzy pojadą po zakupy, odbiorą dziecko ze szkoły czy wykorzystają samochód w innym prywatnym celu - stawali za to przed sądem.

TOK FM