Chcę wam trochę napisać o przedświątecznej gorączce i nie o tym jak ludzie wariują z zakupami, ale o tych co ciężko pracują by inni mogli świętować i zaspokoić swoje potrzeby na święta. Osobiście pracuję w markecie i u nas świąteczna gorączka zaczęła się już przed listopadem. Nie było widać tego na sklepie, ale przyjęcia towarów i magazyny zaczęły być oblegane przez towary świąteczne by zaraz na początku listopada wszystko wystawić na ekspozycję. Z jednej strony dobrze że tak wcześnie, bowiem można rozplanować sobie kupienie prezentów i ozdób choinkowych na dwa miesiące co nie uszczupli nam aż tak bardzo portfela.
Chciałem tutaj poruszyć sprawę iż oprócz pracowników działają tam także osoby zwane serwisantami. To takie osoby które są zatrudnione przez firmy z zewnątrz, bądź agencję pracy. Sam też w ten sposób dorabiam jako serwisant, bo inaczej bym nie dał rady. Problem w tym że gdy się pojawił kryzys to wszystkie prawie firmy zmniejszały pensje bo jest kryzys i mniejsza sprzedaż. Nikt nie protestował bo to rozumiał, teraz kryzys mija lub już minął co od razu widać przy kolejkach do kas i całych wózkach sklepowych, które to mają klienci marketów. Jak to łatwo jest firmom obniżać pensje i jak ciężko jest przywrócić poprzednią wyższą, lub jeszcze podwyższyć, by praca była godniej opłacana. Niestety polityka firm skłania się ku temu by zarobić jak najwięcej na krwawicy ludzkiej by ktoś pracował od świtu do wieczora za obniżoną pensję.
I nie to jest jeszcze najgorsze. Gorsza jest niewyrozumiałość klientów, którzy nie okazują żadnego szacunku dla pracowników i potrafią przyjść tylko by się wykłócać i poniewierać. Nawet raz nazwał mnie ktoś od robola. Czy to demokracja i kapitalizm tak uderzył ludziom do głowy iż czują się lepsi i panami a osoby dzięki którym życie mają łatwiejsze bo zawsze mogą kupić co chcą i o jakiej porze chcą i to że zawsze dbamy o to by towar był świeży i jesteśmy na każde zawołanie gdy klient poprosi?
Wystarczyło by zwykłe dziękuję, dzień dobry czy chociażby wesołych świąt. Troszkę wdzięczności dla osób dbających o dobro klientów. Czy w czasie świąt nie można wnieść trochę atmosfery świątecznej i uśmiechnąć się? Nie dosyć że ludzie pracują dwa razy ciężej i nieraz dłużej bo ruch przed świętami jest kilka razy większy. Ludzie pracują także w wigilię i głowią się jak tutaj przygotować święta dla rodziny i nie śpią po nocach by coś ugotować na te święta. Kiedy mają to zrobić jeżeli przed świętami nie ma się wolnego bo przecież trzeba zadbać o klientów. Wystarczy uśmiech od klienta żeby pani kasjerce czy pracownikowi wykładającemu towar zrobiło się lepiej.
Przychodzi wigilia. Pracownicy nie cieszą się na święta i już nie czują tej świątecznej atmosfery. Dla nich święta to tylko więcej pracy w pracy za tą samą kasę i później gdy przychodzi czas kolacji to zasypia przy stole i jak najszybciej chce się położyć. Czy tak powinno być?
Już nawet także nie chodzi o tych pracowników, jak także o te służby co pilnują w święta by ludzie czuli się bezpiecznie i zawsze mogli liczyć na pomoc. To policja, pogotowie, straż pożarna, pracownicy ochrony, komunikacja miejska, taksówkarze, elektrownie, gazownie i inne media. Jak o kimś zapomniałem to przepraszam i proszę napisać w odpowiedzi pod artykułem.
mPolska24
