Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Filmowa polityka historyczna

Jedną z moich wielu słabości jest zupełnie beznadziejne rusofilstwo. Zaczyna się od Dostojewskiego, Turgieniewa i Bułhakowa, a kończy na oglądaniu ruskich filmów rozrywkowych… Pewnie z setkę ich obejrzałem w ostatnich latach. Oglądam też propagandowe.

Filmowa polityka historyczna

Oczywiście tematem Nr 1 rosyjskich propagandówek jest północny Kaukaz i ludy zajmujące tamtejsze tereny, choć jest też sporo niezależnych filmów na ten temat i bardzo krytycznych wobec Kremla - ale wszystkie sławią prostego rosyjskiego żołnierza i jego niedolę, co jest nawet dość wiarygodne.

Na nasz temat nakręcono dwa filmy ewidentnie na zlecenie - “1612″ o wygnaniu nas z Kremla oraz “Taras Bulba” - o tym jak bracia Rosjanie i Ukraińcy walczą z “polskimi panami”. O tym, że są to przekłamane do cna i całkowicie niezgodne z historyczną prawdą filmy nie ma co pisać i prostować. Ważniejsze chyba jest jaki wizerunek Polaków próbują ludowi rosyjskiemu przekazać zleceniodawcy.

Ważniejsze dlatego, że tenże wizerunek przedostaje się także do produkcji, które (chyba) nie zostały zrobione na zlecenie, jak na przykład “Czerwiec 1941″ z Siergiejem Bezrukowem w roli głównej. To na marginesie to jeden z moich ulubionych rosyjskich aktorów, który ogólnorosyjską sławę zyskał po brawurowej roli Saszy Biełowa, szefa rosyjskiej mafii, w serialu “Brigada”, który oglądała “cała” Rosja.

Przede wszystkim zawsze w tych filmach występuje piękna Polka - wąż, która sprowadza na złą drogę porządnego ruskiego mużyka, który na jej punkcie dostaje kota: jak Iwan Buriow z “Czerwiec 1941″, który nie dość, że zakłada medalik z Matką Boską, to jeszcze zaczyna dopuszczać (nie wierzyć, dopuszczać) istnienie życia pozagrobowego, co “nie przystoi Dowódcy Armii Czerwonej”, jak oświadcza.

Nie jest to jednak dno den. Tam wstępuje Ostap Bulba - z Tarasa Bulby, którego Polka-wąż doprowadza do tego, że staje w jednym szeregu z nami i uczestniczy w naszych sadystycznych praktykach na ludzie ruskim: razem z nami grabi, morduje, napada itd. Nic dziwnego, że za te wszystkie straszliwe zbrodnie na koniec karę wymierza mu własny Ojciec - po prostu go zabijając.

Polka - wąż jest piękna, zła, wyniosła, cyniczna i fałszywa. Wyjątkiem jest Hanka Bielska z Czerwiec 1941, która zakochuje się w Iwanie i mu pomaga… ale też ma sporo za uszami, bo jednak też wpiera polską reakcję i obszarników i nie wyrzeka się jej - nawet ja ta reakcja popełnia zbrodnie - nie donosi do właściwych organów, co jest przecież świętym obowiązkiem człowieka radzieckiego.

Polak w rosyjskiej propagandówce to przede wszystkim “Pan”, zachłanny łupieżca oraz gwałtowny okrutnik, lubieżnie pożądający świętej ziemi Rusi. Przywiązanie do torów przed nadjeżdzającym pociągiem radzieckiego milicjanta, to dla Bielskiego z “Czerwca 1941″ bułka z masłem, zupełnie naturalna jak próba kolaboracji w Niemcami, do której cały czas dąży. Hetman Kibowski z 1612 (gra go nasz Michał Zebrowski) to już regularny rzeźnik zaspokajający swe krwiożercze żądze na bezbronnym ludzie rosyjskim.

O 1612 trudno w ogóle pisać, bo jest to film do tego stopnia durny, że nie mogłem powstrzymać się ze śmiechu i groziło mi wyproszenie z kina. OK może nie zdobyłbym odznaki “kulturalny kierowca WOT”, ale bez przesady, w kinie jeszcze potrafię się zachować. W przypadku 1612 - nie potrafiłem.

Zresztą nie mamy w zasadzie co narzekać, aż takiego wyróżnienia, jak Gruzja nie dostąpiliśmy jednak… Film “Olympus Inferno” to kwiatek na światową skalę - cała armia gruzińska (czołgi, artyleria, samoloty, te rzeczy) usiłuje zamordować rosyjską fotografkę, która przyjechała na południowy Kaukaz fotografować motyle… Aż tak nas jeszcze nie cenią…

Te okrutne pasztety, kręcą dobrzy, czy nawet bardzo dobrzy twórcy - 1612 -Władimir Chotinienko, Taras Bulba -Vladimir Bortko, reżyser znakomitego serialu “Mistrz i Małgorzata” (w ciągu ostatnich 30 lat nie powstał u nas żaden serial nawet zbliżony poziomem do tego dzieła). Myślę, że to jest po prostu cena, którą gotowi są płacić, za to żeby dostać pieniądze na dobre rzeczy.

Gdy zapytałem Wiktora Jerofiejewa o 1612 powiedział, że pytał Chotinienko czy warto iść na 1612 - reżyser roześmiał się i odradził.

Propagandowe filmy są durne. Akurat w naszym przypadku może i maja niezbyt wielkiego wpływu na rzeczywistośś, ale i my jesteśmy dla Kremla drugorzędni. W pierwszorzędnej sprawie tzw. “cziornych” (ludy Kaukazu) Kremlowi, m.in. filmami udało się ustawić elity, opinię publiczną i lud w jednym, zwartym, radykalnie anty szeregu.

A my? Czy Polska ma jakąkolwiek historyczną politykę filmową? Nie ma. Polski Instytut “Sztuki Filmowej” finansuje jakieś beznadziejne zupełnie komedie w rodzaju “Kac Wa-wa”, z reżyserami nieudacznikami i aktoreczkami z poziomem z fimów porno C klasy. Naprawdę, aż tak głupich rzeczy rozrywkowych w Rosji się nie kręci. Nawet “Układu Zamkniętego” Bugajskiego nie wspomógł - widocznie za dobry, jak na gusta pani Odorowicz.

A mielibyśmy o czym te fimy robić! Marzy mi się film o Petro Sachajdacznym, wielkim atamanie kozackim, który chadzał z nami na Moskwę i ratował nas pod Chocimiem! Jakaś miłość, wojna, zdrada, akcja - dobrzy reżyserzy to potrafią!

Albo generał Stanisław Bułak-Bałachowicz, Białorusin, który stworzył Russkaja Narodnaja Dobrowolczeskaja Armia i uderzył z Estonii na nacierająca na nas Armię Czerwoną, potem z nami bronił Warszawy w 1920, potem gonił bolszewika… A jeszcze potem - pomimo, że go zdradziliśmy, po proklamowaniu przez niego niepodległwgo państwa białoruskiego, stworzył oddział do obrony Warszawy w 1939 roku… Bułak-Bałachowicz nie tylko powinien mieć film, ale też pomnik w Warszawie.

Powinniśmy zrobić te filmy (dobre filmy!), żeby dzieciaki na podwórkach Kijowa czy Mińska nie bawiły się w kozaków Chmielnickiego czy czerwonoarmistów tylko w atamanów Sachajdacznego czy żołnierzy Bulaka-Bałachowicza, ścigających bolszewików!

No ale na to to Polski Instytut “Sztuki Filmowej” na pewno nie wpadnie. Kolejka polskich “komedii”, od których zęby bolą po 10 minutach oglądania, czeka na finansowanie przez biednego, ducha winnego podatnika…

Data:
Kategoria: Świat

Cezary Kaźmierczak

B: CK - https://www.mpolska24.pl/blog/b-ck

Robiłem w życiu różne rzeczy: konspirowałem przeciw komunistom, byłem dziennikarzem, managerem, przedsiębiorcą...
Mieszkałem w kilku krajach, najdłużej 7 lat w USA; w 1996 wróciłem do Polski, gdzie również robię sporo różnych rzeczy, m.in. piszę tego bloga...
Poglądy, myśli i myślątka zawarte w tym blogu są tylko i wyłącznie moimi prywatnymi poglądami i w żadnym stopniu nie odzwierciedlają stanowiska firm i instytucji z którymi jestem związany.

Komentarze 1 skomentuj »

Układ zamknięty został sfinansowany przez polskich przedsiębiorców. Film z pewnością osiągnie dość duże zyski. Nic nie stoi na przeszkodzie, by kolejne filmy były wspierane-traktowane jako przedsięwzięcie komercyjne. Pani Odorowicz jest bardzo ciekawą postacią. Praktycznie to ona decyduje na co pójdzie 100 mln złotych. Grono ekspertów w składzie oceniającym my z jedynej mafijii decydujemy czy dać naszym kolegom z którymi pracujemy i pijemy dofinansowanie- ot biurokracja, nepotyzm i kleptokracja. Mamy bogatą historię, będącą pożywką dla wspaniałych scenariuszy. Ona nie zaginie, a obecne towarzystwo PISFu, wcześniej czy później przestanie decydować o zbiorowej świadomości.

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.