Współczujemy papieżowi Franciszkowi, że z racji zajmowanej funkcji musi bezsilnie patrzeć jak faryzeusze wycierają sobie gębę jego ręką. I patrzymy ze zdumieniem jak Miś Kamiński, który jeszcze parę miesięcy temu pracował dla izraelskiej firmy wywiadowczej PRISM STRATEGY GROUP i odbierał rozkazy z Tel Awiwu, odkrył w sobie na nowo chrześcijańskie korzenie i machnął się do Watykanu, w imię starego ludowego powiedzenia "jak trwoga to do Boga".
Spasiony na alkoholowym cukrze Miś padający na kolana przed papieżem i wcałowujący się w jego rękę to wypisz wymaluj nowe wcielenie brata Makarego, bohatera powieści z lat 50-tych "Siedem zacnych grzechów głównych" pióra Tadeusza Kwiatkowskiego (poniżej). Kwiatkowski napisał także scenariusz filmowego Janosika, więc brat Makary dzieli pewne charakterystyki z Kwiczołem, na czym niewątpliwie wzoruje się też od lat nasz Miś.
Miś Kamiński, model chrześcjańskiego polityka według resortowo-laickiej modły III RP, już w czasach pobytu w Brukseli na poselskich euroalimentach mógł zasmakować różnych przednich belgijskich piw warzonych przez zakonników, takich jak np. "Affligem" czy "Leffe". Po przymusowym powrocie do kraju duchowe obcowanie Misia z piwem stało się słynne na całą Polske (zdjęcie poniżej).
A Miś, w drodze do duchowej perfekcji, podążał za wzorem brata Makarego, niestrudzenie wcielając w życie słowa z książki Kwiatkowskiego: "Brat Makary zachodził ostatnio w te strony rzadko, ale dla obu karczmarzy był jak obłok gradowy albo zagon nieprzyjacielski, który szerząc zamęt i popłoch, uspokajał się dopiero, leżąc pod stągwiami pełnymi napoju".
Cieszymy się pomimo wszystko, że zabłąkana owieczka Miś, po kilku próbach intratnego podlizywania się naszym starszym braciom w wierze, odwrócił się od Mamona i powrócił skruszony (skacowany?) na łono Kościoła.
Czy to kolejny znak na niebie po wyborze Andrzeja Dudy na prezydenta RP?
Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu czyli grzech główny