Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

ORGAZM KOSMICZNY według Reicha

Wilhelm Reich wierzył, że w organizmie można „znaleźć” tajemnicę zdrowia cielesnego i duchowego. Dla niego energia seksualna była wielkością realną, którą dałoby się zużytkować do uwolnienia świata od wszelkiego zła.

Poszukiwanie tajemnicy życia i owej ukrytej siły, która rozdziela protoplazmę od materii nieożywionej, już od stuleci zajmowało okultystów, alchemików i naukowców. W większości przypadków studia te służyły celom czysto autotelicznym, jednak byli także badacze kwestionujący ów przywilej natury i pragnący utworzyć życie z materii nieorganicznej.

Jeszcze w latach trzydziestych próbował tego londyński alchemik Archibald Cockren w formie „drzewa alchemicznego”, które uważa się za żywy minerał. Paracelsus opisywał je w szesnastym stuleciu jako „cudowny i miły krzak”, jaki alchemicy zwą swoją „roślinką ze złota”. Poeta C. R. Cammell informował, że w laboratorium Cockrena zaobserwował, jak ta mineralna roślina w ciągu kilku miesięcy osiągnęła znaczące rozmiary.

Aliści dążenie do stworzenia życia nie ograniczało się do ekscentrycznych okultystów. Także Wilhelm Reich (1897 — 1957), uczony z nienagannym wykształceniem akademickim, twierdził poważnie, że utworzył nie tylko materię żywą, lecz że dzięki temu był ponadto w stanie rozwiązać wiele tajemnic natury, od zachorowalności na raka aż do kontaktów z UFO.

Reich był synem zamożnego austriackiego Żyda. W czasie Pierwszej Wojny Światowej służył w Armii Cesarsko–Królewskiej, potem studiował na Uniwersytecie Wiedeńskim i w 1922 r. został doktorem medycyny. Jeszcze jako student zajmował się pismami Zygmunta Freuda (1856 — 1939) i innych pionierów psychoanalizy, i podzielał mniemanie, że w życiu człowieka seksualność ma znaczenie centralne. 1 marca 1919 r. napisał w dzienniku, że na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji przekonał się, iż seksualność jest tym centrum, wokół którego kręci się zarówno całe życie społeczne, jak i jednostkowe.

W 1920 r. Reich został przyjęty do freudowskiego Wiedeńskiego Towarzystwa Psychoanalitycznego. Gdy w 1922 r. został współzałożycielem Wiedeńskiego Seminarium Terapii Psychoanalitycznej, już wtedy w obrębie ruchu psychoanalitycznego uchodził za autorytet w dziedzinie technik terapeutycznych. Lecz od 1927 r. oddalał się Reich od ortodoksyjnej nauki Freuda. Rozwijał dalej obszar wczesnej teorii Freuda, jaki ten sam zaniedbywał od ćwierćwiecza: mianowicie neurozy aktualne.

W tej fazie powstawania psychoanalizy Freud podzielił neurozy na dwie grupy: psychoneurozy spowodowane przez dawno zaistniałe przeżycia, szczególnie z wczesnego dzieciństwa, i neurozy aktualne, choroby psychiczne prawdopodobnie uwarunkowane aktualnymi zaburzeniami seksualnymi, typu przedwczesne ejakulacje i masturbacje przymusowe. Freud skoncentrował się w zupełności na neurozach psychicznych, i po 1900 r. prawie już nie wspominał o neurozach aktualnych.

Reich wszakże uznał to za błąd, gdyż jego zdaniem nieomal wszystkie choroby, w tym schizofrenia i stany maniakalno–depresyjne, tyczyły się niezdolności do przeżywania „prawdziwego orgazmu”. Orgazm ten zdefiniował on jako możliwość zupełnego wyładowania spiętrzonego napięcia seksualnego dzięki mimowolnym, pełnym przyjemności skurczom ciała. Celem terapii psychoanalitycznej, uważał Reich, byłaby pełna „potencja orgastyczna”.

Indywiduum miałoby zostać postawione w sytuacji osiągnięcia długo trwającego i doskonale zaspokojonego seksualnie szczytowania, niezależnie od wyobraźni i fetyszów. Ten orgazm, który byłby wynikiem stosunku seksualnego, nie pozostawia wówczas w indywiduum poczucia winy lub frustracji.

Gdyby spiętrzona energia seksualna nie mogła być wyładowana poprzez skurcze orgazmu, w co wierzył Reich, spowodowałoby to pewien pancerz mięśniowy, to znaczy usztywnienie lub zdrętwienie mięśni. To natomiast wzmocniłoby pierwotne zaburzenia, które ze swej strony wywołałyby dalsze usztywnienia — demoniczny krąg fizycznej i duchowej degeneracji. Ani tradycyjna analiza freudowska (ujawnienie wypartych wspomnień), ani metoda Reicha polegająca na badaniu aktualnego obrazu charakteru, nie były w stanie rozerwać tego opancerzenia. Dlatego Reich rozwijał nową technikę terapii, analizę charakteru, głębokie masaże, ćwiczenia oddechowe a nawet zdecydował się na gwałtowne manipulacje fizyczne, aby rozbić te usztywnienia i uwolnić zablokowaną energię seksualną. Tę formę leczenia nazwał on wegetoterapią, gdyż jego zdaniem w tym pancerzu mięśniowym zgromadziły się uwięzione energie wegetatywnego systemu nerwowego.

Reich uważał energię seksualną za szczególną siłę, porównywalną z grawitacją i elektromagnetyzmem, i był zdania, że można gromadzić ją w baterii jak elektryczność. Przeprowadził on serię eksperymentów, które miały wykazać, czy organy płciowe w stanie podniecenia obdarzone są podwyższonym ładunkiem elektrycznym. Dobrowolnych uczestników testów podłączono do odpowiedniej aparatury, wyniki ich seksualnej aktywności zapisane. Podniecenie seksualne, tak głosił Reich, powoduje wyraźne podwyższenie ładunku bioelektrycznego, natomiast lęk, ból i poczucie winy — pomniejszanie.

 

 

Energia orgonu

 

W 1935 r. Reich, który uciekł do Norwegii przed nazistami, zaczął przeprowadzać jeszcze ambitniejsze eksperymenty. Wnet mógł oznajmić swoim osłupiałym kolegom, że z czystego węgla i sadzy udało mu się wytworzyć tak zwane biony. Byłyby to energetyczne pęcherzyki, rzecz pośrednia między materią martwą a ożywioną tkanką komórkową, które były w stanie rozwijać się dalej w protozoa (jednokomórkowce). Chociaż asystent Reicha sfilmował nawet te biony przez mikroskop, odkrycie to nie zrobiło na biologach wrażenia. Biony, twierdzili, byłyby jedynie drobnym okruchem materii nieożywionej, ich ruchy wynikiem normalnych zjawisk fizycznych.

Reich nie zniechęcił się krytyką i dalej kontynuował eksperymenty. Swoje zainteresowanie skoncentrował teraz na bionie promieniującym, który, jak wierzył, mógł otrzymywać z czystego piasku morskiego. W 1939 r. ogłosił, że z tak zwanych bionów — pakietów piaskowych (które nazywał też sapabionami), wydzielane promieniowanie przedstawia dotychczas nie znaną formę energii, materiał podstawowy życia w kosmosie. Ten orgon, jak nazwał go Reich, miał od tej chwili określić jego dociekania.

Jeszcze w roku swego odkrycia wyemigrował Reich do USA, gdzie niebawem zgromadził wokół siebie małe, lecz entuzjastyczne grono zwolenników. Energia orgonu, tak utrzymywał, byłaby identyczna zarówno z vis animalis (siła zwierzęca) dawnych alchemików, jak i z tą siłą życiową, tajemniczą jakością, która rozdziela materię żywą i martwą, jak uważał filozof Henri Bergson. Orgon wszakże nie był wcale metafizyczną abstrakcją. Może być nie tylko mierzony „aparatem do pomiaru pola energii orgonu” (takim przez Reicha zmodyfikowanym elektroskopem), lecz także postrzegany gołym okiem (np. niebieskawe zabarwienie seksualnie podnieconych żab). Ponadto daje się chwytać i gromadzić w tak zwanych akumulatorach energii orgonu, następnym wynalazku Reicha. Tych urządzeń można używać w leczeniu wszystkich chorób, od depresji aż do nowotworów.

Akumulator energii orgonu jest skrzynią z materiałów nieorganicznych i organicznych (zazwyczaj metale i drewno), które są układane na przemian jedna na drugiej. Im więcej użyje się warstw, tym mocniej działa akumulator. Jeśli ten sprzęt służy do celów leczniczych, buduje się go w takiej wielkości, że pacjent może na nim siedzieć.

Między 1939 a 1957 r. Reich publikował rozliczne artykuły i książki, w których formułował coraz bardziej zadziwiające twierdzenia o orgonie. Początkowo myślał, że ta forma energii jest ograniczona do organizmów żywych. W 1951 r. uznał orgon za energię pierwotną wszechświata. Zgodnie z tym przekonaniem Reicha cała materia powstała z wyładowania (kosmiczny orgazm) dwóch prądów orgonu. Najprzeróżniejsze fenomeny, od zakłóceń w odbiorze radiowym i błękitu nieba (orgon jest błękitny), aż do trąb powietrznych i grawitacji, mogłyby uchodzić za przejawy orgonu. Jedyny wyjątek stanowi promieniowanie atomowe, gdyż w nim widział Reich przeciwnika energii życiowej orgonu; rodzaj szatana, w przeciwieństwie do Jehowy, orgonu.

Jeszcze osobliwsze wrażenie robią pisma Reicha na temat UFO. Twierdził on, że Ziemia znajduje się w punkcie środkowym walki międzygalaktycznej, a UFO byłoby okrętami wojennymi przeciwnych partii. Po jednej stronie, sądził Reich, stało zło, które z premedytacją odbierało orgon z atmosfery ziemskiej zmieniając tę planetę w radioaktywną kulę żużlu; po drugiej stronie walczyli sprzymierzeńcy ludzkości, a wraz z nimi także Wilhelm Reich, którzy chcieli zwrócić Ziemi skradziony orgon.

Reich umarł w 1957 r. w więzieniu. Skazano go z powodu zelżenia sądu, który zakazał sprzedaży jego akumulatorów jako fałszywych instrumentów leczniczych. Przez długi czas wydawało się, że jego teorie szybko popadną w zapomnienie, ponieważ niektórzy jego zwolennicy byli niemal jeszcze bardziej dziwaczniejsi niż ich idol: pewna grupa na przykład ubierała się (na cześć orgonu) w niebieskie togi i zbierała się w półmroku, aby komunikować się z umarłym mistrzem na temat qui–ja–bordu. Inni rzekomi reichianie, którzy byli w kontakcie z pisarzami Allenem Ginsbergiem i Williamem Burroughsem, powiązali teorie Reicha z obroną homoseksualizmu i używaniem środków psychodelicznych.

Aliści niektóre z pism Reicha przyciągnęły także poważnych naukowców. Tymczasem już w wielu dużych miastach są terapeuci w praktyce sprawdzający jego idee. Jednakże dotychczas nikt jeszcze nie spróbował powtórzyć laboratoryjnego eksperymentu Reicha z orgonem.

 

 

 

*    *    *

 

Także John Sladek, arcysceptyk, przeciwny wszystkim paranormalnym fenomenom, w swojej książce The New Apocrypha (Nowe Apokryfy) w rzeczy samej nie napisał ani strony, która nie byłaby opisem jednego z rozdziałów fatalnego eksperymentowania przez Reicha ORANUREM.

OR — skrót Reicha na promieniowanie orgonu, które pod bardzo wieloma względami jego zwolennicy uważali za bardzo dobroczynny. Jego żona, Ilse Ollendorf–Reich wyjaśniła, że Reich chciał wyeliminować straszliwe skutki bomby atomowej dzięki zastosowaniu potrójnej strategii. Energia orgonu miałaby leczyć ludzi z choroby popromiennej, neutralizować oddziaływanie bomby atomowej i uodpornić ludzkość na promieniowanie.

Przy eksperymencie z ORANUREM większa grupa myszy została wystawiona na materiał radioaktywny, potem potraktowana OREM, który, jak wierzyli Reich i jego współpracownicy, neutralizowałby szkodliwe promieniowanie. Już niebawem po rozpoczęciu eksperymentu, zauważyli asystenci, jak opisuje Sladek, że liczniki Geigera zagrały jak szalone, jednak wyjaśnili oni to sobie nadmiarem energii orgonu. W ciągu pierwszego dnia zdechło czterdzieści myszy, które wykazywały wszystkie oznaki skażenia radioaktywnego. Następnie te same symptomy pojawiły się również u laborantów. Także żona Reicha do tego stopnia była skażona promieniowaniem, że musiała poddać się operacji. Reich jednakże obstawał przy swoim przekonaniu.

 

 

 

Na podstawie Rätselhafte Phänomene.Ein wöchentliches Sammelwerk von De Agostini, II, 23, 1993

 

Opracował i przełożył z niemieckiego Andrzej Pańta

Data:

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.