Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

Łączyć czy dzielić?

Tak mi się ostatnio nasunęła myśl, że być może zasady, które rządzą energetyką jądrową są podobno do zasad, którymi rządzą się państwa. I nie chodzi mi tu tylko o wybuchowość.

Łączyć czy dzielić?


                                                                          Łączyć czy dzielić?

Podejrzewam, że większość czytających ma jakiekolwiek, najczęściej mgliste pojęcie o energii atomowej, tej, która napędza elektrownie jądrowe i jest odpowiedzialna za zniszczenia w Hiroszimie i Nagasaki.

            Ciężkie jądra atomów takich jak uran 238 można rozszczepić i w efekcie otrzymać sporą ilość energii. Co prawda, energia, którą uzyskujemy z pojedynczego atomu jest niewielka, ale zważywszy na to, że w 238 gramach uranu jest ok. 6 *1023 atomów (tak jest, szóstka z dwudziestoma trzema zerami) ilość energii jest ogromna. Jak to mówi mój kolega, masa robi kasa! Jest to zgodne ze wzorem objawionym przez Einsteina (lub jak by powiedzieli gnostycy, objawiony Einsteinowi) czyli

E = mc2

Otóż okazuje się, że atomy powstałe z rozszczepienia uranu ważą razem mniej (!) niż uran. Brakująca masa jest zamieniana w energię.

            Istnieje jeszcze jeden sposób otrzymywania energii z atomu, poprzez fuzję termojądrową. Kiedy połączymy dwa atomy deuteru (ciężkiej wody) otrzymamy atom helu o masie wcale nie dwukrotnie większej. Po raz kolejny okazuje się, że masa jest mniejsza a jej utrata powoduje powstanie energii. Jest zastanawiającym, że raz energię uzyskuje się poprzez podział a raz poprzez łączenie. Cóż, taka jest już natura wszechświata. Oczywiście istnieje punkt, w którym obydwie dążności się zbiegają, dość powiedzieć, że rozbijanie atomów żelaza, lub przyłączanie innych atomów do nich nie daje żadnego zysku energetycznego. Właśnie dlatego żelazo jest głównym końcowym produktem życia gwiazd, a niektóre ich typy składają się po prostu z żelaznego wirującego jądra (jeżeli to jeszcze są gwiazdy).

 

            Piszę o tym dlatego, że uczestniczyłem ostatnio w debacie, w której prowadzący ciągle naprowadzał nas na to, że może dobrze jest integrować dalej Europę. Tym prowadzącym był Piotr Plebańczyk a debata odbyła się w biurze posłanki Grodzkiej. To ustawiczne wracanie do tematu integracji, pytania o jej zasadność próbowaliśmy zbijać przykładami historycznymi, w których integracja nie przyniosła efektów, ale jednocześnie sami znajdowaliśmy przykłady kiedy była niezbędna.

            Czy Włochy rzeczywiście odniosły pożytek z odbytego w XIX wieku zjednoczenia? Czy Republiki, księstwa i królestwa włoskie nie były bogatsze osobno? Czy to samo nie odnosi się do Niemiec, Polski, Francji? Niektórzy historycy czasy rozbić dzielnicowych wspominają jako czasy rozkwitu gospodarki, różnorodności idei, słabości organizmów państwowych, które miały problem z wyzyskiwaniem ludzi ale i obroną granic. Czy nie jest tak, że opłaca się łączyć w razie zagrożenia a po jego ustaniu dzielić się?

            Tego całego miszmaszu nie da się zapewne policzyć, tak jak jest to możliwe przy atomach. Kto wie gdzie jest żelazo organizmów państwowych. Czy dalsza integracja Polski z innymi strukturami przyniesie jakiekolwiek wymierne korzyści (jestem inżynierem, dla mnie muszą być wymierne, uznanie w oczach gazet francuskich wymierne nie jest!!!!)? A może już jesteśmy poza krzywą i właśnie należy pozwolić Ruchowi Autonomii Śląska na wprowadzenie przynajmniej drobnej autonomii? Na tym być może skorzystają obydwa organizmy zarówno Polski Śląsk jak i Polska. Może jesteśmy bardzo daleko poza krzywą i ośrodki władzy należy przenieść do województw w gestii władzy centralnej pozostawiając tylko wojsko i politykę zagraniczną?

Jeśli o mnie chodzi to dokładnie tak. Ale chciałbym to najpierw jakoś policzyć.

Czy podobnie jest z partiami politycznymi? Czy model amerykański z dwoma głównymi partiami nie jest może zbyt unitarytystyczny i amerykańska polityka zyskałaby znacznie na jakości gdyby istniały cztery partie? A może model z początków lat 90 w Polsce z mnogością partii jest właściwy? Może one były jednak za małe i dla zysku energetyczno-politycznego musiały się połączyć. Czy PO będzie się teraz musiało podzielić? Może dlatego Unia Pracy i KPP nigdy nie dały radę przyłączyć się do SLD, po prostu nie było zysku energetycznego z takiego organizmu.

Pytań jest wiele, czas poobserwować.


I co z łączeniem prawicy?


Data:

Wernyhora

Silniej do mnie mówi mędrca szkiełko i oko. - https://www.mpolska24.pl/blog/16

Spojrzenie na świat okiem naukowca i przez pryzmat nauki.

O Autorze: dr inż. chemii.

Komentarze 3 skomentuj »

Poszukiwanie optimum. W zakresie integracji walutowej próbowano tak:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Optymalny_obszar_walutowy

hmmm ...jak widać z fizyki zarówno przy łączeniu małych pierwiastków jest strata masy, jak i podziale dużych również ... kosztem energii.Jak tę prawidłowość przenieść na pole nauk społecznych? Ciekawe pytania padły ...

Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.