Po pierwsze PSL jak sygnalizował już wtedy minister Sawicki zaczyna się przesuwać do środka sceny politycznej i pragnie zerwać z wizerunkiem partii branżowej – rolniczej. Ostatnie ich ruchy polegające na ściąganiu rozbitków z Ruchu Palikota, przytulenie posła Godsona ewidentnie wskazuje, że próbują się wzmocnić w miastach pozując na partię klasy średniej. Wszyscy jakiś czas temu skazywali „chłopów” na wyginięcie jak dinozaury, oni jednak postanowili się przystosować i zrobili to z szokującą konsekwencją i skutecznością. Sposób przystosowania obrazuje chodząca wśród polityków charakterystyczna anegdota:
„Spotyka się na urodzinach rodzina pewnego polityka i dwóch kuzynów, żali się temuż politykowi, że nie mogą znaleźć pracy, może byś coś pomógł, poradził. On na to. No nie mogę nic poradzić, ale mogę Wam dać dobrą radę. Jaką? Zapiszcie się do PSL.
Po roku spotykają się znowu na tych samych urodzinach. A kuzyni na dzień dobry ściskają go i mówią. Słuchaj to była najlepsza rada jaką w życiu dostaliśmy. My mamy pracę, nasze żony mają pracę, siostry mają pracę za moment teść będzie miał pracę.”
Prymitywne, bo prymitywne ale jakże skuteczne.
Do wyborów samorządowych PSL i Piechociński nie byli pewni swego. Jednak świetny wynik uzyskany w wyborach samorządowych i tu bez znaczenia czy w takich czy innych okolicznościach przyrody absolutnie wyprostował Piechocińskiego, który wstał z kolan i poczuł wiatr w żagle oraz wzmógł jego poczucie dziejowej misji. Ten samozachwyt wicepremiera w nieodległej przyszłości może zwiastować wiele groźnych chorób nie tylko dla PSL ale i dla polskiej gospodarki jednak co by nie mówić dziś wydaje im się, że rozdają karty.
Jakiś czas temu jednak w PSL-u wydarzyła się też druga rzecz, która była mało znacząca dla obserwatorów sceny politycznej i większości nawet mógł umknąć, bo politycy nie takie rzeczy potrafią wygadywać. Piechociński ni mniej ni więcej ale powiedział, że za 4 lata będzie chciał przekazać stery w partii komuś młodszemu.
Ten mało znaczący dla większości fakt, zwrócił uwagę młodego, ambitnego i dobrze odbieranego ministra Władysława Kosiniaka-Kamysza i jego wielce zasłużonego oraz wpływowego ojca, starego działacza PSL. Oni to robią wszystko, by młody Kosiniak-Kamysz przejął stery w PSL-u i trzeba przyznać, że robią to skutecznie. Kosiniak-Kamysz wszystko co robi w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej podporządkował PR-owi, rosnąć w oczach kolegów i społeczeństwa. Chwilę wcześniej zresztą Kosiniak-Kamysz zostawił na 3 minuty ministrowanie i wystartował jak partia wzywała w Rzeszowie, który skończył się wtedy totalną kompromitacją PSL-u. Co to było? Poświęcenie? Wątpię, raczej ciąg na lans. Tego pozazdrościł mu posiadający równie ambitne plany co do swojej przyszłości młody i wpływowy świętokrzyski baron PSL-owski Adam Jarubas. Mało tego mówi się, domyślmy się czyimi ustami, że potrzebny jest kandydat nie ograniczony stanowiskiem ministerialnym w rządzie, który nie mógłby się odszczeknąć ostro Komorowskiemu w czasie kampanii. Taka sytuacja by mogła świadczyć, że kampania byłaby tylko taka malowana, można by było powiedzieć, że wasalna, a tego po sukcesie w wyborach samorządowych PSL by nie chciał. Te kalkulacje jak widać wystarczyły i kandydatem na prezydenta z ramienia PSL jest … Adam Jarubas, niezależny, nie piastujący stanowiska w rządzie. Kandydat … dynamit?! Wysadzi Bronisława? Wątpię, bo nie o to idzie gra.
Właśnie obserwujemy wyścig analogiczny jaki się odbywał jakiś czas temu w PO między Komorowskim i Sikorskim tylko wtedy celem była prezydentura teraz gra idzie o przywództwo w PSL. Adamowi Jarubasowi jak widać udało się przekonać szefostwo PSL do wystawienia jego kandydatury, nie w tym celu by powalczyć o stanowisko, ale o … rozpoznawalność, której w przeciwieństwie do Kosiniaka-Kamysza brakuje mu jak powietrza. Pomysł niezły, ale ma jedną wadę. Kompromitujący wynik w tych zawodach może być obciążeniem. Jarubas jednak to podobno twardy zawodnik i jak widać jest gotów ryzykować. Pozycję wyjściową do walki o stołek prezesa PSL ma zdecydowanie gorszą niż minister Kosiniak-Kamysz ale z drugiej strony dobry wynik w tych wyborach … może to radykalnie zmienić.
Tak czy inaczej szykuje nam się ciekawa rozgrywka, gdzie jeńców brać nie będą.
Na PSL jest niezawodne lekarstwo - likwidacja KRUS !
Likwidacja KRUS i zrównanie praw wszystkich obywateli tak jak mówi Konstytucja. Nie powinno być równych i równiejszych.
Kompletnie się nie zgadzam
Ale czemu w takim razie iść w gorszy model czyli w ZUS zamiast jak to Waldek Pawlak powiedział pójść w model brytyjski bliski KRUS-owi.
Ja nie mówię o ZUS. nawiązuję tylko o rzeczywistości. Według mojej wiedzy zwolennicy PSL czuja się w KRUSie jako uprzywilejowani a ZSL pardon PSL trzyma ich w przekonaniu że tylko oni mogą im to zapewnić. Weź pod uwagę mentalność tych co myślą że są na garnuszku ludowców. Dlatego na nich gremialnie głosują bo boją się że inni im to zabiorą.
Wystarczy usunąć mit PSL jako strażnika przydziału na kartki i będzie normalnie.
Moim zdaniem system ubezpieczeń społecznych MUSI być identyczny dla wszystkich Polaków niezależnie od zawodu itp.
Poszczególne grupy zawodowe mogą mieć swoje benefity ale nie za pieniądze podatników tylko ze swoich skladek lub sowich zbiorowych funduszy inwestycyjnych.
Musi w tym kraju zacząć byc normalnie. Bo to górnicy swoje , rolnicy itp każdy ciagnie jak w socjalizmie w swoja stronę. Oni wyszarpują a płacą długi wszyscy.