Wg niechętnych Andrzejowi Dudzie komentatorów życia politycznego (na czele z PO) owo sformułowanie myśli o zakorzenionym wśród Polaków przekonaniu o niedobrym stanie egzekucji prawnej w Polsce ma być niedopuszczalnym donosem na Polskę. Należy zaznaczyć, że słowa te padły w luźnej rozmowie z prezydentem Niemiec Gauckiem, a nie w oficjalnym wystąpieniu Głowy Państwa. Nie zostały wykorzystane do podobnych domniemań przez zagranicznych dziennikarzy i komentatorów. Niemiecka prasa nie odnotowała owego „skandalu” w swoich relacjach z wizyty. Szum rozpoczął się w Polsce, ze strony PO. Rozpoczął go bodajże powielać niezastąpiony w szczuciu na oponentów politycznych Stefan Niesiołowski. Cóż, i nie trzeba było Prezydenta Dudy popychać na czerwonym dywanie, nie zdumiał wywodami o bigosowaniu i kaszalotach, nie ujawnił żadnej wizyty na okręcie wojennym, więc trzeba było znaleźć jakiś powód do ataku. Stał się nim rzekomy „donos” Prezydenta Andrzeja Dudy, o którym… doniósł we własnym wystąpieniu w Szczecinie.
Jakoś nikt nie traktował jako światowego
donosu przemówienia komentowanego przez dziennikarzy całego świata, w którym
Barack Obama powiedział: Obama
mówił, że słynne przemówienie Kinga zainspirowało wielu do kontynuowania walki na rzecz równouprawnienia, często ryzykując swoim życiem. Wyraził
przekonanie, że kwestionowanie ich sukcesów i postępu jaki się dokonał w USA,
"byłoby zhańbieniem odwagi i ceny, jaką zapłaciły osoby, które
maszerowały". "Ale
zhańbilibyśmy tych bohaterów również sugerując, że praca została kompletnie
ukończona" - powiedział. „Nikt z komentatorów nie odesłał
Obamy do piekła za to przyznanie niedoskonałości mimo, że amerykańskie
społeczeństwo jest niezwykle dumne ze swojej tolerancji wobec innych i czułe na
punkcie równości prawa.
Tymczasem polskie społeczeństwo ma przekonanie, że prawo dla ludzi na stołkach
jest egzekwowane w sposób diametralnie różny niż w stosunku do swoich obywateli.
I nie jest to prawda zastrzeżona klauzulą tajności wobec zagranicznych
komentatorów życia publicznego. A także oficjeli w UE i poza nią. Wystarczy prześledzić
liczbę spraw polskich obywateli ca Polska w Trybunale w Strasburgu. Ranking
Polski się nieco poprawia, ale nadal liczba przegranych przez Polskę spraw jest
znacząca.
Podobnie jak liczne afery: taśmowe, stoczniowe, marszałkowe, zegarkowe, zaniedbań
w sprawie organizacji wyjazdu i badania przyczyn katastrofy w Smoleńsku są powszechnie
znane z enuncjacji prasy zagranicznej. I one wszystkie nie znalazły
rozstrzygnięć prawnych. Krótko mówiąc, zostały zamiecione pod dywan.
Prezydent Andrzej Duda miał odwagę powiedzieć w Polsce i miał odwagę powiedzieć
w luźnej rozmowie z prezydentem Gauckiem to, co wiedzą i myślą przywódcy Europy i
świata.
W tym aspekcie konstatacja
prezydenta Dudy może być odczytana nie jako donos, ale zapowiedź woli poprawy wewnętrznego
stanu prawnego państwa. Co będzie miało wpływ na pomyślność całej UE. I to by
było na tyle.
: http://wyborcza.pl/1,91446,18655367,a-duda-polska-nie-jest-dzis-panstwem-sprawiedliwym.html#ixzz3kSgpUJ9q
http://dzieje.pl/aktualnosci/barrack-obama-marzenie-martina-luthra-kinga-wciaz-nie-w-pelni-spelnione
Nie jest prawdą że nikt nie skrytykował Obamy za jego antyamerykańskie wystąpienia. To że żadne libertyńskie media w Polsce nie podały nie świadczy o tym że Obamy nie krytykowano.
Krytykuje się go od lat za to że kajając się przed światem i przepraszając jak Kwach za to za co nie powinno się obniżył prestiż USA - co jest faktem.
A pan Duda?
Jak miał inaczej wyjaśnić swój wybór Gauckowi?
Jeśli tak faktycznie było to:
Po pierwsze nie musi Gauckowi tłumaczyć się z niczego.
Po drugie faktycznie oszkalował Polskę a brudy pierze się w kraju
Po trzecie. Skoro Gauck juz zadał idiotyczne pytanie mozna mu było odpowiedzieć chociaż tak : " Panie Prezydencie- wybrano mnie na urząd taki jaki i pan pełni z przyczyn identycznych dla których wybrano Pana. Otrzymałem większość głosów wyborców."
Wyszło nie tyle szydło z worka co brak kompetencji do tak poważnej funkcji.
Są głosy aby dać panu Dudzie 100 dni spokoju.
Jestem za tym , tyle tylko że idzie o to aby on sam się nad sobą zlitował nie robiąc głupot przynajmniej prze pierwsze 100 dni.
Ale czy to stanowi jakąś różnicę.
Ja mu przecież płacę pensje i Ty też, więc mamy prawo domagać się aby nas nie kompromitował
Odpowiem krótko: jak ktoś chce sie przyczepić- nie ma na to rady.Nie mniej-serdecznie pozdrawiam