Każdy kraj ma polityków na jakich sobie zasłużył. My mamy polityków, którzy albo za kołnierz nie wylewają (od Saszy Kwaśniewskiego poprzez Jacka Protasiewicza po Misia Kamińskiego) albo chleją mniej, ale za to bezczelnie, za nasze pieniądze, tak jak były mąż stanu Radek Sikorski czy też gwiazda PSL Jan Bury:
monsieurb.neon24.pl/post/123670,bractwo-butelki-wina
monsieurb.neon24.pl/post/28217,czy-jan-bury-przepil-polfe
Wśród posłów na Sejm RP alkohol też jest popularny, ba nawet u posłanek takich jak Iwona Śledzińska Katarasińska, zapewne w ramach zdobyczy postępu i równouprawnienia:
monsieurb.neon24.pl/post/104429,pijana-obywatelska-za-kierownica
monsieurb.neon24.pl/post/105362,poslanka-od-rozkladania-rak
Zimą 2005 roku widzieliśmy jak nawalona gwiazda PO Adam Szejnfeld uwieszała się na szyi Leszka Millera po imprezie w warszawskim hotelu Marriott. Małżonka Millera stała nieopodal, cierpliwie czekając na koniec żenującego spektaklu. Nie wiemy, czy Miller zdołał wytłumaczyć pijanemu Szejnfeldowi, że prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale po tym jak kończy.
Tak jak posłanka Śledzińska Katarasińska poseł Szejnfeld jest tzw. posłem zawodowym. Najpierw siedział w Sejmie RP przez dekady (III, IV, V, VI i VIII kadencja) a od zeszłego roku oficerowie prowadzący przenieśli go na brukselskie alimenty do Europarlamentu, co nie jest zbyt dobrym pomysłem, jako że w Brukseli piwa i gorzałki też nie brakuje.
Szejnfeld zaczął ostatnio niewybrednie szydzić z opozycji i z Polski, mieszając razem PiS, symbol krzyża oraz paranoję i schizofrenię. Został za to mocno skrytykowany przez niezależne (i trzeźwo myślące) media:
My tam nie wiemy na ile Szejnfeld wypisuje swoje idiotyzmy sam a na ile jest sterowany przez wojskową rozwiedkę WSI (której już "nie ma"), z którą ma kontakty od bardzo dawna.
Diagnoza Szejnfelda jest skomplikowana, można powiedzieć neurologiczna, biorąc pod uwagę lata picia i potencjalne ryzyko paranoi alkoholowej. A kabaretowe występki Szejnfelda mają posmak piątej wody po kisielu starej amerykańskiej serii Seinfeld, opowiadającej o życiu nowojorskich leimingów neurotyków.
No tak pośle Szejnfeld, wicie rozumicie, to wy już lepiej pijcie do telewizora, oglądając stare odcinki Seinfelda, i nie wychodźcie z domu w stanie wskazującym na spożycie. Przypomnijcie sobie jak inni mężowie stanu Sasza Kwaśniewski i Ryszard Kalisz boją się dmuchania w balonik. Paranoicznie.
mPolska24
