Kilka dni temu rozmawiałem ze znajomym politykiem o sytuacji przed wyborami parlamentarnymi. Skupialiśmy się na: pierwszych sygnałach, że coś niedobrego dzieje się z notowaniami PiS po zaprzysiężeniu prezydenta Dudy, stabilizacji PO, spadku Kukiza i balansowaniu Nowoczesnej.PL wokół progu 5 %. Mój rozmówca zadał mi pytanie: a co z PSL? Zbaraniałem, nawet nie analizowałem ludowców traktując ich jako stały i nie interesujący element folkloru politycznego.
Jednak ciekawość zwyciężyła. Wrzuciłem na ruszta sondaże PSL. Szczęka mi opadła z wrażenia. PSL i Nowoczesna.PL idą tak łeb w łeb, że aż zaśmiecili mi wykres. Przypadek?
Może i przypadek, ale jako homo sapiens zacząłem główkować, czy coś ludowców i nowoczesnych nie łączy. Chyba znalazłem rozwiązanie zagadki: niszowość i interesowność grupy docelowej.
PSL bazuje na rolnikach, którzy stanowią 11,6 % pracujących w Polsce. Aktywiści PSL doskonale opanowali sztukę zarabiania na posadach państwowych, samorządowych i na styku państwa z agrobiznesem. Elektorat PSL jest mniejszościowy i nie pozwala partii rozwinąć skrzydeł.
Nowoczesna (ostatnio odcięła w nazwie człon PL) adresuje ofertę polityczną do zamożnych, wykształconych ludzi sukcesu, generalnie w niezaawansowanym wieku. Sterylna, techniczna i nieempatyczna narracja nie trafia do szerszej niż yuppie’s grupy wyborców. Współgra z nią osobowość lidera Ryszarda Petru. Nawet nazwa ugrupowania „Nowoczesna” kotwiczy je wśród pracujących w nowoczesnych przedsiębiorstwach dających duże dochody i wynagrodzenia, które jednak stanowią mniejszość w polskiej gospodarce. Jeżeli do tego dodamy wkręcenie się w Nowoczesną biznesmenów zarabiających na zamówieniach rządowych (np. inPost) to otrzymamy pełen obraz PSLu yuppie’s.
Szczupłość yuppie’s w polskim społeczeństwie nie pozwala Nowoczesnej na wyraźnie przekroczenie progu wyborczego 5 %. Bez poszerzenia grupy docelowej Nowoczesna ma niewielkie szanse na zostanie czarnym koniem wyborów, mimo szans stwarzanych przez błędy Pawła Kukiza i początek odpływu elektoratu z PiS.