Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Głębsza analiza mojej sytuacji politycznej.

Odwlekałem ten moment, jak tylko mogłem. Uciekałem tak szybko, jak było to możliwe. Ale już czas. Czas sprawdzić, gdzie się obecnie znajduję – czyli gdzie leżę w polskiej polityce.

Odwlekałem ten moment, jak tylko mogłem. Uciekałem tak szybko, jak było to możliwe. Ale już czas. Czas sprawdzić, gdzie się obecnie znajduję – czyli gdzie leżę w polskiej polityce. Leżę, a nie stoję, gdyż stoi się na pewnych podstawach, które muszą być mocnymi fundamentami a ja jestem raczej wolnym duchem, bytem politycznym, który tu zawieje, tam przeleci, tu wyląduje.


Do rzeczy*. Analizuję. 


Partia Libertariańska jest zamkniętym rozdziałem w moim życiu i drugi raz się nie powtórzy – bo nawet nie ma szans aby się powtórzył, skoro sam Zarząd PL jest wrogo nastawiony do mnie. Zrezygnowano z moich usług, które były spore, co prawda bez większego żalu z mojej strony, jednak z iskierką „ukłucia” - wszak to moje dziecko, mój twór, któremu poświęcałem długie miesiące, starając się działać zgodnie z trendami, rzeczami na czasie. Czerpałem sporo z dorobku amerykańskiego, pragnąc aby Partia Libertariańska stała się czymś godnym tego miana, czymś lepszym od jej oryginału – wykorzystującego amerykańskie osiągnięcia myśli oraz marketingu politycznego. Partia liberalna gospodarczo jak i światopoglądowo – prawdziwie libertariańska, bez żadnej protezy. Jednakże jak widać, nie udało się mi te dzieło. Wszystko i tak się kręci beze mnie, mimo że rozegrałbym to zupełnie inaczej.


Kongres Nowej Prawicy nawet nie jest zaczętą stroną mojego życia i publicznie, solennie przyrzekam że tak się nigdy nie stanie. Pochorowałbym się, gdybym miał słuchać kogoś tak upośledzonego marketingowo jak Janusz Korwin-Mikke. Jego działania są (bez ogródek) – głupie i bezsensowne a samej partii wieszczę los UPR. Zwłaszcza że JKM jest już stary i bliżej mu niż dalej do końca, co zaowocuje walką o przywództwo. Jeżeli spadkobierców JKMa, można nazwać przywódcami.


Republikan wciąż nie mogę rozgryźć. Zachęcają libertarian, aby wstępowano w ich szeregi, jednak jestem całkiem nieprzekonany, mimo wypełnienia ich ankiety członkowskiej i otrzymywania regularnych maili. Wipler coś kręci z Kowalem, Migalem i najpewniej z Gowinem a może i Balcerowiczem. Nie mam zielonego pojęcia, więc zaangażować się w tej projekt nie mogę, bo po prostu guzik o nim wiem. Oprócz ogólnego programu, nie sprecyzowali się światopoglądowo a ja ani myślę współpracować w ruchu, który z góry zakłada konserwatyzm w tej kwestii, bez możliwości jakiejkolwiek dysputy oraz zmiany postulatów.


Jestem w niebycie politycznym. Nigdzie nie działam, mało kto mnie chce. Mnie, człowieka utalentowanego. Może nie tyle nie chce, co nikt nie stwarza warunków, abym przybył. A takich jak ja są setki. Tysiące. Może setki tysięcy osób liberalnych pod każdym względem. I co z nami? Dlaczego nie mamy swojej reprezentacji? Niemoc?  


* - Tego szmatławca nie czytam. 

Data:

Bartłomiej Byczkiewicz

B do kwadratu. - https://www.mpolska24.pl/blog/b-do-kwadratu-1

Blog Bartłomieja Byczkiewicza - współzałożyciela Partii Libertariańskiej.
Mam wiele talentów, nie wszystkie są w użyciu.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.