Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Nie pójdę na marsz 13 grudnia

Propaganda rządowa zrobiła swoje. Pracowali nade mną tak skutecznie od chwili ogłoszenia przez PiS tego marszu, że wyrobiłam sobie zdanie.

Nie pójdę na marsz 13 grudnia

Propaganda rządowa zrobiła swoje. Pracowali nade mną tak skutecznie od chwili ogłoszenia przez PiS tego marszu, że wyrobiłam sobie zdanie.

Gdzie i jak pracowali? ano, weszli mi do domu każdym otwartym kanałem.

Wyobrażam sobie, jak Kowalski/Kowalska po trudzie godzin/nadgodzin w pracy, krzątaniny przy dzieciach, po niezbędnych zakupach i po użyciu wszystkich reklamowanych środków czystości w swojej przestrzeni życiowej, zasiada wreszcie na kanapie, złakniony  sumy wieczornych wiadomości.

Zasiada sobie i widzi, słyszy i czuje, że na przekór wszystkiemu co się zdarzyło, (lub wylazło spod dywanu) jego kraj stoi na wysokości zadania! Że paranoja? Nie szkodzi.

Gdyby Kowalski/Kowalska miał/a wątpliwości, jak zrozumieć wydarzenia, to mają szybką „erratę” po owych wiadomościach, gdzie mądrzejsi wytłumaczą mu z polskiego „na nasze”, że owszem, źle się dzieje z wyborami, a nawet tragicznie, jednak protest?

To podpalanie! Jątrzenie! Podziały!

Jestem emerytowaną Kowalską i mam teraz więcej czasu na zebranie wiadomości z dnia i nie tylko z kanałów TV. Mogę oglądać od rana do nocy wszystkie konferencje prasowe, briefingi i inne „stajle”. Niestety, potrafię też buszować w Internecie, takam postępowa babcia. W berecie też mi nie do twarzy. No, wypisz wymaluj, jak peówka;-)

I tu zdradzę, co osiągnęła u mnie propaganda rządowa w sprawie marszu 13 grudnia.

Im więcej „najznakomitszych autorytetów” z telewizora przekonywało mnie, że ten marsz to podpalanie Polski, tym bardziej utwierdzałam się, że jest on organizowany w obronie demokracji, że „Demokracją” wycierają sobie języki ci, którzy ją łamią, postponują.

Propaganda rządowa nie zdaje sobie sprawy, że jej nadgorliwość przynosi skutki odwrotne?

Nie pójdę na marsz 13 grudnia tylko dlatego, że dalej jestem chora, choć z nadzieją na powrót do smaków, zapachów i chęci do bycia. Po okrutnym dla organizmu leczeniu antybiotykiem, włączyłam tradycyjną cebulę, czosnek i moc ziół. Nie ma to jak tradycja, we wszystkim!

Na 13 grudnia nie będę gotowa fizycznie, jednak kibicuję wszystkim, którzy mogą tam być.  

 

 

Data:
Komentarze 2 skomentuj »

nie będzie mnie tam z dwóch powodów, PiS nie jest partią opozycyjną jest graczem który gra swoją rolę, nic ponad scenariusz, PiS jest potrzebny ale PO, jest dla nich jak powietrze, dla mnie nie ma znaczenia kto pierwszy przestanie istnieć ( PO czy PiS ) eliminacja jednego z automatu niszczy drugą stronę monety zwanej "okrągłostołowy geszeft na gojach". ja bardzo dobrze wspominam 13-12-80 zamknęli szkołę, padał śnieg.

Olgierd, sorki, że dopiero teraz odpisuję.
Gdybym miała siłę (w chorobie i rekonwalescencji), poszłabym na marsz, by odzyskać nadzieję na to, że moja kartka wyborcza coś znaczy.
Latami mieliśmy wątpliwości, a w tym roku nastąpiło apogeum.
Nie wzrusza mnie już to kto wygrał, a kto uzyskał możliwość koalicyjną.
To wszystko jest tak niewiarygodne,że wymaga sprzeciwu i oczyszczenia w nowych procedurach.
Zawsze się wkurzałam na to, że to nie PO i PiS walczą ze sobą, a Tusk z Kaczyńskim, tak osobiście, wciągając w te animozje prywatne nas wszystkich.

Ja 13-12-80 więcej myślałam o swoich malutkich dzieciach,niż o tym, kto ma rację...

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.