Co kraj to obyczaj, odchodzący amerykańscy prezydenci budują swoje bilblioteki, po naszych odchodzących prezydentach pozostają tylko złote myśli (a czasami dużo pustych butelek). Lech Wałęsa ("ani be, ani me, ani kukuryku") ma już swoją stronę cytatów na Wikipedii:
pl.wikiquote.org/wiki/Lech_Wa%C5%82%C4%99sa
Bronislaw Komorowski także nie ustaje w wysiłkach, aby pozostawić potomności obszerną kolekcję cytatów męża stanu. Po lewatywie, przyszedł czas na kalosze, brudne nogi i podpitych gosci. I to ma być prezydent dużego europejskiego kraju? Nie dziwmy się, że starsi i madrzejsi odsunęli nas od stołu ukraińskich negocjacji.
Komorowski, który doszedł do władzy na fali katastrofy smoleńskiej i którego bezpieka rozpędziła ludzi modlących się pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu (a sam krzyż usunęła), powtarza teraz mechanicznie w kółko jak mantrę "zgoda, bezpieczeństwo, zgoda, bezpieczeństwo". To kpina z ludzi.
Jeżeli Polska chce być brana na poważnie przez państwa poważne, wyborcy muszą odmłodzić i odswieżyć władzę. Jak na razie marnujemy tylko nasze własne pieniądze. Budżet Pałacu Prezydenckiego to więcej niż budżet wszystkich teatrów w Warszawie. W teatrze można przynajmniej posłuchać poprawnej polszczyzny.
Katastrofalna, obciachowa i bezużyteczna prezydentura Komorowskiego kosztuje nas jak dotąd już 500 milionów PLN czyli pół miliarda złotych. Nie jest nas stać na kolejne pięć lat takiego kosztownego eksperymentu.
Obywatelu, umyj nogi przed wizytą w Pałacu Prezydenckim !
Czasami kalosze też by się przydały ...
Zgoda buduje, mydło myje, cukier krzepi a lewatywa dobrze robi
"Jak ci powiem, to ci powiem, ale ci powiem" powraca do mody