Wczoraj ukazał się na portalu Newsweek.pl wywiad z którego wynika, że zbliżająca się kampania wyborcza w związku z zakazem pokazywania płatnych spotów wyborczych w telewizji i bilbordów na ulicach będzie inna. Jak mówi ekspert od marketingu politycznego – „Płatne spoty wyborcze były dla partii wygodne. Teraz muszą szukać jakiegoś patentu, by przyciągnąć ludzi na własne strony internetowe, bo tam przeniesie się teraz kampania.” – potwierdzając to o czym internauci trąbią od pewnego czasu, że wybory wygra ta partia, która podbije Internet.
Zapytany przez dziennikarza Newsweeka politolog o to czy PiS na tym zakazie straci nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Jednak podkreśla – „PiS nie ma za sobą przychylnych mediów. Reklama w telewizji dawała kontrolę nad własnym przekazem.” – a w obecnej sytuacji tego narzędzia marketingowego zabraknie. W dodatku obawia się, że może taki układ prawny zaowocować jeszcze mniejszą frekwencją wyborczą.
Ekspert od marketingu politycznego jest przekonany, że Platformie Obywatelskiej najbardziej opłaca się kreowanie lidera, Donalda Tuska. Mówienie, że premier jest nowoczesny, europejski i fajny, a należy spychać niewygodne niuanse sprawowania władzy na dalszy plan. W kampanii wg dr Kolczyńskiego nie będzie się mówiło o tym co trudne, tylko o tym co fajne.
Na pytanie Jakuba Pacana czy szykuje się nam podobna kampania jak w 2007 roku gdy PiS i PO nie przedstawiały żadnego pozytywnego programu, tylko wskazywały na słabości głównego rywala? Politolog odpowiada pytaniem – „A czy nam zależy na kampanii pozytywnej?”. Dodając jednocześnie – „Im nudniejsza kampania, tym mniejsza frekwencja. Prowadzenie kampanii tylko pozytywnej w warunkach polsko-polskiej wojny nie jest dobre dla żadnej ze stron.” – wyraża swoją opinię. Przypominając również to, że – „W sytuacji, w której PiS i PO mają zbliżone w wielu kwestiach postulaty, ale bardzo różne pomysły na ich realizację, kampania pozytywna nie służy żadnej ze stron.” – będzie to powtórka z politycznej rozrywki. Jego zdaniem złotym środkiem na te wybory w dodatku dającym efekty może być za to straszenie przeciwnikiem i granie na emocjach elektoratu.
W tej sytuacji należy przygotować się na kampanię parlamentarną w której znowu będzie o nas bez nas. Ale czy my się na to musimy zgadzać? Może zażądajmy czegoś więcej od przyszłych wybrańców narodu. Nie dajmy się zmanipulować szczególnie marketingowcom z PO. Przecież nie ma wojny polsko-polskiej, bo jest to tylko wymysł specjalistów od marketingu politycznego, który jest im potrzebny, by nas skutecznie napuszczać jednych na drugich.
Więcej przeczytacie w tej sprawie w wywiadzie Jakuba Pacana z portalu Newsweek.pl, pt. „"Nie liczmy na pozytywną kampanię. Będzie polityczna zadyma"(TUTAJ).
Fiatowiec