Ustalmy na początek punkt wyjściowy. Co to jest chciwość. Chciwość (łac. avaritia) – jako jeden z siedmiu grzechów głównych, wymieniana jest już jako druga w kolejności - idzie zaraz za pychą.
Już w średniowiecznej literaturze, chciwość jawi się jako największy grzech człowieka w czasie sądu nad nim.
Chciwość to nieokiełznany pęd człowieka do hedonistycznego gromadzenia i natychmiastowego użycia bogactw. Człowiek zbiera nawet bezwartościowy, bezużyteczny a często szkodliwy chłam z samej chęci posiadania. Poczucie grzechu chciwości zanika z wraz z rozwojem kapitalizmu, który z gromadzenia dóbr i oszczędności czyni cnotę.
Symbolem chciwości, bezmyślnego kolekcjonowania jest chomik. Jak się okazuje człowiek swoje wady przypisuje innym w tym także poczciwym zwierzętom.
Któregoś ranka w kuchni na podłodze znaleźliśmy orzech. Nikt z domowników nie pamiętał aby mieć coś z nim wspólnego. Takich orzechów zresztą w domu nie było. Skąd się wziął- Dar Nieba?
Wkrótce się okazało. W stojaku na owoce znaleźliśmy nadgryzione jabłko - cortland. Hmm. To nie były ludzkie zęby bo nagryzienie niewielkie. Zostawiliśmy je na miejscu. każdego kolejnego ranka nagryzienie było większe, ale tylko tego jednego jabłka. Żaden inny owoc nie był nawet tknięty.
Wiadomo. Nocą przychodzi nielegalny lokator. Chipmunk. Tylko jak się dostaje do mieszkania?
Wkrótce z jabłka została tylko pięknie ogryzione skórka. Czekaliśmy co dalej. Naszemu gościowi zmienił się smak i napoczął brzoskwinię. Każdej nocy zjadał tylko tyle ile potrzebował jego mały organizm. Ni mniej. Ni więcej. A przecież miał do wyboru tyle dobrego.
Spotkałem go w garażu. Wyglądał na przestraszonego, choć traktowałem go już jak swego.
Zwierzątka pamiętamy z filmów Disneya. Niestrudzeni wrogowie, niestrudzonego Kaczora.
Wypatrzyłem gdzie mieszka. Wejście do kwater mamy wspólne. Tam gdzie kończy się chodnik ja wchodzę po stopniu pod którym mój chipmunk ma wejście do swojej norki.
Ale jak do diaska dostaje się on do mieszkania? To jego słodka tajemnica. Przez drzwi garażowe nie ma szans - ze względów przeciwpożarowych są metalowe. Nie przegryzie. W ścianach dziur nie ma. W podłodze też. Musi się dostawać gdzieś spod kuchennych szafek trafiając tam spod podłogi przez piwnicę.
Skonsumował brzoskwinię. Tak jak przedtem jabłko. Co ma teraz w menu? Pomidor.
Dalej je tyle ile mu potrzeba. Nie taszczy wszystkiego do swojej norki tak jak oczernia go Disney.
Jak wierzyć obiegowym, niesprawiedliwym opiniom.
Ta w związku z tymi obserwacjami zacząłem się zastanawiać, co zrobiły człowiek gdyby był na miejscu mojego chipmunka. Ukradłby wszystko jednej nocy czy stosowałby zasadę chipmunka: "Każdemu według potrzeb".
Zaczęło się niewinnie a zaraz skończymy jak zwykle na polityce.
Może ja mam mylne wrażenie ale wyglądało na to że komuna w PRL-u kradła ale że było to wg. zasady " każdemu według potrzeb". Kradli tyle ile aktualnie potrzebowali. Ale ponoć komuchów wytrzebiono. Ci co przyszli po nich kradną na potęgę.
Gdzie takim chipmunkom do baronów SLD ? Gdzież im do cichociemnych z PSL lub PiS.
Ale do złodziei z PO to już nawet gdyby podróżowały z szybkością światła nie są w stanie w ich złodziejskim procederze się zrównać.
Czy ktoś potrafi mi wyjaśnić dlaczego człowiek taki chciwi i pazerny jest?
Przecież niczego ze sobą na tamten świat nie zabierze. Ile na ten w dniu narodzenia przynosi tyle mu do trumny wchodzi. A i tak spadkobiercy założą mu tekturowe buty. Z chciwości by więcej dla nich zostało.
Kurdę. Znowu się zafilozofowałem...