Wszystko gra i koliduje, jak to mawia Stanisław Michalkiewicz. Ostatnie rewelacje tygodnika "Wprost" o rachunkach płaconych przez MSZ za redakcję przemówień Radka, potwierdzają tylko smutną prawdę, że sami płacimy za sznurek na którym wisimy jako marionetka państw poważnych.
Wybitny specjalista kliniczny od chorób i patologii III RP, Stanisław Michalkiewicz, już dawno wyjaśnił nam różnicę pomiędzy państwami poważnymi i innymi. Państwa poważne dbają o swoje własne interesy narodowe, podczas kiedy państwa inne odbijają się od ściany do ściany, w zależności od tego kto i jak pociąga sznurki.
I tak dyplomatyczna szarpanina naszego byłego ministra spraw zagranicznych, który najpierw radośnie otwierał Rosjanom wrota do Polski (poprzez ruch bezwizowy pomiędzy uzbrojonym po zęby rosyjskim Okręgiem Kaliningradzkim i północną Polską) a następnie brał się za wygrażanie pięścią Włodzimierzowi Putinowi, wygląda bezsensownie z punktu widzenia narodowego interesu Polski ale może być racjonalna z punktu widzenia tych, którzy Radkiem sterują:
monsieurb.neon24.pl/post/106660,wpuscil-rosjan-do-polski
"Wprost" donosi, że były ambasador Wielkiej Brytanii w Polsce, Charles Crawford, inkasował niezłe sumy od MSZ (czyli od nas) za konsultacje przemówień, które Radek później wygłaszał jako mąż stanu na światowych trybunach. MSZ tłumaczy pokornie, że zakres prac pana Crawforda dotyczył (cytat) "poprawek o charakterze edytorskim", za skromne 19.000 PLN od tekstu.
Pamiętajmy tylko o jednym, pan Crawford to nie byle kto, jest członkiem dyskretnej grupy 11 mędrców (Locarno Group), która ma dostęp do informacji tajnych i doradza bezpośrednio brytyjskiemu Ministrowi Spraw Zagranicznych:
monsieurb.neon24.pl/post/51802,londynska-matka-radka
Dla ludzi samodzielnie myślących oznacza to jedno: Brytyjczycy przez lata pisali scenariusz polskiej dyplomacji, co sprowadza nas - po "25 latach wolności" - do rangi republik bananowych.
Pisaliśmy już o tym trzy lata temu. Co zrobiła przez ten czas nasza dzielna ABW?
monsieurb.neon24.pl/post/42942,planisci-sikorskiego-z-mi6
Pan Crawford wykazał się tradycyjnym brytyjskim poczuciem humoru i bez zażenowania sam chwalił genialność tekstów, które napisał Radkowi. Tak było w przypadku słynnego przemówienia Radka w Berlinie, ochrzczonego triumfalnie przez "Wyborczą" niezapomnianym sloganem "Europa mówi Sikorskim":
charlescrawford.biz/2011/11/28/poland-s-best-ever-speech/
Kiedy sprawa tekstu podsuniętego Radkowi przez pana Crawforda wypłynęła po raz pierwszy trzy lata temu, pan Crawford ogłosił, że Radek sam zredagował przemówienie a nawet sam poprawiał je jeszcze w samolocie do Berlina (cytat): "..and then written it himself, making changes even on a plane to Berlin".
Miłośnicy filmów o Jamesie Bondzie zapytają się od razu a skąd to pan Crawford wiedział, że Radek poprawiał tekst przemówienia w samolocie w drodze do Berlina?
Apel do MI6 w Londynie: z dwojga złego to wolimy już Jasia Fasolę !