Byli parlamentarzyści już zacierają ręce.
Budynek Sejmu przy ul. Wiejskiej w Warszawie
źródło: galeria Google
Koniec kadencji Sejmu kosztuje miliony.
Z szacunków Kancelarii tegoż
budynku wynika że ponad 300 obecnych (p)osłów po wyborach nie wróci już
na Wiejską (całe szczęście) To zapowiada wielkie wydatki na odprawy i
likwidację biur.
Jak to zazwyczaj jest w naszej Pomroczności Jasnej,
odchodzącym należą się sute odprawy za to że byli figurantami na Wiejskiej.
Trudno określić to inaczej skoro przez prawie całą kadencję, sejmowe i
senackie ławy świeciły pustkami. Parlamentarzyści zjawiają się zazwyczaj
wtedy gdy trzeba odebrać miesięczne apanaże. Ale za to sejmowa knajpa
przeżywa okres świetności. Nie od dziś wiadomo że największe sprawy
Polski ważą się przy kieliszku napoju wyskokowego. Zbliża się okres
wyborów parlamentarnych i związanych z tym "czystek" w sejmowo -
senackich szeregach. Zatem te trzysta gąb trzeba czymś zapchać. Dlatego
na odchodne dostaną całkiem niezłą kasiorkę. Ile ?
Parlamentarzyście w
związku z zakończeniem kadencji przysługuje odprawa w wysokości trzech
uposażeń (9892,3 zł brutto, czyli łącznie prawie 30 tys. zł). Ile dzieci
niedożywionych można by wykarmić za taką kasę ! Do tego dochodzą
dodatki do nich (za funkcje pełnione przez posła lub senatora -
przewodniczącego lub wiceprzewodniczącego komisji). Łatwo policzyć ile
kasiorki wypłynie z kieszeni podatników, żeby zapchać wciąż nienasycone
mordy odchodzącym z "Okrąglaka". W przybliżeniu jest to suma ponad 9,4
mln zł ! To nie wszystko moi mili. Odprawy z tytułu rozwiązania umów o
pracę trzeba będzie wypłacić także zwalnianym pracownikom ich biur -
dziś trudno to oszacować, bo niejednokrotnie ustępujący parlamentarzysta
"oddaje" swoich pracowników koledze, który dostał się do Sejmu. W
wydatki trzeba wliczyć koszt obsługi nowych parlamentarzystów, którzy
otrzymują środki na wynajem biura (12 tys. zł) i jego remont (10 tys.).
Pytam się dlaczego ? Pytam się za co ci tzw. "parlamentarzyści" dostają
taką kasę ?
Wiele osób, rodzin w naszym kraju żyje poniżej progu ogólnie
przyjętej biedy. Są to ludzie bez pracy, wykształcenia, ludzie
schorowani, często nie umiejący odnaleźć się w drapieżnym kapitalizmie.
Jako przykład przytoczę historię która przydarzyła się mojej żonie na
początku tego tygodnia. Odwiedził ją młody mężczyzna. W wieku nie więcej
niż 20 lat. W ręku trzymał zwitek dokumentów, między innymi dowód
osobisty. Trzęsącym się głosem powiedział mojej żonie że pół roku temu
stracił oboje rodziców, spędził zimę na ulicy, ponieważ komornik zabrał
mu mieszkanie za dług po rodzicach. Z ciężką depresją trafił do
szpitala, z którego niedawno został wypisany. I teraz najśmieszniejsza
rzecz. Otóż ów młodzieniec dostaje z instytucji zwanej Opieką Społeczną
zasiłek w kwocie - uwaga ! 150 zł. Nie ma prawa do renty rodzinnej. Stał
w drzwiach mojego domu i z płaczem poprosił moją żonę o jakąkolwiek
pomoc. Więc ja się pytam. Gdzie są kurwa instytucje mające pomagać tym
osobom ? Gdzie są prawnicy, gdzie pieniądze na pomoc dla takich ludzi ?
Ilu jeszcze Polaków będzie musiało się upodlić, aby móc chociaż kupić
suchy chleb ? Dlaczego dla takich ludzi jak ów młodzieniec, nie ma
czegoś w rodzaju prac interwencyjnych ? Co się kurwa dzieje w tym kraju ?
Czy naprawdę ważniejsze jest zapchanie kieszeni figurantów z Sejmu ?
Opieka Społeczna jest instytucją, która miast pomagać, upadla człowieka.
Weźmy prosty przykład. Jeśli do tych urzędasów z OS zgłasza się ojciec
trójki dzieci, bez pracy, bez prawa do zasiłku dla bezrobotnych, a
państwo daje mu zasiłek w śmiesznej kwocie 150 złotych, to jak ten
człowiek ma utrzymać rodzinę ? Jak opłacić mieszkanie i rachunki ?
Żyjemy w państwie które dawno już przestało dbać o interesy przeciętnego
Kowalskiego.
Dla dzisiejszych polityków liczy się kasa we własnych
kieszeniach. Dobro Polski i ich obywateli, przestało być sprawą
nadrzędną. Dobro naszego kraju i ich obywateli, nasi tzw.
"parlamentarzyści" spuścili w kiblu razem z gównem które wysrali.
Nadchodzą nowe wybory parlamentarne. Nic się nie zmieni. Ster przejmie
tylko kto inny. Ktoś kto znów wyciśnie z nas ile się da. Naobiecuje,
podjudzi, a gdy usiądzie wysoko poczuje się jak sołtys za czasów komuny -
wysoko , najedzony i za nic nie odpowiada...
Przemek Trenk