Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Ziobro z tarczą dzięki fatalnej polityce PEŁO

W Platformie źle się dzieje

Ziobro z tarczą dzięki fatalnej polityce PEŁO
Zbigniew Ziobro
źródło: galeria Google
Głosowanie nad wnioskiem o postawienie Zbigniewa Ziobro przed Trybunałem Stanu było elementem gry politycznej, którą PO przegrała z kretesem. Dla rządzącej partii jest to kolejna porażka wizerunkowa w ostatnich miesiącach. Platforma pokazuje swoją nieudolność w dużym stopniu na własne życzenie. Dlaczego tak się dzieje ? 
Zamierzenia liderów PEŁO były jasne. Postawić przed Trybunałem Stanu polityka będącego symbolem rządów Prawa i Sprawiedliwości - znienawidzonej partii. Tym samym osłabić głównego politycznego rywala. Zadanie wydawało się proste (tak przynajmniej twierdzili politycy PO) biorąc pod uwagę fakt, że rządząca koalicja PO-PSL mogła liczyć na wsparcie polityków Zjednoczonej Lewicy. Na papierze wymienione formacje posiadały wymaganą liczbę posłów. Niestety, jak pokazało życie, w dniu sejmowego głosowania zabrakło potrzebnych głosów i broni. Zawiedli przede wszystkim politycy PO. Do postawienia Ziobry przed Trybunałem Stanu zabrakło pięciu posłów - na sali sejmowej nieobecnych było dziewięciu parlamentarzystów Platformy, w tym premier Ewa Kopacz i były marszałek Sejmu Radosław Sikorski. Czyżby zmienili taktykę? Czy pocisk, który miał osłabić PiS, rykoszetem uderzy w PO ? 
Obserwując wydarzenia na sali sejmowej w dniu głosowania nad sprawą Ziobry odniosłem zapewne słuszne wrażenie, że to był dzień pogrzebu Platformy. Postawienie Ziobry przed TS mogło się udać gdyby platformiacy zabrali się za to dużo wcześniej. Mam na myśli tu poprzednie kadencje tej partii. Ale nie po raz pierwszy Platforma pokazała że ma nieudolnych polityków i doradców w swoich szeregach. Wybrano wyjście najgorsze z możliwych, czyli przeciągano sprawę jak najdłużej po to, aby wrócić do niej w kampanii wyborczej. Nie chcę być fałszywym prorokiem, ale takie zachowanie może być dla opinii publicznej dowodem na to, że intencje osób, które złożyły wniosek, miały charakter polityczny. I z całą pewnością tak jest. Wypowiedź Ziobry zaraz po wygranym dla niego głosowaniu, mówi sama za siebie. Przypomnę tylko w wielkim skrócie, że Ziobro określił koalicję PO-PSL jako nieudolną. Nie sposób się nie zgodzić ze słowami Ziobry. Błędem było to, że zdecydowano się przeprowadzić to głosowanie właśnie teraz, na miesiąc przed wyborami. Głosowanie pokazało, że politykom PO brakuje jaj. Odebrało tej partii silny argument. W czasie kampanii PO nie będzie mogła już reklamować się jako partia, która nie egzekwuje na siłę odpowiedzialności politycznej w stosunku do swoich konkurentów. Jednego w tym wszystkim nie mogę pojąć. Dlaczego wizerunek publiczny parlamentarzystów PO daleko odbiega od rzeczywistego? 
Dlaczego w tak - wydawałoby się - silnej partii, brakuje zdecydowania? Albo sięgamy po polityczną maczugę, jaką jest Trybunał Stanu, albo dystansujemy się od pociągania do odpowiedzialności partii, która idzie po władzę, czyli PiSiorków. Gdybym ja miał doradzać PEŁOWCOM, to z pewnością drugie rozwiązanie uznałbym za politycznie rozsądne, ponieważ stanowiłoby ono ważny argument w straszeniu koncepcją IV RP. Członkowie PO mogliby mówić, że są owieczkami w porównaniu z wilkami z PiS. Tak się nie stało, bo Platforma chciała zjeść ciastko i mieć ciastko. Tacy duzi i inteligentni wydawałoby się politycy a wciąż myślą jak dzieci z przedszkola. Próba postawienia Zbigniewa Ziobro przed Trybunałem Stanu to nie pierwszy błąd, jaki w ostatnim czasie popełniła PO. Innym przykładem jest chociażby oferta programowa dotycząca składek ZUS-owskich. To propozycja, którą zapewne zaproponowano po suto zakrapianej imprezie. Doskonale wiemy, że jeśli nie w taki, to w inny sposób obywatele będą płacić na przyszłe świadczenia. Jest to więc oferta nieuczciwa i bijąca w pierś pospolitego Kowalskiego. Pomysł ten zadziwiająco pasuje do obecnej premier Kopaczowej Ewy. Na kogo można zepchnąć odpowiedzialność za niepowodzenia PO? Moim skromnym zdaniem jest to wina Donalda. To on w 90% ponosi odpowiedzialność za upadek swojej macierzystej partii. Tusk może i był silnym liderem, ale niepotrzebnie doczepił sobie ogon w postaci przypadkowo dobranych ludzi. Gdy odchodził w świat wielkiej polityki (do Brukseli, w której zresztą też dał dupy), to w politycznym testamencie wypromował Ewę Kopacz, która absolutnie nie nadaje się na szefa partii a tym bardziej premiera. Niech już lepiej wróci do wyuczonego zawodu. Choć ja chyba nie chciałbym chodzić do niej nawet ze zwykłym katarem. Można by rzec, że Platforma wpadła w pewną zapaść wartości o charakterze działania praktycznego w momencie, kiedy zostawił ją Donald Tusk. Silne przywództwo Donia i słabość opozycji były głównymi atutami Platformy. Obie kwestie odeszły w niebyt, bo PO ma dziś nerwowe przywództwo Kopacz, które na pewno nie pomaga rządzącej partii, a z całą pewnością szkodzi. Obserwując to, co dzieje się na arenie politycznej w naszej Pomroczności Jasnej, odnoszę wrażenie, że Platformie brakuje negatywnej strategii nakierowanej na Prawo i Sprawiedliwość. Pamiętacie, jak PO straszyło wyborców, że jeśli PiS dojdzie do władzy, to będzie pociągać do odpowiedzialności urzędników państwowych, a nawet zwykłych obywateli. A teraz okazuje się, że sami próbowali uczynić to samo, stawiając Zbigniewa Ziobro przed Trybunałem Stanu. 
W Platformie zawodzi propaganda medialna, którą dobrze niegdyś prowadził Donald Tusk (chyba jedyna rzecz, jaka mu dobrze wychodziła). Były szef PO wykorzystywał agresywną politykę Jarosława Kaczyńskiego, która nie podobała się wyborcom. Na tle prezesa PiS, Tusk pokazywał ludzkie oblicze polityki (pytanie czy jeszcze takie istnieje?) Wystarczyło, żeby stanął obok Kaczyńskiego i już był zwycięski. Natomiast dzisiaj prezes PiS jest schowany, a kiedy wychodzi Kopacz, mamy do czynienia z medialną klapą. To tak, jakby na koncercie rockowym jako support zagrała grupa Bayer Full. W momencie, gdy premier powinna być w Sejmie, to ma to w dupie. To, co w przeszłości świadczyło o racjonalnej polityce Platformy, jak określał ją Bronek Komorowski, przekształciło się w polityczne konanie. Na koniec pragnę dodać, iż najnowsze sondaże wskazują, że PO znajduje się na samym dnie i tylko cud może sprawić, że się z niego odbiją i wypłyną na powierzchnię. Partia nie ma sposobu, zarówno retorycznego, jak i w postaci konkretnych decyzji czy czytelnej dynamiki, na to, by odwrócić ten trend i zagrozić PiSiorkom. Jedyne rozwiązanie na chwilę obecną, jakie widzę dla polityków tej partii, to walczyć o to, aby maksymalnie spowolnić tendencję zniżkową. Dzięki tej strategii może osiągnąć wynik, który pozwoli jej w przyszłym parlamencie - nawet jeśli nie wygra wyborów - utworzyć rząd z mniejszymi ugrupowaniami. Pod warunkiem, że znowu w ich szeregach nie znajdzie się jakiś nawiedzony doradca czy polityk, który po kilku "głębszych"przedstawi swoją wizję naprawy wizerunku partii.

Przemek Trenk
Data:
Kategoria: Polska
Tagi: #
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.