Prowadząc ten happening śmiałem się z jednego z "eksponatu", że inwestycje prowadzone przez Panią Prezydent polegają na tym, że zamyka się np. tunel wzdłuż Wisły, a następnie wytycza objazd, gdzie dla naszego bezpieczeństwa (a jakże by inaczej) wprowadza się ograniczenia do 30 km/h, by w trosce o nasze zdrowie okrasić to wszystko trzema fotoradarami na początku, po środku i na końcu tego "cyrku". Stwierdziłem, że jak tak dalej pójdzie to lepszy rowerzysta skończy przejazd sukcesem tzn. zasileniem budżetu miasta mandatem karnym za przekroczenie prędkości.
Ledwie minęło trzy - cztery dni (zależy jak na to spojrzeć) a z informacji PAP dowiadujemy się, że rozpoczęło się polowanie na ... rowerzystów.
"Kiedy okazało się, że kierowcy nie dają się łupić przez
fotoradary, zaczęło się polowanie na wyjątkowo licznych w tym sezonie
rowerzystów - donosi "Metro". Dziennik zwraca uwagę, że ich wykroczeniom
uważnie zaczęli się przyglądać nie tylko strażnicy miejscy, ale i
policjanci.
Przejazd rowerem po przejściu dla pieszych czy jazda obok innego rowerzysty na drodze kosztuje 200 zł. Kara za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu i jazda po chodniku - 50 zł. Właśnie to ostatnie przewinienie jest najczęstsze.
Stołeczna straż miejska od kilku tygodni prowadzi akcję "Rower", pierwszą w Polsce. Wzrost liczby rowerzystów i wykroczeń spowodował, że w maju ukarano mandatami 40 cyklistów. To osiem razy więcej niż w całym zeszłym roku.
Oprócz straży miejskiej za rowerzystów bierze się też policja. Śląska drogówka w trzy dni wystawiła im ponad pięćset mandatów. Policjanci przyznają, że w tym sezonie będą się rowerzystom baczniej przyglądać. Jeżeli chcą być pełnoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego, muszą się liczyć z tym, że za łamanie przepisów trzeba ponosić konsekwencje - podkreśla podkom. Jarosław Sawicki z Komendy Stołecznej Policji." (źródło: PAP) za Interia.
Mam nieodparte wrażenie, że akcja kierowców "Nie dotuję Rostowskiego" zaczyna przynosić skutek taki, że kierowcy faktycznie z premedytacją jeżdżą wolniej by nie łapać mandatów. Budżet jest w niebezpieczeństwie. Trzeba więc sięgnąć po rowerzystów, bo Ci to są dopiero piraci drogowi. Wszak już pierwszy przypadek próby wręczenia mandatu już był. Właśnie słyszałem też głosy o konieczności wprowadzenia obowiązkowego OC dla rowerzystów, co i tak nie rozwiązuje problemu. Bo jakże łapać takiego za przekroczenie prędkości? Po znakach szczególnych? Blondyn, z za czeską w ciemnych okularach przekroczył prędkość o 5 km/h!
Koniecznie należy wprowadzić numery rejestracyjne dla rowerów i to najlepiej tatuowane na czole, bo wiadomo, że w czasie jazdy szczególnie tej szybkiej grzywka pójdzie do góry będzie bardzo dobrze widoczny. A bezpieczeństwo zostanie podniesione ... budżet ocalony. Wszyscy zadowoleni, wszak bezpieczeństwo naszym priorytetem jest i jest to bezpieczeństwo na miarę naszych możliwości i będziemy z niego dumni.
Mam z tym faktem jednakże pewien problem i dysonans poznawczy. Wszak dobrze rozpędzony pieszy potrafi pobiec i 38 km/h więc brak równości konstytucyjnej wobec prawa bije po oczach i jest jaskrawym przykładem niesprawiedliwości społecznej. Nie bawmy się więc w drobiazgi. Chipy dla każdego i ograniczenie do 10 km/h dla wszystkich. Nikt nie umknie trosce o bezpieczeństwo ruchu drogowego. Wszak pieszy też jest pełnoprawnym uczestnikiem ruchu drogowego. Na każdej ścieżce rowerowej fotoradar. Co ja piszę na każdym dukcie leśnym!
Na samą myśl poczułem się bezpieczniej.
Skończę z poddawaniem głupich pomysłów władzy, bo co głupszy to szybciej biorą się za realizację.
A teraz pomyślmy, ile wykroczeń popełnia pieszy. I co - ma być bezkarny? Który to mamy teraz rok? 1984?
"Koniecznie należy wprowadzić numery rejestracyjne dla rowerów i to najlepiej tatuowane na czole, bo wiadomo, że w czasie jazdy szczególnie tej szybkiej grzywka pójdzie do góry będzie bardzo dobrze widoczny."
Ogolić, a tatuaż na czole i z tyłu głowy ;-)
Osoby z rosnącymi zakolami są w lepszej sytuacji :-D
Być może Pan Vincent pokaże jak to ma wyglądać. Przecież jego czoło kończy się na pośladkach. Miejsca w cholerę i ciut ciut. Niech da przykład...
wal li się paranojo słuzbowa.Panowie Strażnicy i policjanci czy dobrze się czujecie w tej roli?Czy do tego jesteście?Ile m, acie % od takiego mandatu.Wstyd, wstyd wstyd. A,,, tym ,,, na górce to odpuszczacie
W GB gdy nic nie jedzie, przechodzi się na czerwonym koło policjanta i nie stanowi to dla nikogo problemu.
Ostatnio jadąc powoli i ostrożnie chodnikiem, ustępując w każdej chwili pieszym, o mało co nie zostałem kilka razy rozjechany przez wjeżdżające na chodnik, parkujące samochody. Coraz bardziej skłaniam się więc do akcji Zjeżdżania Rowerzystów na Jezdnię i korzystania z jezdni jako pełnoprawny użytkownik dróg. Blisko środka pasa, spokojnie i ostrożnie, zgodnie z przepisami. Mam prawo być na jezdni.