Szef sztabu wyborczego „Platformy” pisze w instrukcji – "Bardzo ważne: NIE CHWALIMY SIĘ! Ludzi to odpycha. Nie twierdzimy również, że wszystko, co się zmieniło w kraju na lepsze w ostatnich czterech latach, to zasługa PO" - podkreśla europoseł Jacek Protasiewicz.
Okazuje się, że działaczom Platformy zgodnie z zaleceniami nie wolno też przesadnie krytykować przeciwników. Wolno im za to tłumaczyć, że Platforma nie zrealizowała części swoich obietnic ze względu na kryzys. Mają się pięknie wić w swoich wypowiedziach jak piskorz dużo mówić, ale tak by nic nie powiedzieć.
Na spotkaniach z wyborcami należy poruszać m.in. następujące tematy: zniesienie poboru do wojska, likwidację obowiązku posiadania NIP, budowę „Orlików” i dróg „schetynówek”, rozwiązanie problemu dopalaczy, podjęcie walki z chuligaństwem na stadionach, wprowadzenie urlopów ojcowskich i wydłużenie macierzyńskich, a nawet to, że minister zdrowia Ewa Kopacz nie kupiła niepotrzebnych szczepionek podczas ptasiej grypy.
Wszystko jak w starych „dobrych” czasach, bo najważniejsza jest dobra propaganda! Fakty się nie liczą, ważne jest co się powie i obieca ludowi. Przecież w kampanii można obiecywać wszystko ponieważ w Polsce i tak nikt z tego nie rozlicza po wyborach. PO nie pierwszy raz rozsyła instrukcje i uczy jak manipulować wyborcami. Funkcjonariusze mają z tym „dobrym” przesłaniem pukać od drzwi do drzwi w całej Polsce. To tak jak pewni wyznawcy…?
Więcej przeczytacie w „Rzeczpospolitej”. Fiatowiec