Kiedy bandyci w kominiarkach napadają na bank ich wejście do banku jest z reguły łatwe, ale za to dylematem jest jak bezpiecznie wyjść z banku z kasą. Taki sam problem mają majdańcy, którzy w kominiarkach zrobili skok na władzę a teraz nie bardzo wiedzą co dalej.
Ukraina ma pustą kasę i wisi na kroplówce z Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) a PNB i hrywna lecą na łeb. MFW miał wysyłać swoją misję ewaluacyjną do Kijowa dopiero kiedy powstanie nowy rząd. Nowy rząd nie powstawał ale misja MFW poleciała do Kijowa mimo wszystko i siedziała tam od 11 do 26 listopada. A kiedy ekonomiści MFW wrócili już do domu to w Kijowie powstał w końcu nowy rząd, więc teraz premier Jaceniuk woła na nowo aby misja MFW wróciła do Kijowa na rozmowy. Cyrk na kółkach.
W nowym czekoladowym rządzie Ukrainy zasiada trzech obcokrajowców, którym pospiesznie obstalowano ukraińskie paszporty. Strategiczny fotel ministra finansów objęła pracownica amerykańskiego Departamentu Stanu, pani Natalie Jaresko:
en.wikipedia.org/wiki/Natalie_Jaresko
Pani Jaresko pracowała kilka lat w amerykańskiej ambasadzie w Kijowie a następne została przerzucona na front inwestycyjny, stając się w połowie lat 90-tych szefem funduszu Horizon Capital, który według naszych informacji zarządza funduszami CIA. Teraz pani minister Jaresko (księgowa z wykształcenia) będzie pilnować aby kasa z zagranicznych kredytów (przede wszystkim z MFW) nie została za szybko rozkradziona.
Tak oto po 22 latach niepodległości Ukraina znalazła się w pozycji państw post-kolonialnych z lat 60-tych zeszłego wieku, w których ustępujące imperia brytyjskie i francuskie porozmieszczały swoich ludzi do pilnowania tubylców, którym już swędziały ręce. Z reguły obstawiano białymi ministerstwa finansów, ministerstwa sprawiedliwości i kancelarie prezydentów. Nie wspominając już o doradcach wojskowych.
Degradacja Ukrainy do statusu państwa post-kolonialnego jest porażką tzw. ukraińskich "elit", złożonych w większości z kleptokratów, takich jak np. sponsor naszego Aleksandra (Saszy) Kwaśniewskiego, Wiktor Pinczuk.
Warto zauważyć, że rok po Majdańskim puczu oligarchowie mają się wciąż dobrze a niektórzy nawet zostali gubernatorami, tak jak gangster oligarcha Ihor Kolomoyski. A słynna walka z korupcją pozostaje walką słowną.
Warto też
zauważyć, że po wykopaniu Radka Sikorskiego z negocjacyjnego stołu na
temat Ukrainy, żaden Polak nie odgrywa znaczącej roli w heroicznym
budowaniu nowej czekoladowej demokracji na Ukrainie. W nowym ukraińskim
rządzie zasiadają za to Amerykanka, Litwin i Gruzin.
No ale co nasze państwo, które jak wiemy istnieje tylko teoretycznie, a to tego jeszcze fałszuje wybory, mogłoby wnieść do budowy ukraińskiego państwa, nawet takiego czekoladowego ?
2.12.2014: Północnokoreańskie oklaski w ukraińskim parlamencie