Czy PO odstąpiło Misiowi miejsce na swojej liście wyborczej w Lublinie za friko?
Może warto popatrzeć szerzej na działania Misia? Od pewnego czasu Miś spiknął się z ojcem chrzestnym ukraińskiej mafii niejakim Vadimem Rabinowiczem. O Vadimie pisaliśmy już obszernie, spędził od 8 lat w wiezieniach za machlojki finansowe, ale na fali nowej demokracji 1991 roku wyszedł na wolność i ponownie rozwinął skrzydła. Stał się nawet bohaterem książki znanego niemieckiego dziennikarza śledczego Juergena Rotha ("Der Oligarch", 2002). Dziennikarz dostał ofertę 300 tys Euro za "niepisanie" książki, "ofertę" odrzucił i książka ukazała się.
Rabinowicz działa razem z koszernym rzeźnikiem z Odessy, złodziejem oligarchą Ihorem Kolomoyskim (o którym również bardzo obszernie pisaliśmy). Obaj gentlemani założyli nawet kontrowersyjną organizację pod nazwa "Europejski Żydowski Parlament", w którym Miś Kamiński zaczął się entuzjastycznie udzielać. Z jakiś tam powodów.
Rabinowicz i Kolomoyski finansują swój lobbying w Brukseli poprzez dwie szwajcarskie spółki, przejęte w kwietniu 2013 roku. Są bardzo efektywni, udało im się zapędzić w kozi róg nawet gwiazdora PO, byłego premiera Jerzego Buzka.
Rabinowicz i Buzek
Kolomoyski zbił swoją fortunę w latach 90-tych przejmując aktywa przemysłowe w zamian za łapówki wpłacane na konto byłego premiera Pavlo Lazarenko (który właśnie skończył odsiadywanie 10 lat więzienia w USA za pranie brudnych pieniędzy). Od tego czasu metody Kolomoyskiego się nie zmieniły.
Co pozwala nam snuć pewne hipotezy na temat warunków na jakich bezpartyjny Miś Kamiński uzyskał miejsce na euro-wyborczej liście PO w Lublinie.
Rabinowicz i Kamiński
Rabinowicz i Kolomoyski