Serwis używa plików cookies, aby mógł lepiej spełniać Państwa oczekiwania. Podczas korzystania z serwisu pliki te są zapisywane w pamięci urządzenia. Zapisywanie plików cookies można zablokować, zmieniając ustawienia przeglądarki. Więcej o plikach cookies możesz przeczytać tutaj.

Autorzy więcej

„Akcja znicz” się udała pomimo…

Ludzie do nas listy piszą, informując o tym, co się wydarzyło na Krakowskim Przedmieściu podczas „Akcji znicz”. Boją się jednak ujawniać sowich danych, bo są szykanowani nawet w pracy. Czyli historia kołem się toczy i wracamy do korzeni oraz dobrze sprawdzonych metod w minionym systemie.

Ludzie do nas listy piszą, informując o tym, co się wydarzyło na Krakowskim Przedmieściu podczas „Akcji znicz”. Boją się jednak ujawniać sowich danych, bo są szykanowani nawet w pracy. Czyli historia kołem się toczy i wracamy do korzeni oraz dobrze sprawdzonych metod w minionym systemie.

Szanowny Blogerze piszę do Ciebie, bo znalazłam się na Krakowskim Przedmieściu przed Pałacem Prezydenckim 31 października 2010 roku właśnie niejako w reakcji na Pana wcześniejszą publikację o „Akcji Znicz”. Okazuje się, bowiem, że znajoma z Facebooka, która mieszka za granicą po przeczytaniu tej informacji poprosiła mnie, żebym kupiła kwiaty od niej i postawiła tam znicze.

Spełniłam tą prośbę i byłam przed Pałacem Prezydenckim ok godz. 21:00. Na ziemi ułożony był już wtedy duży Krzyż ze zniczy biało-czerwonych (na zdjęciu).

Trwały też modlitwy i śpiewano pieśni religijne oraz patriotyczne. Grupa modlących się ludzi liczyła około 30-40 osób, niestety nie liczyłam dokładnie. Jednak była też i druga grupa, która stałą po zewnętrznej. To właśnie ona zagłuszała modlących się, a na moje prośby, żeby się uciszyli, nie reagowali. Pomimo, że grzecznie prosiłam ich o spokój, argumentując tym, iż nie słyszę puszczanego z magnetofonu kazania błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki, odpowiadali, że się nie uciszą.

Postanowiłam, więc dociekać, co jest tego powodem i dlaczego nie chcą się uciszyć? Odpowiedzieli mi, wprost, że przyszli tutaj zakłócać właśnie spokój zgromadzonych.

Na Krakowskie Przedmieście tego dnia przychodzili młodzi i starsi, było tam wielu z tych, którzy przyjechali na groby do Warszawy i przyszli też zapalić znicz pod Pałac Prezydencki. Z tego, co się zorientowałam byli tam np. ludzie z Kalisza, Łodzi i Gdańska, a nawet Radomia, czy Lublina. Wszyscy przybywający ciągle dostawiali znicze.

Około godziny 23, grupa tzw. obrońców Krzyża, po skończonych modlitwach postanowiła przenieść znicze pod Pomnik Kardynała Wyszyńskiego, ponieważ straż miejska kazała im po sobie sprzątać (!!!) Ja oraz inicjatorka wydarzenia na fejsbuku, a także grupa osób tam zebranych protestowaliśmy przeciwko takiemu obrotowi sprawy. Grupa była podzielona i większość zaczęła przenosić znicze pod Pomnik Kardynała.

Po 23 podszedł do grupy strażnik miejski (było ich tam kilkunastu!!!) i powiedział, żebyśmy posprzątali po sobie znicze. Zdenerwowałam się tym i powiedziałam mu, że jeśli przedstawi mi ustawę, która zakazuje stawiania zniczy na ulicy to mogę je usunąć. Ten bezczelny typ traktował znicze jak śmieci, tzn.
usłyszałam – „trzeba potem sprzątać TO” – twierdził strażnik miejski.

Nie ustawałam i odrzekłam – „nie zamierzam niczego ruszać” – na co strażnik powiedział, że taka była umowa z grupą tzn. podobno straż miejska rozmawiała z grupą wcześniej i ustalili przeniesienie zniczy oraz wyczyszczenie stearyny z chodnika ( o zgrozo). Odparłam, iż ja się z nimi nie umawiałam oraz, że jestem osobą indywidualną i zniczy nie przeniosę. Wtedy Strażnik zaczął mi rozkazywać i grozić – "te znicze mają być przeniesione, bo jak nie to.....".


W związku z takim zachowanie Straży Miejskiej większość zniczy została przeniesiona, ja i kilka osób ustawiliśmy mały krzyż, który pozostał tam do mojego odejścia, było po 24:00. Do tej pory Straż Miejska się nie pojawiła przy nas, stali i obserwowali w oddaleniu.


Wcześniej jednak doszło jeszcze do kilku incydentów z „lemingami” czyli pijanymi osobnikami, którzy wpychali się na nas, a jeden z nich wszedł nawet na znicze, na ten malutki krzyż ustawiony ze zniczy, wymachiwali nam również rękami przed nosem. Jednego musiałam odepchnąć nawet siła, bo nie reagował na słowa. Nie mogłam się spokojnie ani pomodlić, ani posłuchać, ani porozmawiać, bo ciągle zakłócano naszą modlitwę. Dzisiaj, gdy na spokojnie o tym myślę, naprawdę trudno mi w to wszystko uwierzyć.

Moje oburzenie dotyczące zachowania tych ludzi pod Pałacem jest tym większe, bo ni tam przyszli specjalnie zakłócać modlitwę, opis jest bardzo subiektywny, ale mam nadzieję, że czytelnicy sami wyciągną z tego wnioski. Zastanawiam się również jak długo, bowiem będziemy jeszcze pozwalali na takie zachowanie i zbydlęcenie, które jest inspirowane, a więc jak tu nie mówić o nakręcaniu spirali nienawiści. Przecież to zwykłe szczucie ludzi na siebie.

Dobrze, że ludzie zebrani na Krakowskim Przedmieściu tylko modlili się i starali się wyciszyć oraz nie reagowali na zaczepki, bo mogłoby tam dojść do rękoczynów. Polska to kraj prawa, które przysługuje tylko jednej ze stron podsycanego konfliktu, bo druga nawet nie ma prawa do manifestowania swojej pamięci o tragicznie zmarłym Prezydencie i tak wielu ludziach oraz do modlitwy za nich w tym symbolicznym miejscu. Komu to przeszkadza i w czym? Moim zdaniem to chyba paranoiczna bojaźń przed tym, co faktycznie się wydarzyło pod Smoleńskiem.

Akcja Znicz jak Pan widzi udała się, widoczny był, bowiem sprzeciw „lemingów” na tą Akcję. Przykro mi było, jednak, że większość zniczy ludzie posłusznie przenieśli pod Pomnik Kardynała. Niestety homo sovieticus jest nadal żywy.


Pozdrawiam serdecznie.

Imię i Nazwisko znane redakcji.

Data:
Kategoria: Polska

Fiatowiec

Zawsze na straży prawa. Opinie i wywiady z ciekawymi ludźmi. - https://www.mpolska24.pl/blog/zawsze-na-strazy-prawa-opinie-i-wywiady-z-ciekawymi-ludzmi

Fiatowiec: bloger, dziennikarz obywatelski, publicysta współpracujący z "Warszawską Gazetą". Jestem długoletnim pracownikiem FIATA.Pomagam ludziom pracy oraz prowadzę projekty obywatelskie.

Komentarze 0 skomentuj »
Musisz być zalogowany, aby publikować komentarze.
Dziękujemy za wizytę.

Cieszymy się, że odwiedziłeś naszą stronę. Polub nas na Facebooku lub obserwuj na Twitterze.