W 2005 roku wybuchła afera biurowca Articom Center, zbudowanego obok siedziby MSZ. Najpierw deweloperzy dostali pozwolenie na budowę a potem stwierdzono, że nowo zbudowany biurowiec może być szpiegowskim zagrożeniem, jako że można w nim umieścić sprzęt do inwigilacji sąsiedniego gmachu siedziby MSZ. MSZ zostało więc zmuszone do zakupu biurowca po wygórowanej cenie, przepłacając 16 milionów PLN. Stracili podatnicy, ktoś zarobił.
W międzyczasie inwigilacja MSZ stała się łatwiejsza. Po co instalować drogi sprzęt szpiegowski skoro szef MSZ sam może przesyłać za granicę ważne informacje dotyczące polskiej dyplomacji ? I tak okazało się, że nasz mąż stanu Radek Sikorski konsultował wszystkie swoje ważne przemówienia zagraniczne z pewnym wpływowym resortowym gentlemanem w Wielkiej Brytanii:
monsieurb.neon24.pl/post/117359,enigma-radka
Kosztowało to nas podatników niemało, bo 250 tys. PLN, ale problem leży głębiej. My pisaliśmy o tym już o trzech lat ale wczoraj dopiero cudem jakimś temat Sikorskiego i MI6 został wyłożony czarno na białym przez Włodzimierza Cimoszewicza, byłego Ministra Spraw Zagranicznych RP. Cimoszewicz stwierdził wczoraj w TVN24, że ziemia jest okrągła czyli że brytyjski wywiad znał teksty ważnych przemówień Sikorskiego wcześniej niż np. Prezydent Polski:
www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/cimoszewicz-o-brytyjskich-konsultacjach-w-msz,504413.html
Ten prawdziwie kopernikański przełom w omercie wokół Radka wywołał natychmiastową reakcję autora przemówień Radka, pana Charlesa Crawforda, który stracił w mgnienie oka tradycyjną brytyjską flegmę i złajał po chamsku na Twitterze pana Cimoszewicza nazywając go "komuchem bez honoru" (cytat w oryginale): "Shame on Cimoszewicz for these stupid communist-style insinuations. He may have no honour".
To potwierdza tylko stare przysłowie: "uderz w stół a nożyce się odezwą".
Panu Crawfordowi zawtórował dzisiaj spiżowy głos pana Cezarego Grabarczyka, który stwierdził że pan Cimoszewicz nie miał podstaw do formułowania takich oskarżeń:
Aby nie było wątpliwości, że Radek Sikorski padł ofiara ohydnych pomówień, do akcji wkroczył także w całym majestacie swojej obiektywności autorytet moralny III RP, pan Aleksander Smolar, który jest także szczęśliwym beneficjentem medalu "Bene Merito" Radka w 2009 roku. Widać, że zasady zobowiązują:
monsieurb.neon24.pl/post/110605,koryto-bene-merito
Dzisiaj rano pan Smolar stwierdził kategorycznie w Radiu Zet, że przemówienie Radka było pisane w Warszawie. A skąd on to wie? Pisaliśmy przecież niedawno, że pan Crawford twierdził z kolei, że przemówienie było jeszcze korygowane przez Radka w samolocie do Berlina (o czym pan Crawford musiał wiedzieć wróżąc z fusów od kawy, nieprawda?).
Czy aby nadgorliwi obrońcy Radka nie zaplątali się sami w rożne wersje "prawdy"?
Autor przemówień Radka, Charles Crawford, stracił brytyjską flegmę