Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Głuchy czy UFO?

Tak jestem głuchy. Tak, kiedyś stanąłem przed lustrem i zacząłem rozmyślać. Co to zmieniło w moim życiu i jak widzę świat bez aparatu słuchowego.

Głuchy czy UFO?
źródło: flickr.com/Sascha Kohlmann
Zaczęło się w dzieciństwie - miałem wtedy koło 6 może 7 lat.

Niby nic strasznego, szum w uchu i jak by coś kuło. Nie wiedziałem o co chodzi, więc jak to mały człowiek. Powiedziałem mamie, że boli mnie ucho i pobiegłem na plac zabaw.

Rok później w zasadzie nic już nie słyszałem - powód był prosty zniszczenie ucha środkowego - po zapalnie. 

Dla dorastającego dziecka, aparat słuchowy bywa problemem - o ile nie jest codziennie. Inne dzieci nie mają pojęcia o znaczeniu słowa tolerancja i raczej nie czytają książek o tym jak czują się ludzie "inni". Dzieciaki reagują spontanicznie bez zrozumienia. Będąc młodym często wyzywano mniej od Robokopa, Terminatora albo mówiono, że cały czas jestem na słuchawce, " hahaha.... ".

Potem, byłem starszy, bardziej odporny i nauczyłem się też wykorzystywać atuty związane z posiadaniem aparatu i nie słyszeniem - zwyczajnie robiłem OFF!

Nie ma sensu roztkliwiać się nad moim "trudnym" dzieciństwem. Każdy miał trudne. To że akurat ja dukałem mówiąc na głos, to, że się jąkałem. Były dzieciaki, które miały gorzej. Pamiętam takiego Roma. Przychodził brudny do szkoły, czasem pobity czy przypalony. Zrozumiałem to dopiero parę lat później ale ona naprawdę miał przerąbane. Ja miałem tylko cyfrowy słuch.

Ale teraz wyobraźcie sobie. Jesteście Ufo, nie macie słuchu.

Tak wygląda mój świat kiedy wyłączam aparat. Poszedłem kiedyś na imprezę letnią na jedną z Warszawskich plaż. Ludzie dziwnie kiwali się grupowo, robili dziwne miny, jakieś dziwne wygibasy. Podawali sobie dziwne świecące tabliczki (telefony) i robili do nich grymasy.

Najzabawniej wyglądali jednak ludzie sparowani. Jedni do siebie grymasili - nazwał bym to kłótnią inni się całowali a inni uderzali kończynami w nogi zupełnie nie wiem czemu. Potem na scenę wszedł "Dude" i machał coś do reszty, która nie pozostawała dłużna i energicznie odbijała się od sceny. Koncert to była dopiero gratka - wtedy zrozumiałem, że muzyka to religia. 

Ludzie stoją wpatrzeni w boga, falują w jego stronę, patrzą na niego, robią w jego stronę grymasy i lecą im łzy. Nie słyszę nic, więc jak mam domyślić się, że chodzi o koncert. On podnosi rękę, oni wariują. To było niesamowite przeżycie. 

Tak właśnie w skrócie wygląda mój świat - następnym razem zastanówcie się czy głuchy jest głuchy czy może tak na prawdę widzi znacznie więcej ?

Taką historię usłyszałem w pociągu od pewnego ciekawego młodzieńca.

P.N. 


Data:
Tagi: #
Komentarze 1 skomentuj »

Kiedyś na forum do nas wpadł użytkownik który charakteryzował się tym, że miał problemy z odmianą.
Prawie wszyscy na dzień dobry potraktowali go jako trolla, dzieciaka, albo osobę porozumiewającą się przez translatora.

Dopiero potem wyjaśnił, że jest niesłyszący. Nikt w sumie na to nie wpadł, ale mimo to pojawił się osobnik którego wypowiedź można skrócić do "po cholerę tobie słuch jak są reguły".
Heh

Jednak mimo wszystko mieć kontakt nawet pisemny było jednym z najbardziej ciekawych doświadczeń w życiu :]

Samemu miałem szczęście trafić wcześniej na dokument. W którym po prostu wytłumaczyli, że jak samemu się nie słyszy, to nawet jak się potrafi mówić, tak na prawdę nie wie się co ma się naśladować...
Niby taka prosta zależność, ale dla wielu nie oczywista.
Po prostu skupiamy się na tym co widać, a to często nas gubi :)

Pozdrawiam! :)

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.