Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Krystyna Pawłowicz: Nie jestem lewacką idiotką.

Wywiad z panią poseł Prawa i Sprawiedliwości Krystyną Pawłowicz. O idiotkach, polityce miłości, unijnych szmatach, polityce miłości, Stefanie Niesiołowskim, pewnym "fisiu" politycznym, przypadkach posła Wiplera. Serdecznie zapraszamy.

Krystyna Pawłowicz: Nie jestem lewacką idiotką.

Mariusz Gierej: Pani Profesor, Pani milczenie ostatnio, to brak tematów, czy jednak polityka partii?

Krystyna Pawłowicz: Moje ostatnie milczenie jest efektem i mojego wyczucia, i polityki klubu PiS, jak też efektem mojego zrozumienia dla tej polityki, i celów jakie PiS chce osiągnąć. Rzeczywiście, mam dość barwne i mocne wypowiedzi. One co do zasady, popierają i rozwijają poglądy Prawa i Sprawiedliwości, nie są od nich odmienne, natomiast są często w mediach wyrywane z kontekstu. Jedno zdanie, akurat najbarwniejsze określenie wykorzystywane jest później, aby przykryć poważne wypowiedzi Prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Ja to rozumiem. Jednak to nie jest tak, że ja się w ogóle nie wypowiadam. Mam dużo wypowiedzi na „Fronda.pl”, „wPolityce.pl”, na Facebook-u, dla „Naszego Dziennika”, mam co czwartek felietony w „Radio Maryja”. Nie pojawiam się tylko w audycjach TVN, Telewizji Publicznej i Polsatu.

Mariusz Gierej: Nie tęskni Pani do życia bez polityki, ona jest czasem brutalna, a może świat nauki już jest dla Pani zbyt ciasny?

Krystyna Pawłowicz: Zajmuję się publicznym prawem gospodarczym, a tego już w Polsce nie ma. Nie mam najmniejszej ochoty, zwłaszcza ze swoimi przekonaniami, rozwijać, uzasadniać i uprawiać apologetyki bełkotu unijnego, który nie spełnia żadnych standardów cywilizowanego prawa. Jeżeli mamy takie sformułowania jak: „inteligentna energia”, „pomoc publiczna”, „ramy wsparcia” to czy to są jasne terminy prawne? Prawnymi pojęciami są określenia takie jak "plan finansowy", „polityka państwa” itd. Nie mogę brać udziału w psuciu prawa, bo nie jestem lewacką idiotką, która będzie opowiadała, o czymś, co wymyślili jacyś unijni urzędnicy, których jedynym celem jest zatarcie odrębności narodowej państw członkowskich. Polska nie prowadzi już dziś swojej własnej polityki gospodarczej, zatraca swe oryginalne prawo, które zostało zdegradowane do rangi aktów wykonawczych do dyrektyw unijnych. W Sejmie prace nad projektami ustaw sprowadza się zawsze na końcu do głównego pytania: czy projektowana ustawa polska jest zgodna z prawem unijnym, a nie czy jest zgodna z polską konstytucją. Na początku lat 90-tych wydawało się, że Polska ma szansę być w miarę suwerennym państwem, ale nałożenie kagańca unijnego na polskie prawo, polskie życie publiczne sprawiło, że to oryginalne, suwerenne prawo polskie zanikło, zaś interpretacja szkodliwych unijnych pomysłów prawnych przestała mnie interesować. Ostatnie moje główne ważne wypowiedzi dotyczyły odmitologizowania prawa unijnego i obalania mitu o wolności gospodarczej. Nie ma wolności gospodarczej, Polska nie jest suwerennym państwem, gdyż i państwo, i prawo zostały zdegradowane wskutek członkostwa Polski w Unii Europejskiej. W Wyższej Szkole gdzie wykładam zajmuję się tylko dydaktyką i analizowaniem konkretnych ustaw gospodarczych.

Mariusz Gierej: Pani profesor słyszałem taką historię, że podobno nosiła Pani w klapie znaczek UPR-u.

Krystyna Pawłowicz: Nigdy nie nosiłam, nigdy nie miałam klapy. Nie byłam w UPR-ze.

Mariusz Gierej: Nigdy Pani nie sympatyzowała?

Krystyna Pawłowicz: Nie sympatyzowałam, spotkałem raz na Uniwersytecie Warszawskiem pana Korwina-Mikke, który miał taki znaczek i zapytałam czy może mi go ofiarować. On na to, że: „nic nie daje się za darmo. Jak pani da mi sto złotych to dam pani znaczek.” Zaśmiałam się, 100 złotych nie dałam i znaczka nie miałam.

Mariusz Gierej: Ale te poglądy na temat Unii są im bliskie.

Krystyna Pawłowicz: Może mnie i pana Korwina-Mikke łączy podobna ekspresja wypowiedzi. Ja jednak jestem państwowcem, choć uważam, że przedsiębiorcy oczywiście muszą mieć odpowiednie warunki do działania. Jednak w ostateczności gospodarcza działalność prywatna powinna być przyporządkowana pewnemu dobru wspólnemu. Nie podzielam poglądu, że powinniśmy jeszcze bardziej w Polsce podnieść wiek emerytalny. Nie jestem korwinistką, nigdy nią nie byłam, choć podobnie jak oni uważam, że w gospodarce konieczna jest pewna samodzielność działania, i podobnie jak oni jestem przeciwnikiem członkostwa Polski w Unii Europejskiej w obecnym jej kształcie.

Mariusz Gierej: Proszę powiedzieć jakie trzy rzeczy należałoby wdrożyć w Polsce w trybie pilnym, które by mogły zdecydowanie poprawić sytuację Polaków?

Krystyna Pawłowicz: Nie będę oryginalna, program PiS odpowiada na to pytanie. Przede wszystkim trzeba dać miejsca pracy, mieszkania, stworzyć warunki dla założenia rodziny, obniżyć wiek emerytalny. Zapędzanie starych ludzi do roboty jest niehumanitarne i zabiera miejsca pracy młodym, którzy konkurować muszą na rynku pracy ze swymi rodzicami, a nawet dziadkami. Polska w czasie rządów PO-PSL straciła prawie 2,5 mln mieszkańców głównie ludzi młodych, jak tak dalej pójdzie o żadnej Polsce nie będziemy mogli mówić. Najpilniejszymi działaniami jakie PiS powinno podjąć w razie dojścia do władzy, to na wzór powojennego 3 letniego planu odbudowy, powinien stworzyć miejsca pracy, mieszkania i warunki do założenia rodziny i koniecznie poprawić ochronę zdrowia. Koniecznym byłoby również szerokie umożliwienie samodzielnej działalności gospodarczej.

Mariusz Gierej: A co Pani myśli o takiej teorii, która mówi, że liczba miejsc pracy w globalnej gospodarce spada?

Krystyna Pawłowicz: Bardzo możliwe, bo mamy tu sytuację podobną jak w początkach kapitalizmu, kiedy manufaktury upadały, a maszyny zastępowały ludzi. Postęp technologiczny jest bardzo duży. Proszę zobaczyć jak dziś się robi samochody. Kiedyś stała przy nim gromada ludzi, jak mrówki i odskakiwali gdy maszyna ruszała dalej, a teraz cały proces jest zautomatyzowany. Rzeczywiście tak może być.

Mariusz Gierej: To gdzie będzie ta praca?

Krystyna Pawłowicz: Są obszary handlu, usług w różnych dziedzinach np. w edukacji, w opiece, w produkcji rolnej, gdzie maszyna zastąpić człowieka nie może. Zwykle ludzie dostosowują się do zmieniających się warunków i przekwalifikowują się.

Mariusz Gierej: Nie mogę nie zahaczyć o kwestie Pani Premier Ewy Kopacz, co Pani sądzi o wypowiedzi Premier: "Nigdy więcej unijnej szmaty"?

Krystyna Pawłowicz: Pani Kopacz, jak zwykle popisała się niekompetencją i nieznajomością rzeczy. Wyrażam swoje opinie na podstawie dogłębnej znajomości tematu. "Unijna szmata" czy chorągiewka, nie jest flagą państwa. Na szczęście, Unia nie jest jeszcze państwem i mam nadzieję nigdy nie będzie. Przepisy karne chronią państwowe flagi, natomiast flagi organizacji międzynarodowych ochronie prawnej nie podlegają. Mam prawo ocenić w sposób symboliczny negatywne zjawisko Unii Europejskiej, które jak wspomniałam - jest niszczące dla Polski. Unia Europejska dokonała jednostronnej kolonizacji Polski. Już w okresie 10 letniego Układu Stowarzyszeniowego musieliśmy się w tym czasie dostosować i otworzyć na Unię. Polskę przejęły wówczas różne zachodnie firmy, kapitał, biznes, banki, które zniszczyły polską konkurencję, wykupywały Polski majątek narodowy za grosze, nie płaciły i nadal nie płacą podatków. Przyłączenie Polski do Unii Europejskiej kojarzy mi się z degradacją państwa polskiego, zniszczeniem przemysłu, z wmówieniem Polakom przez rządzących unijnych kompleksów. EWG, która była pierwotnie organizacją suwerennych państw, ograniczała się do rzeczywistej wymiany gospodarczej, z czasem, w latach 80-tych zaczęła przekształcać się w potwora imperialno-obyczajowego, którego celem jest utworzenie jednolitego lewackiego, totalnego państwa europejskiego, ze wspólnym obywatelstwem, wspólną walutą, hymnem, flagą, wojskiem i tak dalej. Dziś ten twór nazywa się Unia Europejska i dalej wymyśla takie sztuczne pojęcia jak „naród europejski”, czy „pomoc publiczna”. Projekt Unii Europejskiej jest podobnie jak komunizm utopią. Jest ideologią totalitarną, żywotnie zwalczającą różnorodność i narodową odrębność. Kojarzy mi się ze wszystkim co najgorsze dla mojego państwa. Każdy dzień pokazuje, że wszelkie niemal decyzje zapadające w Unii są niezwykle szkodliwe dla Polski, co nawet obecne polskie władze przyznają, lecz mimo to nie stosują w tych sprawach weta. Np. Pakiet Klimatyczny. Obecne władze PO-PSL godzą się na jaskrawie antykonstytucyjne pomysły unijne jak Pakt Fiskalny czy Unia Bankowa. To budzi we mnie protest i opór. Wpływy unijne w Polsce kojarzą mi się więc i mam prawo do takiej oceny – z brudną szmatą. Konstytucja chroni wolność wypowiedzi i niech pani Kopacz się pouczy, niech przeczyta polską konstytucję choć raz. Pani Kopacz jako Marszałek Sejmu zapytana w moim piśmie do niej: jakie są podstawy wywieszenia unijnej szmaty na sali posiedzeń w Sejmie, nie potrafiła jej wskazać, powołując się na jakiś obyczaj i członkostwo Polski w UE.

Mariusz Gierej: Jest Pani bardzo wyrazistą osobą w parlamencie, czy Pani ktoś doradza?

Krystyna Pawłowicz: Polegam na swojej intuicji, nikt mi nie doradza. Jako pracownik naukowy ufam swojej wiedzy, przez około 40 lat wykładałam na uniwersytecie i teraz jeszcze na emeryturze. Zajmuję się dziedzinami, która dają dość dobre pojęcie o całości funkcjonowania państwa. Zajmuję się administracją publiczną, kontrolą państwową i gospodarczą, NIK, działalnością gospodarczą, przedsiębiorczością, mediami, konstytucją, unijnymi regulacjami i tak dalej. Zrobiłam raport dla Urzędu Rady Ministrów w połowie lat 90-tych o centralnych organach administracji rządowej, sama zbadałam całą strukturę organizacyjną państwa. Myślę, że mam w tym obszarach pewną wiedzę opartą na gruntownych ustaleniach naukowych. Niektórzy próbują mnie ośmieszyć, jednak ja zawsze w dyskusji podaję argumenty, na które oni nie mają odpowiedzi.

Mariusz Gierej: Pani zdaniem „polityka miłości”, to będzie trwałe zjawisko?

Krystyna Pawłowicz: A, co to jest „polityka miłości”? To jest jakiś bełkot.

Mariusz Gierej: W tej chwili Premier Kopacz próbuje takiej polityki, ale i Jarosław Kaczyński też robi czasami takie gesty.

Krystyna Pawłowicz: Nie, to nie jest „polityka miłości”. Nie można w systemie demokratycznym, który gwarantuje każdemu wyrażanie własnych odrębnych opinii namawiać do powszechnej miłości i jednolitości. Hasło „miłujmy się” jest dobre tylko w sztuce Fredry. W realnym życiu, każdy ma prawo mieć swój odrębny pogląd. Możemy w jakiejś części się zgadzać, ale możemy mieć różne poglądy w innych sprawach i na rozwiązywanie problemów. Budowanie „frontów jedności narodu” i sugerowanie: kto nie z nami, jest przejawem totalitarnych zapędów i PRL-owskiego myślenia. Hasło pani Kopacz „polityki miłości” jest socjotechniczną manipulacją obliczoną na przeciętnego Polaka, który preferuje spokój i ciszę. Hasło to jest fałszywe i obliczone na pacyfikację opozycji.

Mariusz Gierej: W pewnych kręgach mówią, że jest Pani takim Stefanem Niesiołowskim Prawa i Sprawiedliwości.

Krystyna Pawłowicz: Ale w jakich kręgach? To chyba Platforma i główne media tak mówią.

Mariusz Gierej: Czy Pani świadomie weszła w rolę takiego ostrego politycznego gracza?

Krystyna Pawłowicz: Niesprawiedliwym i obelżywym jest zestawiania moich wypowiedzi z wypowiedziami Stefana Niesiołowskiego. Mówię wprawdzie barwnie, używając dosadnych określeń ale nie używam wulgaryzmów. Nie mówię o kimś „śmieć”, idiota, czy psychopata. Najostrzejszym określeniem, którego używam to jest „bezczelność” w sytuacji gdy ktoś, wbrew faktom zachowuje się arogancko z tupetem i bezwstydnie. Jest to określenie jak najbardziej dopuszczone w języku polskim. Nie staram się być, żadnym „ostrym graczem”, mam po prostu taką naturalną ekspresję, być może większą niż przeciętna, która w pewnych sytuacjach przynosi jednak pewne korzyści, bo zwraca uwagę na to, co mówię, a często i na to jak mówię. Myślę, że wielu ludziom podoba się obrazowe i dowcipne opowiadanie o różnych sprawach. Nawet niektórym dziennikarzom z różnych mediów moje szybsze riposty odpowiadają, czego dowodem jest umieszczanie ich dość często w serwisach informacyjnych. Mam dystans do siebie samej i nie zabijam ludzi zjadliwym stylem jak to robi pan Niesiołowski.

Mariusz Gierej: Poseł Wipler bardzo ciepło się o Pani wyrażał, wręcz uważał Panią za pewnego rodzaju mentorkę. Jak Pani oceni to, co się teraz wokół niego dzieje?

Krystyna Pawłowicz: Pan Przemysław Wipler był moim studentem, chodził do mnie na seminarium doktorskie gdy pracowałam jeszcze na Uniwersytecie Warszawskim. To jest bardzo zdolny człowiek, z bezsprzecznie ogromną wiedzą. Jednocześnie o burzliwym życiu politycznym. Pan Przemek pojawiał się w różnych układach politycznych, być może nie zawsze tam gdzie powinien. Wylądował w końcu u Korwina-Mikke, w partii o skrajnych liberalnych poglądach na gospodarkę, i utopijnym wyobrażeniu o życiu społecznym. Jednak w innych sprawach pan Przemek ma tradycyjne podejście np. w sprawach rodziny jako ojciec pięciorga dzieci. Uważam, że pan Przemek trochę się zmarnował, wylądował przepraszam za określeni u "fisia" politycznego, który co chwila coś palnie, by zwrócić na siebie uwagę, by utrzymać się na powierzchni. Pan Korwin-Mikke mówi często rzeczy, które są kompletnie niezrozumiałe. Nie sądzę, żeby pan Przemek Wipler chciał i zwracał się do Putina podobnie jak JKM „ekscelencja Władimir Putin”. Wydaje mi się, że pan Wipler pogubił się trochę i stracił szansę, bo gdyby został w Prawie i Sprawiedliwości, to miałby możliwość udziału we władzach. Zresztą, piastował już stanowisko w rządzie PiS-u, był dyrektorem departamentu ds. bezpieczeństwa energetycznego, przy ministrze Piotrze Naimskim. Miał szansę, ale ją chyba stracił. Wystrzelił za szybko sam w górę, tak trochę jak te PJN-y, które wcześniej odeszły, nie mogąc doczekać się swoich 5 minut, bo uważali że można szybciej.

Mariusz Gierej: Ale o piątej rano...

Krystyna Pawłowicz: Czy osoba wierząca, konserwatywna nie ma prawa do wypicia alkoholu? Miało mu się urodzić piąte dziecko i być może przeholował.

Mariusz Gierej: Pani profesor, mam trójkę dzieci, mam poglądy konserwatywne, w życiu nigdy nie skończyłem o godzinie 4 nad ranem bez żony w knajpie.

Krystyna Pawłowicz: No dobrze, to bardzo mi się Pan podoba z tego powodu, ale inni też mając poglądy konserwatywne i mając piątkę dzieci mogą się przecież jednorazowo bez żony w knajpie znaleźć.

Mariusz Gierej: Wipler, jednorazowo?

Krystyna Pawłowicz: Akurat z tego powodu, że nie był zbyt trzeźwy, nie można skreślać człowieka. Być może chciał pomóc komuś kogo uznał za niesłusznie zatrzymanego przez policję?

Mariusz Gierej: Cieszy się Pani, że wrócili posłowie PJN i SP? Poseł Brudziński w wywiadzie ze mną stwierdził, że to taki radosny ekumeniczny powrót synów marnotrawnych?

Krystyna Pawłowicz: To nie jest żaden powrót. To jest polityczne wyrachowanie, żeby zwiększyć szanse prawicy na wygranie i odsunięcie PO i PSL od władzy. To nie jest powrót z miłości. To jest wspólnota interesów politycznych. PJN i SP odeszli z PiS z dużej niechęci do Prezesa Kaczyńskiego, a wrócili nie dlatego, że z powrotem Prezesa polubili, tylko po to, żeby zwiększyć również swoje szanse na wejście do Sejmu ze wspólnych z PiS-em list.

Mariusz Gierej: Z niechęci do Prezesa, czy jak wielu twierdzi do Hofmana, do Biereckiego?

Krystyna Pawłowicz: Tego nie wiem. Nie wiem jakie są relacje wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości. Nie jestem członkiem Prawa i Sprawiedliwości.

Mariusz Gierej: Dziękuję bardzo.

Krystyna Pawłowicz: Dziękuję.


Wywiad przygotował i prowadził: Mariusz Gierej

Twitter: https://twitter.com/MariuszGierej
Facebook: https://www.facebook.com/GierejMariusz
Blog: http://www.mariuszgierej.mpolska24.pl/ 
Więcej wywiadów: http://www.wywiadownia.mpolska24.pl


Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 6 skomentuj »

Lubię silne kobiety w polityce. Bardziej sądzę że pani Krystyna raczej boi się wychylać i woli być bardziej w ukryciu ze względu że może nie mieć siły przebicia i boi się że partia ją nie wesprze nawet gdy coś zostanie wyrwane z kontekstu. Wielu polityków z takimi metodami musi sobie radzić, ale nie ukrywa się.

Do boju pani Krystyno. Im więcej kobiet w polityce, tym w kraju będzie spokojniej bez zgrzytów. Jak to się mówi. "Kobieta łagodzi obyczaje".

Z ciekawego wywiadu z prof. Pawłowicz dowiedziałem się, że pan Mariusz Gierej jako konserwatysta posiadający trójkę dzieci nigdy nie skończył o 4 rano w knajpie bez żony.
To na prawdę dobra wiadomość, że konserwatyści z mPolski24 są tak cnotliwi. Brawo!

Rozumiem, że to stanowi poważny ból pleców? :) Ale cieszę się, że ciekawy wywiad :)

Nie ma powodu by mnie coś bolało, ja jestem tylko obserwatorem... :)

Mówisz "nie skończyłem o godzinie 4 nad ranem bez żony w knajpie".
Mariusz, toć to prawdziwe wyzwanie :-D
Koledzy i koleżanki, pilnie potrzebuję danych do określenia wytrzymałości organizmu Mariusza na C2H5OH. Muszę określić, czy potrzebny jest bardzo intensywny trening przed akcją ;-)

Wiesz dobrze, że najważniejsze wiedzieć kiedy, z kim i ile :D

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.