Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Dlaczego manifestujemy 30 czerwca

Dlaczego Solidarność organizuje ogólnopolską manifestację 30 czerwca w Warszawie – w przeddzień rozpoczęcia polskiej prezydencji w Unii Europejskiej.

Nie – dla cięcia wydatków socjalnych


Tadeusz Majchrowicz,
wiceprzewodniczący Komisji Krajowej

Na pewno 25 maja podczas 16 manifestacji w miastach wojewódzkich pokazaliśmy, że nie jesteśmy awanturnikami i autentycznie upominamy się o najuboższych. Wśród czterech głównych postulatów nie ma żądań o charakterze politycznym. Nasze postulaty zostały zauważone przez Polaków, przez media i szkoda, że nie dostrzegli ich rządzący. Zapowiadaliśmy, że jeśli rząd nie podejmie dialogu, nie zajmie się rozwiązywaniem problemów społecznych, będziemy zmuszeni zorganizować ogólnopolską manifestację w Warszawie. Chcemy w przeddzień rozpoczęcia polskiej prezydencji w UE pokazać, że Polska jest krajem wielu problemów, w którym nie szanuje się zasad dialogu społecznego, a przedstawiciele rządu dopuszczają się łamania prawa. Dlatego jako Komisja Krajowa przyjęliśmy stanowisko o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ministra skarbu, który zapowiedział, że nie będzie powoływał przedstawicieli pracowników do rad nadzorczych spółek skarbu państwa.


30 czerwca w Warszawie będziemy protestować przeciw polityce rządu, która polega na cięciu kosztów i wydatków na cele socjalne, np. na aktywne formy walki z bezrobociem. Jest inna droga – zwiększanie przychodów, które można uzyskać niekoniecznie przez podnoszenie podatków, ale np. przez likwidację zbędnych agend rządowych, co zresztą Platforma zapowiadała. Agendy nadal obsadza się swoimi ludźmi i sowicie ich wynagradza.


Problemem pozostaje emigracja zarobkowa. Jesteśmy niezwykle rozrzutni, bo przecież wykształcenie człowieka bardzo dużo kosztuje – i państwo, i rodzinę. A my wykształconych oddajemy za darmo innym krajom. To karygodne.
Manifestacja będzie miała charakter pokojowy, nie będzie palenia opon, bo nie chcemy dawać pretekstu do ataków ze strony przedstawicieli rządu czy nieprzychylnych związkowi mediów. Pokażemy, że nasi członkowie i sympatycy potrafią spokojnie demonstrować i jeszcze akcje protestacyjne nie wymknęły się spod kontroli. Bo może być tak jak w innych krajach, gdzie ludzie w gwałtowny sposób upominają się o swoje słuszne prawa. Nam zależy na podjęciu przez rząd dialogu społecznego. Upominamy się o ludzi, o których nikt się w Polsce nie upomina.


Nie wykluczamy kolejnej manifestacji, tym razem zorganizowanej we Wrocławiu wspólnie z Europejską Konfederacją Związków Zawodowych podczas spotkania ministrów finansów krajów Unii. Już podczas euromanifestacji w Budapeszcie podkreślaliśmy, że nie zgadzamy się, by skutkami kryzysu obciążać pracowników i najuboższych. Cieszymy się, że w czasie prezydencji zostanie przypomniane, że to dzięki Solidarności upadł mur berliński i obalono komunizm. Ale nie może być tak, że ludzie, którzy wywalczyli wolność, są dziś biedakami.

Premier wypycha młodych za granicę


Jarosław Porwich,
szef ZR Gorzowskiego

Z podsumowania naszych akcji regionalnych podczas obrad krajowego sztabu protestacyjnego wynika, że demonstracje spotkały się z pozytywnym odzewem Polaków. Dzięki temu umocnił się korzystny wizerunek Solidarności i tę tendencję należy podtrzymać. Będziemy chcieli 30 czerwca ponownie pokazać nieco inne od utrwalonego w mediach oblicze związku, który nie mówi tylko o pracownikach, ale zabiega także o najsłabszych.
Podczas dyskusji mówiliśmy o potrzebie dopisania do czterech głównych postulatów dodatkowego – dotyczącego plagi umów na czas określony. Zaakcentujemy ponadto nasz sprzeciw wobec antyzwiązkowych regulacji prawnych. Mam na myśli próby wyrzucenia związków z zakładów pracy czy zamiar podwyższenia progu reprezentatywności i nieopłacania przez przedsiębiorstwa działaczy związkowych. Wielu parlamentarzystów Platformy, ze Stefanem Niesiołowskim na czele, prze ku przyjęciu tych rozwiązań. Gdyby tak się stało, na pewno nie pozostaniemy bierni. Polska obejmie przewodnictwo 1 lipca w UE, dlatego będziemy chcieli przypomnieć, także rządzącym, że związki zawodowe w Europie są naturalnym partnerem dialogu społecznego. W Polsce rząd próbuje rozmydlić dialog. Premier i ministrowie mają usta pełne frazesów, a w rzeczywistości go nie ma. Próbuje się zresztą zamienić dialog społeczny, związany ze sprawami społeczno-ekonomicznymi dyskutowanymi przy udziale partnerów społecznych, w dialog obywatelski, który ma dotyczyć praw człowieka czy ekologii. Warto pamiętać, że organizacje pracodawców są finansowane z budżetu państwa. Związki zawodowe utrzymują się ze składek swoich członków. Stąd na pewno będziemy głośno protestować przeciw próbom ograniczania uprawnień związków zawodowych.


Podziękowania premiera Tuska dla premiera Wielkiej Brytanii za otwarcie tamtejszego rynku pracy są żenujące. Pamiętam obietnice wyborcze, pod którymi podpisywał się Tusk w październiku 2007 roku. Jedna z nich dotyczyła propozycji dla wracających z emigracji zarobkowej. Tendencja jest zgoła inna. Połowa absolwentów szkół średnich i uczelni pozostaje bez pracy, bez zasiłku dla bezrobotnych. Dla tych młodych premier nie ma dziś żadnej oferty, a wręcz można powiedzieć, że wypycha ich za granicę. Dlatego protestujemy przeciwko drastycznemu okrojeniu Funduszu Pracy. Rządzących trzeba rozliczyć z obietnic z 2007 roku. Żadna z nich nie została spełniona.

Chcemy usiąść do rozmów z rządem


Dominik Kolorz,
szef ZR Śląsko-Dąbrowskiej „S”

Manifestacja 30 czerwca jest kontynuacją akcji w regionach z 25 maja. Na pewno będziemy domagać się realizacji naszych czterech głównych, do tej pory niezrealizowanych postulatów. Jestem jednak przekonany, że dołączymy do nich co najmniej dwa dodatkowe, bezpośrednio dotyczące kwestii pracowniczych. Jednym z nich będzie żądanie renegocjacji przez polski rząd założeń pakietu klimatyczno-energetycznego. Wprowadzenie pakietu oznacza wzrost cen ciepła w Polsce o ok. 25 proc. i energii o 30 proc. Grozi nam upadek wielu zakładów, 200 tysięcy nowych bezrobotnych.


Jak będzie wyglądać manifestacja? Podobnie do akcji protestacyjnych w miastach wojewódzkich. Będą happeningi pokazujące, że związkowcy są normalnymi ludźmi, a nie chuliganami, jak próbują nas przedstawiać niektóre media. Zależy nam, by przebiły się do opinii publicznej nasze postulaty.


Mamy nadzieję, że po tym proteście będzie można w końcu usiąść do rozmów z rządem i się dogadać. W Polsce nie jest tak fantastycznie, jak głosi propaganda rządowa, i brakuje wciąż dialogu społecznego, który w Unii Europejskiej jest standardem. Stąd nieprzypadkowo wybraliśmy datę manifestacji ogólnopolskiej. Politycy zapewne znowu będą formułować zarzuty o wpisywaniu się w kampanię wyborczą. W Polsce zawsze jesteśmy przed wyborami, bo prawie co roku są u nas jakieś wybory, ale to już nie nasza wina. Nie zależy mi na ocenach polityków. Zależy mi na tym, by demonstracja przyniosła korzystne rozwiązania dla pracowników i członków związku.

Dość podziału na Polskę A i Polskę B


Józef Mozolewski,
szef ZR Podlaskiego

To jest realizacja uchwały Komisji Krajowej z marca, gdzie określiliśmy harmonogram akcji protestacyjnych. 25 maja przeprowadziliśmy pikiety w regionach. Podczas manifestacji 30 czerwca będziemy domagać się realizacji tych samych postulatów. Głęboko wierzę, że zmobilizujemy się i pokażemy naszą siłę. W Białymstoku, przy zaangażowaniu działaczy regionalnych, zarówno członkowie związku jak i pracownicy niezrzeszeni licznie wzięli udział w demonstracji i jestem przekonany, że w Warszawie będzie podobnie.


Przed manifestacją w Białymstoku miałem wiele spotkań z członkami związku i dziennikarzami i tylko raz pytano mnie o wpisywanie się Solidarności w scenariusz przedwyborczy. Nasze postulaty świadczą jednoznacznie, że taki zarzut jest nieuprawniony. Wskazujemy na biedę, niskie zarobki, konieczność podniesienia płacy minimalnej i to dowód naszej wrażliwości na problemy społeczne. Tę wrażliwość politycy wykazują czasem w kampanii wyborczej, później jest dużo gorzej. Wiadomo, że sprawy, o które się upominamy, nie są dla polityków wygodne i stąd będą nam przypisywać inspirację polityczną. Już pod koniec kadencji władz związku mówiliśmy, że jeśli polityka rządu się nie zmieni, to Solidarność wyjdzie na ulice. I tak się stało.


Nie zaprzeczamy, że Polska odnotowuje wzrost gospodarczy. Ale to upoważnia nas do upomnienia się o sprawiedliwy podział owoców tego wzrostu. Występują ogromne dysproporcje między regionami kraju. W województwie podlaskim średnie wynagrodzenie wynosi zaledwie 2600 zł brutto. To powoduje pogłębianie podziału na Polskę A i Polskę B. Wielu Polaków żyje w biedzie i boryka się ze skutkami kryzysu gospodarczego. Polskę jako „zieloną wyspę” postrzega wyłącznie premier Tusk i jego otoczenie.


Myślałem, że czasy, gdy ludzie wyjeżdżali za chlebem za granicę, skończyły się bezpowrotnie. Wydawało mi się, że w XXI wieku, czasie nowych technologii, młodzi będą mieli coraz więcej możliwości pracy w naszym kraju. W czasie kryzysu Francja, Niemcy i inne kraje broniły swoich miejsc pracy. A polski premier dziękuje szefowi brytyjskiego rządu za umożliwienie Polakom pracy na Wyspach. Widać skutki niewłaściwej polityki tego rządu i przeciwko niej trzeba protestować.

Przyzwolenie na łamanie prawa


Józef Dziki,
szef ZR Warmińsko-Mazurskiego

Polityka społeczna za tego rządu sięga dna. Coraz więcej osób żyje poniżej minimum socjalnego i minimum egzystencji. A dialogu społecznego nie ma. Rząd kpi z organizacji społecznych i łamie nawet ustalenia przyjęte wspólnie w komisji trójstronnej. Do tego dochodzi fatalna sytuacja w zakładach pracy. Przyzwolenie rządzących na łamanie prawa przez pożal się Boże biznesmenów i przedsiębiorców, na wyrzucanie z pracy za założenie związku zawodowego, na niewypłacanie wynagrodzeń upoważnia do stwierdzenia, że tak źle z przestrzeganiem prawa jeszcze nie było.


Nawet z pracą za granicą może być niełatwo, bo już w Irlandii organizowano protesty tamtejszych pracowników przeciw odbieraniu im zatrudnienia przez emigrantów. Premier mówił, że Polska będzie „zieloną wyspą” i wszyscy wrócą, a wracają wyłącznie ci, którzy stracili pracę. Pozostali nie mają zamiaru w najbliższych latach wracać, bo w Polsce bezrobocie znowu rośnie. Puste slogany premiera znamy aż za dobrze. Po otwarciu rynku pracy w Niemczech znowu wyjedzie spora grupa Polaków, a rząd pewnie pochwali się przed wyborami, że bezrobocie spadło. Tyle że rynek niemiecki szybko się nasyci, a Niemcy też mogą sprzeciwić się zatrudnianiu Polaków.


Zarzut dotyczący politycznego charakteru naszych demonstracji to bzdura. Przed sejmem protestowaliśmy dwa i trzy lata temu. Czy to też była kampania wyborcza? Domagamy się realizacji polityki społecznej, a rząd nie ma żadnych argumentów na obronę. Solidarność mówi o problemach, którymi żyją Polacy, o których rozmawiają w swoich firmach. Nie zgadzamy się, by koszty kryzysu ponosili najbiedniejsi.

not. kś

Tekst pierwotnie ukazał się w Tygodniku Solidarność, na Nowym Ekranie publikujemy za zgodą Jerzego Kłosińskiego, redaktora naczelnego T.S.

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.