Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Miękki Donald

Cofając się pamięcią do lat dzieciństwa, jednym ze wspomnień jest guma, ba obiekt westchnień wszystkich dzieci z okolicy, czyli Donald. Na wyposażeniu zawsze był malutki komiks, który wzbogacał domowe kolekcje, opakowanie ze względu na różne kolory też było cenne.

Miękki Donald

Ta kultowa, zachodnia a więc bardzo słabo dostępna w latach siedemdziesiątych balonówka zaraz po rozgryzieniu była cudownie miękka i plastyczna. Wydmuchiwane z niej bańki były piękne, wielkie i pękając oblepiały niemal pół dziecięcej twarzy ale świetnie się od skóry odklejały. Po długim żuciu robiła się twarda i zdecydowanie mniej przyjemna. Na ogół był to sygnał do zakończenia przygody w tym właśnie egzemplarzem.

 
Po co te reminiscencje? Skojarzenie nasunęło mi się już jakiś czas temu, kiedy po raz kolejny premier Tusk, w którąś ze śród zapowiedział, że w poniedziałek obwieści co zrobi z Jarosławem Gowinem, kiedy ten był jeszcze ministrem. Za każdym razem wszyscy, którzy interesują się polityką i ci, dla których jest ona pracą, zaczynali kilkudniową debatę pt. "Wywali go czy nie?" To oczywiście kiedyś musiało się znudzić, więc wczoraj, nomen omen znowu w środę, Donald Tusk zapowiada, że "jutro zaprezentuję plan szybkich działań w PO", która nie ukrywa już, iż ma wewnętrzny problem.
Oczywiście nie będę się zajmował tym jak duży on jest, bo o tym mówią wszyscy. Dla mnie tragiczny jest, prezentowany po raz kolejny, schemat zapowiedzi tego co się wie ale się nie powie. Dlaczego? Bo nie. Ale przecież prosimy. No to co z tego? Powiem jutro.
 
Obserwując te dziecinne zagrywki premiera mam wrażenie, że albo już odprawił Ostachowicza albo tenże jest wypalony do cna. Powinien go Donald "Dojutrek" wysłać na wypoczynek do Peru albo na wiosenne szusowanie na lodowcu.
 
Od premiera czterdziesto milionowego państwa należy żądać profesjonalizmu ale przede wszystkim powagi, ale nasz ma z tym, jak widać duży problem. Skończył się już widać luźny ciąg, gdy nie trzeba było właściwie robić nic, żeby wygrywać wybory, gdzie wystarczyło nie przeszkadzać przedsiębiorcom żeby zachować dobre wyniki gospodarki i być "zieloną wyspą", gdzie notowania pomimo kilku afer pozostawały na niezmienionym poziomie.
 
Ale to se ne vrati, jak powiadają nasi południowi przyjaciele. Czas ślizgania się na pozostałościach wielkiej górki po rządach lewicy, bezpowrotnie się skończył. Jeśli się jednak nie potrafi rządzić i nie ma się koncepcji na przeżycie w kryzysie, zostaje tylko pijar ale i ten, jak widać, mocno się już w PO zużył. Dlatego też "Dojutrek" zapowiada, słynny "objazd włości Tuskobusem". Tylko nieliczni jednak dają się nabrać na to, że premier będzie rozmawiał z ludźmi o sytuacji w kraju. On zaczyna zwyczajny objazd struktur Platformy Obywatelskiej w ramach kampanii wyborczej w partii. Nie wiem tylko dlaczego pieniądze na ten cel maja być wydawane z państwowej kasy? Czyżby PO za mało miała pieniędzy z subwencji?
Mam nadzieję, że niebawem, ktoś głośno się o te kwestie upomni.
 
Szykuje się premierowi jeszcze jeden problem więc zamiast bronić "Zegarmistrza" i innych przekręciarzy z Trójmiasta, powinien zabezpieczyć to co dla każdego powinno być najważniejsze, czyli rodzinę. Mam bowiem niejasne przeczucie, że latorośl może znowu popaść w kłopoty ... i to już nie długo.
Data:
Kategoria: Polska
Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.