Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Magdalena Ogórek kandydatką SLD na Prezydenta RP

Magdalena Ogórek na wniosek Leszka Millera ma zostać kandydatką SLD na Prezydenta RP. Manewr ten podobno był przygotowywany i rozważany od dawna, co może świadczyć o dużej szczelności SLD, które targane było wcześniej wieloma przeciekami. Wczoraj niektóre media pisały o możliwych kandydaturach p. Szmajdzińskiej lub Wenderlicha. Trzeba przyznać, że to zaskakujący manewr szefa lewicy i ciekawa odpowiedź na zarzuty marazmu w SLD i braku nowych twarzy. Wprowadzenie do gry Magdaleny Ogórek to również szach i mat dla tej części lewej sceny politycznej, która przyszłości lewicy upatrywała w Barbarze Nowackiej. Teraz określenie pojedynku na lewicy nabiera nowego wymiaru.

Magdalena Ogórek kandydatką SLD na Prezydenta RP

Magdalena Ogórek (ur. 1979) jest doktorem nauk humanistycznych. W pracy naukowej zajmuje się dziejami Kościoła. Jest autorką książek: "Polscy templariusze - mity i rzeczywistość", "Beginki i waldensi na Śląsku i Morawach do końca XIV w." oraz publikacji o średniowiecznych heretykach. Bywa zapraszana do mediów jako ekspert od spraw Kościoła, sama deklaruje się jako osoba wierząca. Jest wykładowcą akademickim, związana z Małopolską Wyższą Szkołą im. J. Dietla. Jest sekretarzem naukowy redakcji „Krakowskich Studiów Małopolskich”.
Była asystentką Grzegorza Napieralskiego. W 2010 r. startowała w wyborach parlamentarnych z list SLD (nr 2 w Rybniku). Bezpartyjna od zawsze.
Ostatnio prowadziła program w stacji TVN24 Biznes i Świat. Z tego co się dowiedzieliśmy, po tej decyzji o kandydowaniu stacja zakończyła z nią współpracę.  Jak sama twierdzi: "najważniejsza rola? Mama. Uczy córeczkę miłości do historii sztuki i literatury. Rodzinne hobby: wędrówki w poszukiwaniu śladów tych, którzy dawno przeminęli lub zastygli na średniowiecznych malowidłach."

Organizatorka kampanii społecznej, dotyczącej profilaktyki raka piersi  „Twoje zdrowie –Twój wybór”, animatorka wielu działań w obszarze profilaktyki nowotworowej. Zamieszkała w stolicy, emocjonalnie związana ze Śląskiem.

Jej przyjaciele i wrogowie zgadzają się w jednym – jest urodziwa. Nie piękna (tak piszą o niej media, w tym tabloidy), ale urodziwa. Kobietom pięknym nieobcy jest flirt – ona z godnością przyjmuje komplementy. Propozycji randek – raczej nie. Była asystentka Napieralskiego, pracownik kancelarii prezydenta RP za Aleksandra Kwaśniewskiego, Centrum Informacji Rządu za Leszka Millera, od dawna aspirowała do miana czołowej działaczki polskiej lewicy. Czy skutecznie? 

Po tej nominacji i przy przyzwoitym wyniku ... ma to zagwarantowane. Nominacja już jest, pytanie jak się skończy wyścig wyborczy.

Tam, gdzie Magdalenie Ogórek nie wystarczała wiedza – a z tytułem doktora od religii (tak naprawdę nauk humanistycznych ale ze specjalizacją w procesach heretyków na Śląsku i Morawach). Telewizje śniadaniowe zapraszają ją na programy, gdzie trzeba zganić lub pochwalić dostojników kościoła katolickiego, a Magda Ogórek ex cathedra chwali, lub gani – dr Ogórek nie wahała się korzystać ze swoich kobiecych wdzięków. Wdzięków niewątpliwych, co przyznają i jej przyjaciele, i wrogowie. Blond włosy, zawsze lekko rozchylone usta i ładna twarz w połączeniu z nienaganną figurą budzą wrażenie nie tylko na kolegach z TVN (w tym Bartoszu Węglarczyku, z którym publicznie okazywała zażyłość), czy działaczach lewicy. Jej urokowi nie opierają się również sami dostojnicy kościelni, których Magda Ogórek przywołuje do tablicy w większości publicznych wypowiedzi. Z równą swadą potrafi obsztorcować arcybiskupa tej, czy innej archidiecezji, co pochwalić samego papieża – zawsze z tym samym uśmiechem. Chwali – statystycznie rzecz biorąc najczęściej – za to, że księża przepraszają za pedofilię w Kościele. Gani za podejście Kościoła do rozwodów. Nie bez powodu, bo jako zdeklarowana katoliczka, matka, musi (tak wybrała) żyć z mężczyzną, który ma już za sobą rozwód i którego sama nazywa mężem, choć jest to sprzeczne i z prawem kanonicznym, i z poglądami lokalnego proboszcza. Była związana z Piotrem Mochnaczewskim wymienianym jako agent WSI na liście Antoniego Macierewicza. 

Dość bezpardonowo poczyna sobie z naszymi naczelnymi feministkami tu fragment o prof. M. Środzie:

Z interpretacją feminizmu idzie nam w Polsce jak po grudzie. Felieton pani profesor Magdaleny Środy w nowym „Wprost” jest tego dobrym przykładem. 
Na przykład dokonane przez panią profesor porównanie lekarzy do dominikańskich inkwizytorów to po prostu strzał kulą w płot. Przyczyny narodzin prawodawstwa inkwizycyjnego to materiał na obszerną dysertację
(...)
Nie rozumiem, dlaczego pani prof. Środa powołuje się na "Malleus Melificarum", jakby nagle zabrakło innych bibliograficznych odniesień. Czasy podręczników dla łowców czarownic, dowodzących, że magia rzeczywiście istnieje, a kobiety noszą znamię Szatana, są już na szczęście dawno za nami.
(...)
W swym felietonie pani profesor pisze: „Katolicka wiedza o sumieniu nie upoważnia do sądów." Czy do wydawania takich sądów upoważnia jednak wiedza ateisty? Żonglując zręcznie teonomią, p. Środa pyta prof. Chazana, co wie o miłosiernym Bogu. Ale co o nim wie pani profesor? Czy zadając takie pytania nie zbliżamy się do granic tego, co paręset lat temu inkwizycja określała mianem herezji?

A o samym feminizmie ma spostrzeżenia, które do szewskiej pasji mogą doprowadzić nasze rodzime przedstawicielki tego nurtu:

Polski feminizm w wykonaniu jego niektórych przedstawicielek jest zjawiskiem jedynym w swoim rodzaju - woła bowiem donośnie tylko wtedy, gdy na w publicznej debacie pojawia się sprawa czyjejś kontrowersyjnej ciąży. Dla mnie feminizm jest pojęciem dużo bardziej pojemnym i zakłada przede wszystkim pomoc kobiecie w samorealizacji, samostanowieniu, podkreślając jej atuty w torowaniu sobie drogi do zarządów wielkich spółek, do polityki, do wypracowania pozycji zawodowej, do tytułów naukowych itd. Feminizm szuka rozwiązań systemowych dla kobiet, które nie chcą porzucać doktoratu tylko dlatego, że mają w domu dwójkę dzieci i żyją w ustawicznym rozdarciu między miłością do potomstwa i chęcią kontynuowania kariery

Feminizm nie woła jedynie o prawo do aborcji, czy o małżeństwa gejów i lesbijek. To wszystko są tematy szalenie istotne i ważne, niemniej feminizm nie może sprowadzać się li tylko do tego. 

Magda Ogórek doskonale wie kiedy i jaką rolę przyjąć przed kamerą. Kiedy skromnie spuścić oczy, a kiedy odważnie spojrzeć na mężczyznę – to echa jej filmowej kariery, epizodów z seriali „Na dobre i na złe”, „Lokatorzy” czy filmu „Los Chłopacos”. Budzi zachwyt i lęk politycznych oponentów.

- Ubogo odziana, jak na katoliczkę przystało, pani Ogórek w swych wypowiedziach dawała do zrozumienia, że Kościół za sprawą nowego papieża wędruje w kierunku postępu, otwartości, a nawet zmiany dotychczasowych doktryn. Czas już wszak zmienić swoje skamieniałe stanowisko odnośnie rozwodów, antykoncepcji, in vitro i papież Franciszek wyraźnie mówi, że trzeba podjąć dyskusję na te tematy

– zauważa portal Fronda po jednym z jej TVN-owskich programów. I wytyka:

- Poza tym pani historyk kościoła nie była rada zaznaczyć, że niektóre z tych rzeczy papież mówił, gdy nie był jeszcze papieżem. A to ma znaczenie. Magdalena Ogórek spytała na koniec Małgorzatę Terlikowską, co zrobi, jeśli Kościół zmieni kiedyś nauczanie odnośnie antykoncepcji. Pomijając poziom abstrakcji tej myśli, to gołym okiem widać, że pani Terlikowska jest w lepszej sytuacji. Bowiem, jeśli Kościół jednak nigdy nie zmieni swojego stanowiska, to pani Małgorzata będzie miała w tej sprawie czyste sumienie. Co natomiast na sądzie ostatecznym powie Magdalena Ogórek, która żyła grzesznie w nadziei, że Kościół kiedyś tę grzeszność zaakceptuje?

Zanim jednak do Sądu Ostatecznego dojdzie (który, jak wiadomo jest dwuinstancyjny, więc nie wszystko stracone, jeśli pierwszy wyrok będzie skazujący) przed Magdą Ogórek czeka świetlana przyszłość. Zadba o to środowisko starszych panów z SLD, którzy z wyjątkową lubością od zawsze pozowali z nią do zdjęć. I pozować będą, co jest gwarancją jej przyszłych sukcesów. Już raz zaproszono ją na listę kandydatów do Sejmu. Prawie weszła. Teraz ma szansę zaistnieć dzięki tej nominacji. Przed nią ciężka praca w kampanii wyborczej, pytanie czy będzie w stanie osiągnąć przyzwoity wynik. To klucz do jej i SLD przyszłości. Jeżeli tak, to zdaje się, że SLD może mieć następczynię dla Leszka Millera.

Komentarze 1 skomentuj »

Na miejscu przeciwników politycznych przejrzałbym publikacje tej pani, a nuż jakiś plagiacik się znajdzie...

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.