Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Moda na Polskę

Rozpoczęła się nasza prezydencja w UE a z nią zachwyty nad potencjałem i witalnością Polaków. Mało kto zadaje już pytanie skąd bierze się ta nasza siła i dlaczego tak bardzo podoba się Europejczykom.

Ja jej źródło dostrzegam tam, gdzie nikt by się nie spodziewał.

Pochwały naszego potencjału padały już z ust Baracka Obamy, który w wywiadzie dla Igor Janke przepowiadał nam wzrost znaczenia Polski tak w regionie jak i Europie, prof. Normana Davisa, Naila Fergusona, Angeli Merkel i Nicolasa Sarkozego. Ostatnio w samych superlatywach pisał o nas włoski dziennik „La Stampa”, a angielski publicysta i scenarzysta Peter Jukse wprost nawołuje byśmy „polonizowali Europę”.

Skąd ta eksplozja zachwytu? Świadectwo na pewno dają miliony rodaków, którzy jeżdżą na saksy i okazują się doskonałymi pracownikami oraz niezła sytuacja gospodarcza Polski. Ale to nie wszystko, jest jeszcze coś, co zwraca wzrok Europejczyków w stronę Polaków, pewien fenomen, który oni dawno już utracili i za nim tęsknią.

Ten fenomen to tradycyjna moralność i wynikająca z niej „normalność”. Tutaj bije wewnętrzne źródło siły Polaków i jest ono nierozerwalnie splecione z wciąż silnym katolicyzmem. Tak z katolicyzmem właśnie!

Jeszcze tylko katolikom zależy na tak niemodnych dziś wartościach jak poświęcenie, uczciwość, służba drugiemu człowiekowi, odpowiedzialność za dobro wspólne czy nawet ofiarność. Jeszcze ludzie autentycznie wierzący czują potrzebę, ba wewnętrzny nakaz, by nieustannie siłować się ze światem i zmieniać go na lepsze. Już tylko ludzie prawdziwi chrześcijanie zdolni są przyjąć ducha pokory i nałożyć na siebie samoograniczenia oraz rezygnację z własnych wygód, by budować dobrobyt przyszłych pokoleń. To potencjał, który przez wieki budował bogactwo Europy.

I jeszcze jednak bardzo ważna rzecz: ludzie żyjący wiarą potrafią nazywać rzeczy złe po imieniu, rzeczom głupim i szkodliwym potrafią się przeciwstawić płacąc często osobistą cenę. Pewien native speaker języka angielskiego przekonywał mnie kiedyś, że największą zaletą naszego kraju jest normalność. „U was jest jeszcze normalnie” mówił ów Brytyjczyk uczący Polsce. Tak u nas u nas jest w miarę normalnie. Na Zachodzie poprawność polityczna sprowadziła wszystko do jednej narracji i zablokowała możliwość jakichkolwiek zmian, o ile nie są to zmiany lewicowe. W efekcie Stary Kontynent ulega coraz głębszej samodestrukcji.

Nie dziwmy się więc, że wielu Europejczyków patrzy na Polskę z tęsknotą. Proponowana im od 1968 roku „samorealizacja” i „wolność” w praktyce realizują się w formie nachalnego hedonizmu i pustej konsumpcji, które nie niosą ze sobą żadnego sensownego pomysłu na życie. Jeśli dodamy do tego jedynie „słuszną” filozofię nihilizmu i dekonstrukcji, stają nam przed oczyma miliony smutnych, samotnych i zaszczutych ludzi. Na to wszystko nakłada się swoista niemoc: „wiemy, że jest źle, ale nie możemy tego zmienić, bo nie mieści się to w oficjalnej ideologii”.

Polakom ta niemoc jest obca. Francuzi, Brytyjczycy czy Niemcy żyjąc od kilku pokoleń w fatalizmie i przeświadczeniu o nieuchronności dziejów, nie są już w stanie zwrócić się ku transcendencji i tradycyjnym wartościom, bo już ich nie znają. Poza tym wiązało by się to ze społecznym ostracyzmem i wykluczeniem. To, że u nas jest to możliwe wzbudza w nich uczucie tęsknoty i nadziei.

Aby zrozumieć czym jest ta tęsknota za naszymi tradycyjnymi wartościami, trzeba zajrzeć do środka kościoła i zobaczyć, czym „karmi” on Polaków w swoich naukach. Wbrew obiegowym opiniom na kazaniach nie ma polityki i stygmatyzowania niewierzących jako gorszych. W dzisiejszych kazaniach wierny słyszy przede wszystkim apele, by dawać świadectwo wiary osobistą postawą i przykładem. Z ambon płynie nawoływanie, by być odpowiedzialnym ojcem i matką, uczciwie pracować, nie nadużywać alkoholu, traktować innych ludzi z szacunkiem i odznaczać się prawością. Taka coniedzielna porcja wskazówek, przekazywana wiernym latami, wszczepia się w umysł i zmienia człowieka na lepsze, daje tego „kopa”, którego podziwiają Europejczycy. Ja sam pytany byłem w konfesjonale m.in.: czy nie siadam za kółkiem po alkoholu, nie oszukuję szefa, rzetelnie wykonuję obowiązki, nie krzywdzę ludzi obmową, a nawet czy płacę podatki.

I nie warto się sugerować zachowaniem niektórych biskupów, ani nawet ks. Natankiem, czy śp. ks. Jankowskim, bo to margines, ale uzmysłowić sobie jak kościół uczył i uczy budowania życia na wartościach w duchu odpowiedzialności i służby. To, że różnie ludzie do tego podchodzą i często bywają hipokrytami, to już inna sprawa, ale tylko dyletant albo zajadły antyklerykał może tą sprawę pominąć lub wyśmiać.

I w tym kontekście przypomniała mi się rzecz dla niektórych być może jeszcze bardziej zdumiewająca niż to co napisałem wcześniej, ale pojadę po bandzie i wejdę w jądro polskiego mesjanizmu.

W momencie, kiedy zdałem sobie sprawę, że nasza siła płynie z przywiązania do wiary i kościoła przypomnieli mi się polscy mistycy XIX w. Właściwie nie bardzo zwracałem na ich przesłanie uwagę, gdy przepowiadali Polsce odrodzenie się wzrost jej znaczenia w Europie a nawet potęgę. Św. Andrzej Bobola przepowiedział np. odzyskanie niepodległości i to, że stanie się patronem Polski. Ks. Bronisław Markiewicz przepowiedział dwie wojny światowe, „zmartwychwstanie” Polski oraz jej wielkość. - Języka Waszego uczyć się będą w uczelniach na całym świecie. Szczególniej przez Polaków Austria (dawniejsze Austro-Węgry) podniesie się i stanie federacją ludów. A potem na wzór Austrii ukształtują się inne państwa– pisał Markiewicz. Dalej mówi o tym, na co ja zwróciłem uwagę, ale zaznaczam – nigdy wcześniej tego nie czytałem. - Po kilku latach szału dzikiego reszta pozostałych oglądnie się na około i ujrzy ze zdumieniem naród polski żyjący twardo, a w zgodzie bratniej i w przyjaźni Bożej i zaczną nam zazdrościć stanu naszego– otóż to. Do tego można dołożyć Rozalię Celakównę i wielu innych pomniejszych mistyków, których objawienia potwierdził kościół.

Uważam, że przyjdzie w końcu czas, kiedy Europejczycy zbuntują się przeciwko poprawności politycznej i gwałtowi na ludzkiej naturze. Ludzie nie zniosą tego terroru mentalnego i w końcu nadejdzie moment wypowiedzenia lewicowym elitom posłuszeństwa. Jedynym państwem, które będzie stanowił dla nich wzór normalnych stosunków społecznych a nawet międzyludzkich będzie właśnie Polska. Niestety nie nastąpi to w ciągu najbliższych kilku dziesięcioleci, ale stanie się. Pierwsze jaskółki już są.

Jakub Pacan

Tekst pierwotnie opublikowano w Blogosferze Newsweeka, na Nowym Ekranie zamieszczamy za zgodą autora.

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.