Wola polityczna posłów sejmu kontraktowego pozwoliła na uchwalenie całego pakietu w niespełna dwa tygodnie, 28 grudnia. Senat, który de facto pracował nad pozycjami Balcerowicza równolegle, nie wniósł poprawek, i ówczesny prezydent Wojciech Jaruzelski w Sylwestra złożył swój podpis. Od 1 stycznia pakiet zmieniający w sposób rewolucyjny reguły rządzące polska gospodarką wszedł w życie.
Nowe, w ekspresowym tempie uchwalone prawo między innymi: pozwalało na przeprowadzanie postępowania upadłościowego wobec przedsiębiorstw nierentownych i zmieniało zasady zwalniania pracowników z przyczyn leżących po stronie zakładu pracy, ograniczało wzrost płac poprzez mechanizm tzw. popiwku, zakazywało finansowania deficytu budżetowego przez bank centralny, zmieniało warunki zawartych wcześniej umów kredytowych o stałym oprocentowaniu wiążąc je ze stopą inflacji, wprowadzało wymienialność wewnętrzną złotego i likwidowało monopol państwa w handlu zagranicznym.
Dla posłów wywodzących się z ancient regime głosowanie za proponowanymi zmianami znaczyło zarówno symboliczne jak i realne opowiedzenie się za odejściem od realnego socjalizmu. Dla wielu posłów OKP, którzy niespełna 9 miesięcy wcześniej walczyli przy Okrągłym Stole o pełna indeksację płac pracowniczych, poparcie twardych rynkowych reguł i antyinflacyjnego popiwku, oznaczało radykalna zmianę sposobu myślenia i narażało ich – co zresztą później nastąpiło – na gniew części środowisk solidarnościowych. Wszystkich połączyło wola polityczna przeprowadzenia szybkich i radykalnych zmian i przekonanie – mniej lub silniej żywione – o słuszności wybranej drogi.
Dziś – zwłaszcza, gdy porównujemy się z innymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej – wiemy, że to była słuszna droga. To dobrze, że pamiętamy o grudniu 1970 roku i o grudniu 1981 roku – jako o miesiącach tragicznych w naszej nieodległej historii. Ale pamiętajmy też o grudniu 1989 roku jako o miesiącu najważniejszych i najbardziej pozytywnych w naszych najnowszych dziejach zmianach. To był naprawdę dobry grudzień dla Polski.
A kto niby miałby wykazać tą polityczną wolę?
Nasze marionetki?